Samorządowcy mają problem z realizacją rządowych obietnic dotyczących wyższych płac w oświacie. Gminy szukają środków na wypłaty dla nauczycieli. MEN przekonuje, że szkoły dostają pieniądze na wypłaty pensji nauczycielskich, jednak samorządowcy są odmiennego zdania, przekonując, że w przyszłorocznym budżecie nie zagwarantowano środków na pokrycie wydatków związanych z wrześniową podwyżką dla nauczycieli, a także kolejną, która ma nastąpić w 2020 roku. Na stronie MEN można znaleźć informację, że subwencja oświatowa na rok 2019 wynosi 46,9 mld zł i jest wyższa w stosunku do roku 2018 o 3,8 mld zł, tj. 8,9 proc.
- Jest to nominalnie najwyższy wzrost wysokości subwencji oświatowej w historii. Samorządy otrzymały do podziału dodatkowo 1 mld zł na pokrycie kosztów wrześniowej podwyżki pensji nauczycieli - poinformował podczas konferencji prasowej minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.
Iluzoryczny wzrost
MEN informuje też, że w projekcie ustawy budżetowej na rok 2020 zaplanowano subwencję oświatową w kwocie blisko 50 mld zł (49,7 mld zł). To kolejny wzrost środków na edukację. Subwencja będzie wyższa o 6 proc. w stosunku do 2019 roku. Od roku 2016 wzrosła w sumie o ok. 9,4 mld zł. W projekcie rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2020, który został 25 października br. przekazany do konsultacji i opiniowania, podział wstępnej kwoty subwencji oświatowej na 2020 rok między samorządy przedstawia się następująco: gminy - 30 mld 322 mln zł (61,2 proc.), w tym miasta na prawach powiatu w zakresie zadań gminy - 8 mld 242 mln zł; powiaty - 18 mld 586 mln zł (37,5 proc.), w tym miasta na prawach powiatu w zakresie zadań powiatu - 8 mld 804 mln zł; województwa - 628 mln zł (1,3 proc.). Tymczasem eksperci Związku Miast Polskich przekonują, że subwencja oświatowa jest niedoszacowana o 24 mld zł. Obecnie wydatki samorządów na oświatę wynoszą ok. 60 proc. wysokości subwencji.
W październiku br. Związek Miast Polskich (ZMP) przyjął stanowisko odnoszące się do sytuacji samorządów po wdrożeniu podwyżki wynagrodzeń nauczycieli od 1 września 2019 roku w wysokości 9,6 proc. Wynika z niego, że aby zabezpieczyć wypłaty podwyżek w 2019 roku, samorządy muszą zaangażować dodatkowe środki w wysokości od 25 proc. do 60 proc. poza otrzymanymi środkami na ten cel.
„Ustalenie dodatku za wychowawstwo w szkołach w wysokości nie mniejszej niż 300 zł bez konsultacji ze stroną samorządową, która w swoich regulaminach wynagradzania określa wysokość tego dodatku, jest sytuacją niedopuszczalną i wiążącą się z zaangażowaniem dodatkowych środków w roku 2019 i latach kolejnych. Kwota ta znacznie wykracza poza oczekiwania kierowane przez stronę związkową do organów prowadzących w czasie konsultacji regulaminów wynagradzania oraz corocznej procedury uchwalania budżetów gmin. Konsekwencje finansowe związane z ustaleniem kwoty dodatku na min. 300 zł spada na organy prowadzące i przez nie jest w całości finansowane. Analizując wdrażane przez rząd RP podwyżki dla nauczycieli - ZMP wnioskuje o zapewnienie przez budżet centralny pełnego zabezpieczenia środków finansowych na realizację zapisów Rozporządzenia MEN o minimalnych stawkach wynagradzania na poszczególnych stopniach awansu zawodowego nauczycieli. Niedopuszczalna jest sytuacja, w której jednostki samorządu terytorialnego ze swoich budżetów dopłacają do każdej podwyżki od 25 proc. do 60 proc.”.
