Seria pożarów na osiedlu Kłodnica
17 marca, w poniedziałkowy poranek, mieszkańców osiedla Kłodnica zelektryzowała wiadomość o kolejnym, niezwykle groźnym pożarze w pobliżu stacji paliw. Był to już drugi przypadek w tym miejscu – poprzedni pożar wybuchł w sobotę, 25 stycznia, przed godziną 4:00 rano. Wówczas spłonęła drewniana altanka sąsiadująca ze stacją.
- W nocy z 16 na 17 marca, tuż przed godziną 1:00, strażacy otrzymali kolejne zgłoszenie o pożarze. Tym razem płonęła blaszano-drewniana altana. Ze względu na bliskość stacji benzynowej sytuacja była wyjątkowo niebezpieczna. Ponieważ był to już drugi taki przypadek w tym miejscu, niektórzy mieszkańcy zaczęli podejrzewać, że na terenie miasta może działać seryjny podpalacz – mówi Sławomir Wilkowski z kanału nOKtoWizjer.
Policja bada sprawę
Zbieżność tych pożarów sprawiła, że sprawą zajęli się mundurowi.
- Policjanci patrolujący ulicę Wyspiańskiego natrafili na działania straży pożarnej, która gasiła palącą się altanę ogrodową. W tej sprawie prowadzone są czynności. Trwa szczegółowe wyjaśnianie okoliczności, w tym ustalanie przyczyny pożaru – informuje nadkom. Magdalena Nakoneczna, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu.
Czy winny jest złomiarz Edward?
Po odwiedzeniu miejsca pożarów Sławomir Wilkowski zauważył, że na terenie przylegającym do stacji paliw znajdują się trzy wiaty lub altany. Według relacji pracowników pobliskich firm, w jednej z nich mieszkał bezdomny pan Edward, zbieracz złomu, który często palił tam ogniska, wypalając kable. Jak wynika z relacji świadków, Edward bywał również problematyczny. Miał rzucać różnymi przedmiotami na parking stacji paliw - wśród nich były warzywa, a nawet elementy silnika. Miał też pretensje do pracowników stacji o przycinanie drzewek na trawniku, który, według jego przekonań, należał do niego.
Po pierwszym pożarze zbieracz złomu zniknął, jednak ślady jego działalności nadal są widoczne przy jednej z wiat. Dwie z nich już spłonęły, a trzecia wciąż stoi.
Tylko szybka i skuteczna reakcja strażaków zapobiegła rozprzestrzenieniu się ognia na sąsiednie budynki, w tym na stację paliw. Sytuacja budzi jednak obawy o dalsze losy ostatniej z wiat znajdujących się na tym terenie.
- Mam nadzieję, że odpowiednie służby zareagują i nie dojdzie do spalenia ostatniej wiaty – apeluje Sławomir Wilkowski.
Czy winny pożarom faktycznie jest pan Edward? A może za podpaleniami stoi ktoś inny? Policja wciąż prowadzi dochodzenie w tej sprawie.
Napisz komentarz
Komentarze