- Moje leciwe już auto odmówiło posłuszeństwa. Koszt naprawy przewyższa jego wartość. Auto ma wartość 4500 zł, a naprawa 3000 tysiące. A ja jak niektórzy z was wiedzą, jestem mamą na pełen etat dwumiesięcznego Miłoszka ze spastoidalnym wzorcem napięcia mięśniowego, objawami HNB (High Need Babies), czynnościowym zaburzeniem jedzenia oraz niewydolnością jelit. Miłoszek jest dzieckiem z kolizji pępowinowej i trudnego porodu w trybie nagłym na mojej farmakologii i zbyt długim przetrzymaniu etapu porodu - opisuje Anna Tkacz, mama chłopczyka. - Całą ciążę przyjmowałam leki na nadciśnienie tętnicze ciężarnych, pojawiające się migotania przedsionków, niedoczynność tarczycy ciężarnych oraz żeby tego było mało, w 7 miesiącu ciąży przeszłam Covid z potężnymi dusznościami.
Pani Ania ma 38 lat i od 17 lat jest ratownikiem medycznym oraz nauczycielem przedmiotów zawodowych w szkołach medycznych.
- Przepracowałam tysiące godzin w karetce, ratując ludzkie życie, jednak teraz sama potrzebuję pomocy. Od 11 lat uczę opiekunki dziecięce, opiekunki środowiskowe, asystentki przedszkolne przygotowując innych do pracy zawodowej. W moim życiu wybuchła właśnie moja prywatna wojna o zdrowie mojego syna - wyjaśnia mama Miłoszka, która pokonuje obecnie od 600 do 1000 km miesięcznie, aby dojechać na rehabilitację i do lekarzy.
- Poruszanie się autobusami miejskimi jest po prostu niewykonalne. Dlatego serdecznie proszę Was o pomoc. Każda złotówka jest na wagę złota. Jeśli uda się zbierać 5000 zł to będę już bardzo wdzięczna. Im więcej uda się nazbierać tym bezpieczniejszym samochodem będę woziła syna na rehabilitację. Nie oczekuję cudu. Byleby auto jeździło, było sprawne i pięciodrzwiowe, tak abym mogła zabrać ze sobą cały potrzebny nam sprzęt i przede wszystkim wózek. Dlatego serdecznie proszę Was o pomoc. Pomogliście nam z pieniędzmi na rehabilitację. Teraz proszę po raz kolejny. Bez Was nie dam rady - kończy Anna Tkacz
Zbiórkę wspiera Miłosz Klimczak, który sam od wielu lat zmaga się z ciężką chorobą.
- Potrzebne wsparcie dla mojego imiennika Miłoszka. Zbieramy na bezpieczne autko dla naszego dzielnego wojownika, którym będzie mógł jeździć na niezbędną rehabilitację. Ania mama Miłoszka wybrała zawód ratownika medycznego, by móc ratować ludzkie istnienia. Dziś to ona potrzebuje naszej pomocy, by walczyć o zdrowie i życie swojego synka. Dziękuje za każdą pomoc w imieniu Ani i dzielnego Miłoszka – apeluje Miłosz Klimczak.
Do końca zrzutki pozostało 29 dni. Szczegóły dla osób, które chciałyby wesprzeć panią Anię znajdziecie TUTAJ
Natomiast na licytacje dla Miłoszka zapraszamy TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze