Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla są liderem PlusLigi ze sporą przewagą nad rywalami. Nic więc dziwnego, że stawiani są w roli faworytów do zdobycia Pucharu Polski. Jednak te rozgrywki rządzą się swoimi prawami, o czym przekonaliśmy się przed rokiem. Wówczas podopieczni Andrei Gardiniego również wyraźnie prowadzili w tabeli, ale w półfinale Pucharu Polski niespodziewanie przegrali 1:3 z Treflem Gdańsk. Drużyna ta zresztą sięgnęła po trofeum, po wygranej nad Skrą Bełchatów w ścisłym finale.
Tegoroczna edycja rozgrywek zapowiada się jeszcze ciekawiej, bo już w ćwierćfinale szykuje się prawdziwy hit. W kędzierzyńskiej hali „Azoty” ZAKSA zmierzy się ze Skrą Bełchatów. Mecz odbędzie się już w środę 23 stycznia o godz. 17.30. W pucharach nie ma spotkań rewanżowych, a więc drużyna, która zwycięży awansuje dalej.
W lidze Skra uległa we własnej hali ZAKSIE, więc bełchatowianie pałają rządzą rewanżu.
- W moim przekonaniu szanse wynoszą 50 na 50 proc. To będzie specyficzne spotkanie. Nie chcę mówić, że któraś z drużyn jest faworytem, bo w tak ważnym turnieju, jakim jest Puchar Polski, każda drużyna zrobi wszystko, by osiągnąć swój cel. My też damy z siebie wszystko, żeby pojechać na turniej finałowy do Wrocławia – zapowiada trener PGE Skry Roberto Piazza na stronie internetowej klubu z Bełchatowa.
Półfinały Pucharu Polski rozegrane zostaną we Wrocławiu 26 stycznia. Jeśli ZAKSA ogra Skrę, to trafi na zespół lepszy z pary: Czarni Radom – Warta Zawiercie.
W innych meczach BBTS Bielsko-Biała podejmie Jastrzębski Węgiel, a Stal Nysa powalczy z Onico Warszawą. Zwycięzcy utworzą drugą parę półfinałową.
Napisz komentarz
Komentarze