Marek Siarkiewicz, jako kronikarz Ochotniczej Straży Pożarnej w Grudyni Wielkiej, pełni niezwykle ważną rolę w dokumentowaniu historii oraz bieżącej działalności jednostki. Jego praca to nie tylko gromadzenie informacji, ale także angażowanie się w życie lokalnej społeczności i tworzenie mostów między przeszłością a teraźniejszością.
- Będąc kronikarzem w mojej jednostce, niejako z urzędu mam określone obowiązki - mówi pan Marek. Jasno definiuje swoje zadania: - Podstawowe to gromadzenie informacji o wydarzeniach, w których bierze udział moja jednostka, osobisty udział - jeżeli jest to możliwe - w zebraniach, zawodach pożarniczych oraz różnych uroczystościach, w których biorą udział strażacy.
Rola kronikarza wymaga nie tylko zaangażowania, ale również zdolności do organizacji i przystosowania do zmieniających się warunków. Marek Siarkiewicz dostrzega, że jego możliwości uczestnictwa w wydarzeniach są ograniczone przez różne czynniki.
- Z racji wykonywanej pracy, wieku, stanu zdrowia i innych obowiązków, podobnie jak wszyscy, nie mogę brać osobistego udziału w wielu akcjach i wydarzeniach - przyznaje kronikarz w OSP Grudynia Wielka. W takich sytuacjach nie pozostaje jednak sam. - W gromadzeniu zdjęć i opisie wydarzeń korzystam z pomocy kolegów strażaków, głównie naczelnika naszej jednostki.
To poczucie wspólnoty i solidarności wśród strażaków jest kluczowe, aby dokumentować ważne chwile i zachować pamięć o nich.
Pasja do historii
W miarę jak pan Marek angażował się w swoje obowiązki, zaczął dostrzegać, jak istotna jest historia OSP oraz lokalnej społeczności. - Dodatkowo dużo czasu poświęcam na przeglądanie archiwalnej prasy strażackiej, wyszukując informacji o straży pożarnej w Grudyni, a szerzej o samej Grudyni i sąsiednich miejscowościach - przyznaje.
Jego zainteresowanie historią wzmocniło się, gdy zrozumiał, jak ważne są korzenie lokalnej społeczności. - Najwyraźniej zostałem zarażony wirusem potrzeby poszukiwania korzeni początków OSP w Grudyni Wielkiej. Początki "infekcji" rozpoczęły się podczas zbierania materiałów o założycielu i pierwszych latach działalności strażaków ochotników w związku z przygotowaniem wystawy historycznej na 130-lecie naszej OSP - wyjaśnia Marek Siarkiewicz.
Poszukiwanie informacji o przeszłości stało się dla niego nie tylko obowiązkiem, ale również pasją, która prowadzi do odkrywania lokalnych tajemnic. Rozmówca jest świadomy, że dokumentowanie współczesnych wydarzeń wymaga współpracy z innymi. - Tworzenie współczesnej kroniki wymaga współdziałania kronikarza z wieloma osobami ze straży oraz umiejętności pozyskiwania materiałów źródłowych, głównie zdjęć z akcji ratunkowych i innych przedsięwzięć, w których nie biorę udziału - mówi Marek Siarkiewicz. Kluczową rolę w jego pracy odgrywa współpraca z zarządem jego OSP. - Muszę powiedzieć, że pomoc i zrozumienie zarządu dla pracy kronikarskiej były zawsze na wysokim poziomie - podkreśla.
Regularne spotkania i konsultacje z zarządem pozwalają mu na bieżąco zdobywać informacje oraz potrzebne materiały. - Często słyszę takie stwierdzenie: "Panie Marku, proszę powiedzieć, w czym możemy pomóc, a postaramy się to załatwić" - zdradza. I dodaje, że takie wsparcie ułatwia mu zbieranie danych i tworzenie rzetelnej kroniki, która odzwierciedla życie jednostki. A to w jego przekonaniu dobrze rokuje dla rozwoju kronikarstwa w OSP z Grudyni, niezależnie od tego, kto tę kronikę będzie prowadził.
