Gdy Paulina Garczyńska z Kędzierzyna-Koźla zobaczyła nagranie przedstawiające dramat Piotra, popłakała się i postanowiła mu pomóc. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Paulina wpłaciła na konto Piotra 800 zł, by ten zakupił sobie opał na zimę, a następnie poprosiła Mariusza, który koordynuje akcję pomocy dla swojego kolegi o zgodę na założenie własnej zbiórki.
- Koordynator powiedział mi, że to super pomysł - relacjonuje Paulina, która szybko założyła zbiórkę. Zgodził się na nią również Piotr.
Celem było zebranie 10000 zł na remont domu Piotra i zaspokojenie bieżących potrzeb życiowych. Udostępniona w mediach społecznościowych (również na naszym profilu na FB) akcja spotkała się z dużym odzewem i w niespełna cztery godziny zebrano wymaganą kwotę. Niestety, spontaniczna i szczera chęć pomocy, nie wszystkim się spodobała. Im więcej pieniędzy wpływało na konto zbiórki, tym więcej oskarżeń pojawiało się pod kontem Pauliny w sieci. Głos na forum zabrał nawet Zbigniew Stonoga, który najwyraźniej chciał mieć monopol na pomoc dla Piotra.
„Uwaga, ta zbiórka jak i każda inna są fałszywe. .. Zostaliście Państwo oszukani. Proszę zgłaszać i żądać zwrotu pieniędzy” – pisał w komentarzach Stonoga, które następnie usunął. Stało się tak, gdy zaczął być krytykowany za to, że zabrania zbierać pieniądze w inny sposób, niż na podany przez niego rachunek.
Niestety na Paulinę Garczyńską wylała się fala hejtu. W sieci zaczęły pojawiać się komentarze w których oskarżano ją o oszustwo i chęć wzbogacenia się na cudzym nieszczęściu. Dziewczyna zaczęła otrzymywać wulgarne wiadomości. SMS-a wysłał do niej nawet Zbigniew Stonoga.
„Proszę zbiórkę skasować a pieniądze przelać na konto Piotra” – napisał przedsiębiorca.
Dziewczyna nie przewidziała, że tak może skończyć się zainicjowana przez nią akcja pomocy i zakończyła zbiórkę, gdy zaczęła się ona na dobre rozkręcać. Zebrana w kilka godzin kwota 16013 zł z pewnością mogła być dużo wyższa. Akcję wsparło, aż 427 osób.
Paulina Garczyńska wraz ze swoją koleżanką Moniką Schutze, również z Kędzierzyna-Koźla, pojechała w sobotę 3 października do Komorówka, by osobiście poznać Piotra.
- Zazwyczaj z Moniką pomagamy, gdy dzieje się krzywda zwierzętom. Dzwonię do niej lub ona do mnie i po prostu wsiadamy w samochód i jedziemy – opowiada Paulina.
- Do Piotrka już ostatnio planowałyśmy pojechać. Bałyśmy się jak nas przyjmie, a przyjął nas bardzo ciepło. Piotrek to bardzo fajny, uczynny chłopak, otrzymuje pomoc z całej Polski, dziś byli nawet ludzie z Niemiec. Pomogliśmy Piotrkowi między innymi posprzątać i posegregować jedzenie - relacjonuje Paulina Garczyńska. - Otrzymał tego bardzo dużo, mógłby otworzyć sklep spożywczy - żartuje.
Podczas spotkania w Komorówku dokończono formalności związanych ze zbiórką. Zebrana kwota w całości zostanie przelana przez stronę Pomagam.pl na konto należące do Piotrka.
Spróbowaliśmy skontaktować się ze Zbigniewem Stonogą, ale rozmowa z nim jest możliwa pod warunkiem, że sam zadzwoni. Po wybraniu numeru włącza się nagranie, na którym słychać głos przedsiębiorcy: „Dzień dobry, mówi Zbigniew Stonoga, proszę zostawić SMS-a. Jeśli twoja wiadomość mnie zainteresuje, skontaktuję się z tobą. Dziękuję”.
Zbigniew Stonoga odniósł się do całej sytuacji na swoim fanpage'u na Facebooku: "Szanowni Państwo, rachunek bankowy podany w moich postach należy do Piotra. Nie firmuję żadnej innej formy pomocy chłopakowi. Nie wyrażam zgody na używanie moich zdjęć do prowadzenia akcji, których nie jestem w stanie zweryfikować i skontrolować ich przebiegu. Nie chcę mieć kłopotów za działania, z którymi nie mam nic wspólnego. Tyle w temacie".
Napisz komentarz
Komentarze