Rodzice chorej Łucji Kornak przez wiele miesięcy upominali się o pieniądze, które zostały uzbierane podczas dwudniowej imprezy muzycznej, organizowanej w czerwcu 2018 roku przez Stowarzyszenie Moc Muzyki z Kędzierzyna-Koźla. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Z zebranej kwoty 6345,5 zł rodzice dziewczynki otrzymali jedynie 345,5 zł. Po fali krytyki jaka wylała się na organizatorów akcji, postanowili oni wydać oświadczenie. Dziś dokument został opublikowany w Internecie.
Oświadczenie Anny i Łukasza Gizińskich reprezentujących Stowarzyszenie Moc Muzyk
Rodzice Łucji szybko odnieśli się do wystosowanego oświadczenia.
Witam Państwa serdecznie. Chciałabym nieco sprostować "oświadczenie" Państwa Gizińskich. Szczerze nie mam pojęcia ile Ci państwo zapłacili za te kłamstwa, nie wnikam lecz na pewno nie zostawię tego bez jakiegokolwiek komentarza. Pragnę podziękować na wstępie wszystkim, którzy bardzo nas wspierali w tym ciężkim dla nas czasie. Pozwólcie Państwo, że wyjaśnię pewne kwestie.
1. Spotkanie odbyło się dopiero w czerwcu ponieważ tak jak wcześniej wspominałam nie mieliśmy zwyczajnie czasu, byliśmy dzień w dzień u chorej córki, w międzyczasie lekarze walczyli o jej życie. Nie rozumiem dlaczego Ci Państwo tego nie potrafili i nie potrafią zrozumieć. Czy na co dzień rodzic widzi swoje umierające dziecko? Jak mieliśmy malutką tak po prostu zostawić samą? Lekarze informowali nas codziennie, że Łucja może umrzeć w każdej chwili. W domu czekał na nas starszy syn, wystraszony i zmartwiony sytuacją mimo swojego wieku. Każdą wolną chwilę poświęcaliśmy jemu aby wynagrodzić mu brak naszej obecności. Wiedzieli Państwo jaką mamy sytuację, na prawdę ciężko było to zrozumieć ? Przecież widzieliście, że zwyczajnie nie mamy czasu mogliście nam oznajmić, że skoro nie mamy jak Wam pomóc to nie jesteście w stanie zorganizować Łucji pomocy.. byliśmy przekonani, że stowarzyszenie posiada w swojej załodze wolontariuszy, którzy wywieszą plakaty - plakaty rozwiesiłam ja i tata Łucji w całym Kędzierzynie i Opolu (Łucja w tym czasie przebywała na Intensywnej Terapii w Opolu) dodam iż na paliwo wydaliśmy z własnej kieszeni rozwieszając plakaty nikt nam nic nie zwrócił ani też nie mieliśmy o to pretensji- w końcu chodziło o zdrowie naszej córki. Sumując w wydatkach wystosowanych przez Państwa Gizińskich napisano, że na reklamę wydano 2000 zł. Pragnę oznajmić, że reklamy były darmowe a Pan który plakaty stworzył jak i logo stowarzyszenia do dziś nie odzyskał sumy 400 zł wynagrodzenia za swoją pracę. Więc proszę nam powiedzieć gdzie jest to 2000 wydane na reklamę?
2. O spotkanie nie ubiegała się tylko Pani Anna Gizińska lecz również i my. W czasie kiedy mieliśmy trochę więcej czasu prosiłam nie raz o spotkanie lecz zazwyczaj albo nam albo Państwu Gizińskim coś wypadało - rozumieliśmy to. Każdemu może coś wypaść, każdy ma obowiązki rzecz normalna.
3. Pragnę oznajmić, iż nikt nie poinformował nas o tym abyśmy szukali na własną rękę wolontariuszy czym jestem bardzo zaciekawiona. Nie było o czymś takim mowy. Nikt nie informował nas o tym, że może dojść do sytuacji, w której wydatki będą musiały być pokryte z uzbieranych pieniędzy dla Łucji. Dostaliśmy tylko informacje, że uzbierano kwotę 6345 zł. Nie poinformowano nas, że Łucja z tej sumy dostanie tylko 345 zł. O tym fakcie dowiedziałam się kiedy skontaktowaliśmy się z fundacją pod którą podlega nasza córka Łucja.
4. Pomoc w zbieraniu datków do puszek ograniczyliśmy do minimum ? Czy to jest jakiś żart ? Przepraszam bardzo ale chyba źle przeczytałam. Staliśmy z puszkami w deszczu, padał deszcz, było nam zimno i mokro, każdego wchodzącego pod scenę musieliśmy prosić o pieniądze bo taka była umowa z organizatorami. Co jakiś czas zmienialiśmy się z wolontariuszami. Wtedy my szliśmy do namiotu wymieniać fanty za pieniądze. Co więcej nikt nie wiedział, że jesteśmy rodzicami Łucji. Wszyscy myśleli że jesteśmy wolontariuszami bo mieliśmy takie smyczki na szyi. Niektórzy ludzie nie traktowali nas miło dlatego ponieważ żądaliśmy od nich chociażby złotówki do puszki. Taka była umowa-mamy nie wpuszczać jeżeli ktoś nie wrzuci pieniędzy. Myślicie, że nie było nam wstyd ? Myślicie, że nie było nam przykro. Ludzie nie wiedzieli nawet, że to my jesteśmy rodzicami Łucji.
