ZAKSA dokonała dwóch wielkich rzeczy w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Pierwszą było zwycięstwo na wyjeździe, które przed rewanżem stawiało naszą drużynę w komfortowej sytuacji. Włosi, pomimo tej porażki, przez wielu fachowców nadal uważani byli za faworyta w tej parze. I w rewanżu w hali „Azoty” pokazali swoją klasę. Zespoły stoczyły zaciętą walkę, ale w każdej z trzech partii minimalnie lepsi byli goście i to oni zwyciężyli 3:0. Przed „złotym setem” Cucine Lube było na fali, ale podopieczni Nikoli Grbicia pokazali niesamowity charakter. Choć przegrali mecz, to w tej krótkiej i decydującej o awansie partii, odrodzili się jak feniks z popiołów. I wygrywając 16:14 dokonali drugiej, wielkiej rzeczy – wyeliminowali z Ligi Mistrzów obrońców trofeum.
- Wydaje mi się, że trochę mieliśmy w głowie to, że czeka na nas złoty set. Może nie zawsze reagowaliśmy tak emocjonalnie i z takim ogniem jak powinniśmy. W dwóch setach byliśmy na styku, bardzo blisko wygrania. W pierwszym meczu na wyjeździe mieliśmy trochę więcej szczęścia. Mogliśmy też liczyć na błędy przeciwnika. Tego zabrakło w drugim spotkaniu, ale na szczęście w złotym secie zadecydowały już aspekty sportowe i przełamaliśmy rywali - przyznał po spotkaniu Jakub Kochanowski.
- Ważne było podejście, o którym mówił nam trener, żeby nie poddawać się i cały czas walczyć, być w grze. I tak było. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, ale Lube to jest jedna z najlepszych drużyn na świecie. Prezentowała bardzo dobrą siatkówkę i w końcówkach setów przechylała szalę zwycięstwa na swoja korzyść. Na szczęście był ten złoty set - wygrany w końcówce dzięki naszej świetnej zagrywce, który dał nam awans. Mamy wielkie marzenia i nadal chcemy wygrywać - mówił po meczu Aleksander Śliwka.
- Po takiej wygranej jesteśmy z siebie dumni. Dokonaliśmy czegoś niesamowitego. Drużyna Cucine Lube była w wyśmienitej dyspozycji. Naprawdę zagrali świetnie. Przede wszystkim znakomicie zagrywali. Jednak my zrobiliśmy coś więcej. Wygraliśmy na styku złotego seta i jesteśmy niesamowicie szczęśliwi - skomentował Łukasz Kaczmarek dla Polsatu Sport.
Nasz zawodnik zagrał pomimo drobnej kontuzji, gdyż kilka dni temu wybił jeden z palców prawej ręki.
- Marzenia się spełniają. Jesteśmy niesamowicie szczęśliwi. Teraz emocje są wielkie, ale za chwilę trzeba będzie myśleć o następnych meczach, w tym Pucharze Polski, półfinale Ligi Mistrzów i PlusLidze. W końcu przed nami najważniejsza część sezonu - dodał atakujący ZAKSY.
Rywalem naszej drużyny w półfinale będzie Zenit Kazań, który okazał się lepszy od Skry Bełchatów. Rosjanie pierwsze spotkanie rozstrzygnęli na swoją korzyść 3:1, a w rewanżu przed własną publicznością potrzebowali dwóch setów i tak też się stało. Skra, co prawda wygrała pierwszą odsłonę 25:22, ale w dwóch kolejnych górą byli gospodarze (25:19, 25:17) i to im wystarczyło do awansu. W dalszej części meczu Zenit wystawił rezerwowy skład i ostatecznie wygrał po tie-breaku.
Pierwszy pojedynek półfinałowy rozegrany zostanie w Kazaniu w dniach 16-18 marca, a rewanż w Kędzierzynie-Koźlu 23-25 marca.
Napisz komentarz
Komentarze