Ponad podziałami
W głosowaniu nad stanowiskiem ZMP brał udział m.in. zastępca prezydenta Kędzierzyna-Koźla Wojciech Jagiełło, który wyjaśnia, iż dokument ten w sposób precyzyjny udowadnia, iż rząd RP nie zaspokoił finansowych potrzeb gmin w kontekście podwyżek dla nauczycieli.
- Rządowe wsparcie okazało się niewystarczające. Stanowisko ZMP pokazuje też, w jakich obszarach gminy mają problemy, aby te środki zabezpieczyć. Musieliśmy ściągać pieniądze z inwestycji i szukać innych rozwiązań finansowych, na które nie byliśmy przygotowani. Państwo podjęło decyzję i ta decyzja w środku roku budżetowego nie zabezpieczała naszych potrzeb w 100 proc., a mniej więcej na poziomie 40-50 proc., zmuszając nas de facto do zmiany planów finansowych – ubolewa Wojciech Jagiełło, który jest członkiem Komisji Edukacji Związku Miast Polskich. Nasz rozmówca podkreśla, że w kwestii przyjęcia tego stanowiska wśród samorządowców nie było żadnych rozdźwięków. Mimo że obecni tam przedstawiciele miast wywodzą się z różnych opcji politycznych.
- Są tam nie tylko włodarze gmin, ale także kierownicy wydziałów oświaty czy radni miejscy o najrozmaitszych poglądach politycznych. Natomiast wszyscy jednym głosem przyznali, że środki rządowe na pokrycie podwyżek dla nauczycieli są zdecydowanie za niskie - kończy zastępca prezydenta miasta. Samorządy należące do ZMP alarmują, że w ostatnich dwóch latach luka pomiędzy bieżącymi wydatkami a bieżącymi dochodami oświatowymi w samorządach rosła w niespotykanym wcześniej tempie. W roku 2016 wynosiła ok. 17,8 mld zł (39 proc. dochodów), a w roku 2018 prawie 23,5 mld zł (50 proc. dochodów). Jeśli przyjmiemy, że wysokość tej luki jest miarą wysiłku samorządów na rzecz utrzymania oświaty, gdyż musi być ona pokryta z dochodów własnych, oznacza to, że wysiłek samorządów ponoszony na rzecz utrzymania oświaty zwiększył się w ciągu dwóch ostatnich lat o 32 proc.!
Bolesny cios
Tym samym potwierdził się najczarniejszy z punktu widzenia samorządów scenariusz. Dlatego w tym miesiącu prezydent Kędzierzyna-Koźla Sabina Nowosielska przesłała ministrowi edukacji narodowej Dariuszowi Piontkowskiemu kolejne dramatyczne w swej wymowie pismo. Czytamy w nim: „Jesteśmy bardzo zaniepokojeni brakiem środków finansowych na podwyżki, które rząd obiecał nauczycielom. Już we wrześniu 2019 roku nasza gmina dotkliwie odczuła ich brak. Kosztem zaplanowanych wcześniej inwestycji zapłaciliśmy obiecane przez rząd dodatkowe wynagrodzenia, otrzymując pokrycie tylko w wysokości około 65 proc. Kolejne zaskoczenie to całkowity brak środków finansowych na dodatkowe wynagrodzenia wynikające z podwyżek dla Nauczycieli oraz regulacji związanej ze zwiększeniem płacy minimalnej w przyznanej gminie Kędzierzyn-Koźle subwencji oświatowej na 2020 rok! Przygotowując budżet naszej gminy na 2020 rok, musieliśmy anulować wiele inwestycji, aby pokryć dodatkowe około 6 milionów złotych na podwyżki skutkujące decyzją rządu! Mam głęboką nadzieję, że w rządowym budżecie na 2020 rok znajdą się środki finansowe, które pokryją skutki podwyżek od września 2019 roku. Wierzę, że nie jest to forma wykorzystywania pieniędzy przeznaczonych na rozwój miast i nie będziemy musieli ograniczać ważnych dla naszych mieszkańców zadań”.
Napisz komentarz
Komentarze