Lider PlusLigi był zdecydowanym faworytem pojedynku, choć w jego składzie wciąż brakuje Łukasza Kaczmarka, a w Sosnowcu mecz spoza parkietu obserwował też Aleksander Śliwka, który ma drobne problemy z barkiem. Gospodarze nie przestraszyli się faworyzowanego rywala i w pierwszej partii prezentowali się znakomicie. Mocny serwis sprawiał problemy naszym przyjmującym, a w ataku wysoką skuteczność prezentowali David Sossenheimer i Rafał Faryna. Po wyrównanym początku będzinianie wykorzystali kilka kontr i odskoczyli od stanu 6:7 do 10:7. MKS powiększył swoją przewagę (14:9, 17:11). Roszady w składzie i przerwy wzięte przez Nicolę Grbicia na niewiele się zdały i miejscowi odnieśli zaskakująco wysokie zwycięstwo.
W drugiej partii wydawało się, że mistrzowie Polski odzyskali swój rytm, bo szybko objęli prowadzenie, które po dwóch punktowych zagrywkach Arpada Barotiego wynosiło już 7:2. ZAKSA utrzymała pięciopunktową przewagę do stanu 16:11 i wtedy kędzierzynianie z niewyjaśnionych przyczyn stanęli. MKS odrobił straty, a duża w tym zasługa Grzegorza Pająka, który dobrze kierował grą kolegów i dołożył trudne serwisy. Miejscowi odskoczyli na trzy punkty (21:18). Nasza drużyna jeszcze wyrównała na 23:23, ale wtedy Rafał Sobański obił blok, a za moment Arpad Baroti huknął w aut i zapachniało sensacją.
Po wznowieniu gry ekipa z Kędzierzyna-Koźla znów rozpoczęła z animuszem (5:2), ale podopieczni Jakuba Bednaruka przetrzymali ten napór i po chwili wrócili do swojej dobrej gry. Będzin szybko odzyskał prowadzenie (13:12), które po chwili urosło do czterech oczek (19:15). ZAKSA nie rezygnowała i dzięki serwisom Kamila Semeniuka wyrównała (19:19). W końcówce rozgorzała fantastyczna walka. MKS miał nawet piłkę meczową, ale to rywale zwyciężyli na przewagi.
Czwarta odsłona nie układała się po myśli naszych siatkarzy, którzy mieli problemy z przyjęciem, a przede wszystkim ze skutecznością w ataku. ZAKSA miała fatalne przestoje. Prowadziła 8:7, ale sześć kolejnych akcji padło łupem będzinian. Po asie serwisowym Rafała Sobańskiego było 15:9, a gdy Piotr Łukasik uderzył w aut to już 18:10. Takiej przewagi zespół MKS-u nie mógł już zmarnować i zasłużenie wygrał mecz.
MKS: Grzegorz Pająk, Rafał Sobański, Rafał Faryna, Dawid Gunia, Artur Ratajczak, David Sossenheimer, Michał Potera (libero) oraz Jan Fornal, Konrad Buczek, Michał Superlak
ZAKSA: Benjamin Toniutti, Łukasz Wiśniewski, Kamil Semeniuk, Simone Parodi, Krzysztof Rejno, Arpad Baroti, Paweł Zatorski (libero) oraz Piotr Łukasik, David Smith, Dawid Grygiel, Przemysław Stępień, Sebastian Warda
Napisz komentarz
Komentarze