5. Zostaliśmy poinformowani, że powinniśmy być przy liczeniu pieniędzy, liczenie ostatecznie odbyło się bez nas. Dlatego nie wiemy dokładnie ile na prawdę zostało zebranych pieniędzy.
6. Pragnę oznajmić, iż nasza córka bardzo długo musiała czekać na uzbierane pieniądze. Długi czas pytałam Państwa Gizińskich o pieniądze ale ciągle odpisywali, że mają problem z rozliczeniem. Owszem pisałam im, że zgłoszę sprawę na policję ale czy nie miałam prawa być zła ? Byłam bardzo poirytowana zaistniałą sytuacją. Tym bardziej że nikt nas nie informował o tym, że z całej uzbieranej kwoty moje dziecko dostanie tylko 300 zł. Proszę nie pisać kłamstw.
7. Przykro mi aniżeli Państwo Gizińscy przez chęć udzielenia pomocy mają teraz długi, nie byliśmy informowani o tym, że może dojść do takiej sytuacji. Proszę nas o to nie winić. Państwo Gizińscy byli odpowiedzialni za swoje czyny i mogli przemyśleć pewne kwestie aby do takowej sytuacji nie doszło.
8. Nikt z nas nie oczernił Państwa Gizińskich. Wyraziłam tylko swoje zdanie, do którego miałam pełne prawo. Na Facebooku mogę publikować co chcę.
9. Wielokrotnie dziękowaliśmy Państwu Gizińskim za pomoc. Może i przez portal społecznościowy ale dziękowaliśmy. Podziękowaliśmy nawet na samym koncercie. Nie wiem skąd taki pomysł, iż takowej sytuacji nie było. Chętnie dołączyłbym zdjęcie podziękowań ale daruję sobie tego typu przedstawienia.
10. Nie naszą winą jest również fakt iż koncert nie odniósł zamierzonego celu. Jak wspominałam wyżej Państwo Gizińscy wiedzieli na co się piszą. Nikt nikogo do niczego absolutnie nie zmuszał. Mieli pełną świadomość swojej decyzji.
11. Niestety ale nie było nas stać na jakąkolwiek pomoc stowarzyszeniu w pokryciu niektórych kosztów. Sami byliśmy i jesteśmy w trudnej dla nas sytuacji jeżeli chodzi o stan majątkowy. Państwo Gizińscy wiedzieli, że nie mamy łatwo byli o tym fakcie informowani.
12. Napisali Państwo w oświadczeniu iż nie mamy pojęcia o zorganizowanym wydarzeniu. Owszem nie mamy pojęcia ponieważ nikt nas o niczym nie raczył poinformować. Nie zostało nam nic wyjaśnione.
13. Czy to ja powinnam ubiegać się o wyjaśnienia? Długi czas ubiegałam się o to. Bez skutku. Jedynym argumentem było spotkanie z Panią prezydent no ale przecież nie o to w tym wszystkim chodziło. Czyż nie mam racji ?
14. To że Państwo Gizińscy do tej pory mają przez nas długi nie jest naszą winą tak jak wspominałam wyżej.
15. Jeżeli chodzi o zbiórkę na pomagam.pl. gdybym nie przypomniała sobie iż takowa zbiórka miała miejsce moja córka tych pieniędzy by nie dostała ponieważ ta kwota dopiero parę dni temu wpłynęła na konto Łucji w fundacji Po Prostu Pomagam. - po tym jak napisałam do Państwa Gizińskich prośbę o przelanie tej kwoty na konto Łucji. Po tylu latach.
16. Przykro mi nie stać nas na prawnika.
17. Mieliśmy kontakt z paroma zespołami, które w tych dniach grały dla Łucji. Nie chcieli pieniędzy a niektóre zespoły swój pobyt jak i podróż zorganizowali z własnych pieniędzy..
Bardzo Państwa przepraszam za tak długi post. Lecz nie pozwolę aby zostały publikowane o naszych osobach nie prawdziwe informacje.
18. Pragnę również dodać iż napisało do mnie bardzo dużo osób oszukanych przez Państwa Gizińskich ( nie chodzi tutaj o zbiórki dla potrzebujących) wolę jednak szczegóły zostawić dla siebie. Mam nadzieję że zostaną z tego rozliczeni.
Przykro nam, że państwo Gizińscy uważają, iż w ogóle się nie zaangażowaliśmy, owszem mieliśmy ograniczony czas lecz to nie było zamierzone.
Pragnę na koniec prosić Państwa o modlitwę za Łucję. Dziękuję.
Napisz komentarz
Komentarze