Reklama
niedziela, 23 lutego 2025 15:57
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nie rozmawiamy z pacjentami, my mamy pacjentów nieprzytomnych

Bernadeta Siwy to pielęgniarka zarządzająca na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. Całe życie zawodowe – 38 lat – związana z kozielskim szpitalem.
  • Źródło: My z covidowego
Nie rozmawiamy z pacjentami, my mamy pacjentów nieprzytomnych

Jest jedną z osób, która wzięła udział w projekcie "My z covidowego". Jego celem jest pokazać wysiłek, skutki osobiste i społeczne, jakie ponoszą pracownicy ochrony zdrowia w czasie pandemii COVID-19. Pisaliśmy o tym TUTAJ.


Historii opowiedzianej przez Bernadetę Siwy możesz posłuchać klikając TUTAJ lub przeczytać poniżej.

To na pewno był strach... Ale też mieliśmy szkolenia z taką panią doktor z zakaźnego, która nas trochę podbudowała, że jeżeli jesteśmy dobrze zabezpieczeni, że jeżeli mamy kombinezony ubrane, to raczej powinno być wszystko okej i nie powinniśmy się zarazić covidem. Do nas zawsze trafia pacjent z niewydolnością oddechową, czy to jest oddział covidowy, czy nie-covidowy. Więc wiadomo, że tych pacjentów trzeba zabezpieczyć oddechowo, czyli trzeba ich zaintubować  i podłączyć do respiratora. Nie rozmawiamy z pacjentami, my mamy pacjentów nieprzytomnych.

Była u nas pacjentka, która tu, na covidowym, miała wykonane cięcie cesarskie. Była nieprzytomna... Lekarze ipielęgniarki, wszyscy staraliśmy się, po prostu to była młoda dziewczyna i żeby wyszła z tego. I rzeczywiście, udało nam się, wyszła z tego, no ima się właściwie całkiem dobrze...

Jeszcze była jedna taka pacjentka, która leżała u nas bardzo długo w czasie pierwszego covida. Także ona leżała cały pierwszy covid u nas, i później, jak już byliśmy na dwa miesiące przekształceni z powrotem jako normalny oddział. Więc ona, już z tego normalnego oddziału, pojechała na rehabilitację do Głuchołaz... Tak się pamięta tych pacjentów po prostu. Ale też byli pacjenci, że... Niestety, staraliśmy się, walczyliśmy, do końca... Ale się nie udało. Był okres taki, że były dwa oddziały intensywnej terapii. Był stary oddział, który u góry mieliśmy,i nowy, który był na szybko oddawany. A jak w drugiej pandemii byliśmy covidem, już przenieśliśmy się na dół, bo tam w tej chwili remontowany jest blok operacyjny w tym miejscu. I mieliśmy pacjentów na internie, na oddziale wewnętrznym. Były dni, że było dwadzieścia jeden pacjentów, a ja jedna. No i musiałam to zabezpieczyć jakoś... Wchodziłam do tych pacjentów, ale też starałam się zabezpieczyć pielęgniarki, żeby wszystko miały, żeby nic im nie brakowało. Ale dałyśmy radę. Na początku było ciężko, bo pierwsze kombinezony, jakie dostaliśmy to były te pomarańczowe. I jak się je ubrało, to się słyszało takie szumy w uszach, że jak jedna do drugiej mówiła, to się niekoniecznie rozumiało. Później już nadeszły te takie fajne, białe, które nadal mamy, w tej chwili nie ma żadnego problemu. Nie poci się aż tak człowiek. Nie powiem, że nigdy, bo jeżeli wejdzie na salę ima ciężką pracę, i masuje się pacjentów, bo jest zatrzymanie krążenia, to wiadomo, że to jest wysiłek. Wtedy pielęgniarki rzeczywiście wychodzą spocone, zmęczone. Ale jeżeli chodzi o taką typową pielęgnację, to nie. Nie, nie są spocone, ale też nie powiem, na pewno kosztuje je to... Nie wiem, jak to określić. Nie wiem, czy to było zmęczenie takie, czy... Miałam dwa oddziały. I na jedną osobę... Tego było za dużo. Żeby ogarnąć te dwa oddziały... Więc ja po prostu nieraz już nie wiedziałam, co kto do mnie mówi. No ale mimo wszystko co dzień chodziłam do tej pracy. Nie bałam się przyjść, nie. Nie bałam się covida. Ja mogę się zakazić covidem wszędzie: w sklepie, przy rozmowie z innym człowiekiem. A tu na salę się jednak wchodzi zabezpieczonym na sto procent.

Poza tym nasi pacjenci nieprzytomni mają jeszcze założone takie układy zamknięte, które służą do odsysania płynów, więc tam żaden wydech, nic, więc my praktycznie nie mamy z tym żadnej styczności. Wszystko to jest respirator i rura. I pacjent.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: sonyTreść komentarza: a realnymi problemami tej miejscowości zajmą się gremliny powinny dać radęData dodania komentarza: 23.02.2025, 12:36Źródło komentarza: W okowach lodu morsowali z posłem i wójtem. ZDJĘCIAAutor komentarza: dianaTreść komentarza: Tylko patrzeć , jak synkowie dorosną i wezmą się za mamusię i tatusia .Brawa dla Pana policjanta .Data dodania komentarza: 23.02.2025, 11:38Źródło komentarza: Co się wydarzyło w kozielskim parku? Policja wyjaśnia zdarzenieAutor komentarza: BeciaTreść komentarza: Czy zostanie przeprowadzone śledztwo jak te butelki znalazły się w miejskim parku? Czy skoro to miejski park, to odpowiedzialność za to, że są tam butelki ponosi: straż miejska, prezydent miasta? Gdyby butelek nie było, to pan funkcjonariusz nie musiałby zeskakiwać z roweru.Data dodania komentarza: 23.02.2025, 10:52Źródło komentarza: Co się wydarzyło w kozielskim parku? Policja wyjaśnia zdarzenieAutor komentarza: FabianTreść komentarza: Macdonald będzie.Data dodania komentarza: 23.02.2025, 10:45Źródło komentarza: Budowa łącznika z obwodnicą Kędzierzyna-Koźla dobiega końcaAutor komentarza: olmeczkaTreść komentarza: no to przepraszam tego nie wiedzialam moj blad nie mam faceboka jeszcze raz sorryData dodania komentarza: 23.02.2025, 09:12Źródło komentarza: Festiwal Dmuchańców przyjeżdża do Kędzierzyna-Koźla. Rozdajemy zaproszenia!Autor komentarza: KoźlaninTreść komentarza: To czemu nie zgłaszasz interwencji cwaniaczku np.w nocy jak dewastują park ? A może cwaniaku pełne gacie masz ? Takich jak ty mocnych w pisaniu jest sporo ale by cokolwiek zdziałać to się boi cwaniak.Data dodania komentarza: 22.02.2025, 16:59Źródło komentarza: Co się wydarzyło w kozielskim parku? Policja wyjaśnia zdarzenie
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 2°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1029 hPa
Wiatr: 9 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamawłączenie społeczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna