Dominika Gałka jest absolwentką pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej, ale obecnie pracuje w innym zawodzie. Od wielu lat marzyła o tym, aby zacząć pisać książki. W 2019 roku wzięła udział w konkursie na bajkę dla dzieci. Nie udało się wygrać, ale spośród kilku tysięcy zgłoszeń jej bajka dostała się do pierwszej setki. Wysłała zatem tekst do kilku wydawnictw. Odzew był prawie natychmiastowy. I tak we wrześniu 2019 roku ukazała się jej debiutancka książka „Sklep z babciami”.
Jak mówi pani Dominika, najpierw powinno pisać się książki, a dopiero później dobierać do nich tytuły. Jednak w jej przypadku zawsze jest odwrotnie. Zaznacza, że zazwyczaj jakoś specjalnie nie zastanawia się nad fabułą. Po prostu siada i pisze. Przyznaje, że czasami sama jest zaskoczona efektami, bo treść skręca w zupełnie inną stronę, niż się spodziewała.
- W tym pisaniu fajne jest to, że się przy tym nie nudzę, bo to jest zabawa. W jakiś sposób jest to też dla mnie zaskakujące. Na razie traktuję to jako rozrywkę, rodzaj hobby, a nie tylko jako pracę – mówi Dominika Gałka.
Książki zaczęła pisać przez przypadek. A że ma dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, to na nich testuje pierwsze wersje tekstów. Poza tym czyta je mąż, ponieważ uważa, że książki dla dzieci powinny podobać się też rodzicom. Ważne jest, aby nie męczyli się podczas ich czytania na głos. Obecnie pisarka współpracuje także z wydawnictwem edukacyjnym - tworzy serię książeczek dla przedszkolaków. Przyznaje, że jest to zupełnie inna formuła, bo temat jest narzucony przez wydawnictwo.
- Seria nosi tytuł „Przygody Fenka”. Są to książeczki pisane w blokach po cztery tytuły w każdym. Musiałam się dopasować do już istniejących części. A jest ich kilkadziesiąt, w tym kilkanaście moich. Kolejne już powstały i są przygotowywane przez wydawnictwo – opowiada autorka.
W przypadku książek dla dzieci bardzo ważne są ilustracje. Pani Dominika przyznaje, że jej debiutancka książka „Sklep z babciami” miała dużo szczęścia, ponieważ wydawnictwo wybrało Macieja Szymanowicza - jednego z najbardziej znanych współcześnie ilustratorów.
- Myślę, że to w dużej mierze dzięki niemu książka się tak fajnie przyjęła. Mnie jeszcze wtedy nikt nie znał, a jego bardzo dużo osób. Widywałam w internecie komentarze, że ktoś kupił książkę ze względu na ilustracje pana Szymanowicza. Potem okazywało się, że tekst także się podobał – dodaje pisarka.
Wspomina, że współpraca z ilustratorem to bardzo ciekawy etap tworzenia opowieści - można dać się ponieść wyobraźni, poszukując wizerunku postaci, który jak najwierniej odda to, o czym myślał twórca podczas pisania książki. Równie przyjemne są spotkania autorskie z czytelnikami.
- Spotkania z dziećmi to zupełnie coś innego niż spotkania z dorosłymi, bo dzieciaki zadają pytania, których nikt by się nie spodziewał. Poza tym bardzo miło widzieć, że jest taki odzew, że ludzie nie boją się zadawać pytań. To jest bardzo motywujące – uważa Dominika Gałka.
Już niedługo ukażą się jej kolejne książki. W sierpniu będzie to „O Chruptaku, który szukał szczęścia”, a jesienią „Baba Jadzia z parteru”.
Zaczęła też pisać książki dla dorosłych.
- To jest taka literatura obyczajowa. Można powiedzieć kobieca, chociaż to nie jest typowy romans. Staram się, żeby szło w kierunku komedii. Mam nadzieję, że niebawem coś z tego będzie – kończy pisarka.
Napisz komentarz
Komentarze