Jako zawodnik niepełnosprawny reprezentuje STS Gmina Strzelce Opolskie. Gra w „seniorach” LZS ISMe Zakrzów. Mierzy w mistrzostwo Polski. Marzy o grze w kadrze narodowej i udziale w paraolimpiadzie w Paryżu. Doskonale zdaje sobie sprawę, że aby to osiągnąć, wciąż musi mierzyć wysoko. W Krakowie zagrał po raz pierwszy. Jak się okazuje, nie ostatni. W grodzie Kraka w czerwcu 2020 r. planuje się organizację indywidualnych mistrzostw Polski osób niepełnosprawnych. Drużynowe zmagania - w kwietniu w Wiśle.
W turnieju na Bronowiance wzięło udział 125 zawodników i zawodniczek z całego kraju z podziałem na kategorie klas niepełnosprawności i płeć. Kochoń, tradycyjnie, wystartował w klasie 7. mężczyzn. Wśród 17 zawodników nie było tym razem m.in. mistrza Polski Michała Deigslera. Dzięki temu w rankingu na zawody nasz gracz był rozstawiony z numerem 3. Dało mu to pierwsze miejsce w grupie C.
- Już wiem, że po tych zawodach mój ranking pójdzie do góry o jedno miejsce - właśnie na miejsce trzecie, bo przeskoczę kolegę ze Startu Skierniewice, Wojtka Wlazło. Tak wysoko w rankingu nie byłem jeszcze nigdy - nie kryje satysfakcji zakrzowianin.
W pierwszym meczu grupowym zagrał z reprezentującym barwy SSN Start Łódź Damianem Klejnansem. Wygrał 3:0 (do 3, 2 i 4). W drugim pojedynku zmierzył się z zawodnikiem IKS AWF Warszawa Piotrem Sypułą. Zwycięstwo 3:1 (do 9, -9, 3 i 7) dało mieszkańcowi Zakrzowa pierwsze miejsce w grupie i automatycznie rozstawienie w ćwierćfinale, gdzie dolosowano mu dwójkę z innej grupy. Rywalem okazał się zawodnik PSSON Start Białystok Bogdan Czarnowski. Jego również udało się pokonać 3:0 (do 7, 5 i 7). Był to ostatni mecz tego dnia.
Niedzielny półfinał. Po drugiej stronie stołu Jarek Muszyński ze Stowarzyszenia Rehabilitacyjno-Sportowego Szansa-Start Gdańsk. Dobry kolega Adriana.
- Niestety, przegrana. Choć miałem dwie piłki meczowe przy własnym serwisie - relacjonuje Kochoń. - Prowadziłem 2:1 w setach. Było 10:8 przy własnym serwisie. Mimo to przegrałem 13:11. W 5. secie porażka do 7. Przegrałem 3:2 (do 7, -5, 9, -11 i -7). Ale może tak miało być? Taki jest sport. Trzeba dalej trenować – podkreśla i dodaje, że Jarek Muszyński nie wygrał z nim od ponad roku. Był więc bardzo zmotywowany, by w końcu pokonać kolegę z Opolskiego.
- Komplet trzecich miejsc z trzech Grand Prix Polski i tak cieszy. Swój cel na ten sezon zrealizowałem - podkreśla.
Napisz komentarz
Komentarze