Zostawili tu serca
Przygotowanie wystawy historycznej na 130-lecie OSP Grudynia Wielka miało duże znaczenie dla lokalnej społeczności. - Prace nad jej przygotowaniem zostały rozszerzone o materiały dotyczące lokalnej społeczności, skupionej w małej ojczyźnie. Wystawa fotograficzna, pokazująca miejscowe osoby w różnych sytuacjach dnia codziennego, zarówno w okresie przedwojennym, jak i powojennym, wywoływała ożywione komentarze i dyskusje - mówi pan Marek.
Z radością zauważa, jak lokalna społeczność angażuje się w tego typu wydarzenia. Mógł to osobiście obserwować, będąc gospodarzem namiotu, w którym zlokalizowana była wystawa. - Mam wrażenie, że nigdy wcześniej nie było takiego ożywienia i zainteresowania historią w Grudyni Wielkiej - zauważa. - Ożywiona dyskusja i odzew na udostępnianie starych zdjęć płynęły również z Niemiec, od byłych mieszkańców Grudyni Wielkiej, którzy wyjechali w różnych okresach z kraju.
Podkreśla, że byli mieszkańcy Grudyni wciąż czują więź z tym miejscem, a ich wspomnienia oraz historia są dla nich cenne. - Wyjechali i obecnie mieszkają na obczyźnie, ale jestem przekonany, że nadal są mieszkańcami naszej miejscowości, bo tutaj pozostawili swoje serce - dzieli się refleksją. - Dotykamy tutaj ciekawego zjawiska socjologicznego. Osoba organizująca wystawę i pisząca kronikę o straży pożarnej na Śląsku, prezentująca stare zdjęcia byłych mieszkańców nie pochodzi, ani jej rodzice, z tych rejonów. Godzinami przesiaduje w archiwum, wyszukując w starych gazetach i aktach wzmianki o nieżyjących już strażakach i ludziach związanych z wydarzeniami dotyczącymi historii swojej miejscowości. I nawet nie zdaje sobie sprawy, że staje się jednym z nich, tylko żyjącym w innym pokoleniu - mówi o sobie.
Wyzwania archiwisty
Nieustannie poszukuje nowych informacji i dokumentów, które mogą wzbogacić kronikę. - Największą moją radością było dotarcie w Archiwum Państwowym w Opolu do zapisów w aktach starostwa kozielskiego do nazwisk i funkcji pierwszych strażaków oraz założyciela straży w Grudyni Wielkiej, karczmarza Eduarda Thiela - wyjawia.
Również opisy pożarów oraz relacje świadków, spisane przez ówczesną policję, a także wnioski o odznaczenia dla wyróżniających się strażaków i wykaz wyposażenia przedwojennej straży pożarnej to dokumenty, które wywarły na nim ogromne wrażenie. Te odkrycia napełniają go satysfakcją i motywacją do dalszej pracy, jednak dostrzega też luki w dostępnych materiałach.
- Żałuję bardzo, że nie mam dostępu i nie wiem, czy zachowały się dokumenty z zebrań strażackich z wczesnego okresu powojennego. Tutaj istnieje ogromna czarna dziura. Każde napotkane ślady będą ogromnym sukcesem - to pragnienie odkrywania przeszłości napotyka na przeszkody, ale rozmówca nie zamierza się poddawać.
Pan Marek doskonale zdaje sobie sprawę, że jego rola to nie tylko dokumentowanie, ale także bycie świadkiem zmian zachodzących w OSP. - Praca kronikarza to przede wszystkim śledzenie i opisywanie w kronice współczesnych wydarzeń dotyczących jednostki - zauważa. Staje się przez to świadkiem zachodzących zmian. To spojrzenie na dynamikę i ewolucję jednostki strażackiej pozwala mu dostrzegać szerszy kontekst działań straży. I choć kronikarz często pracuje w zaciszu archiwum, podstawą jego pracy jest kontakt z ludźmi, od których pozyskuje informacje niezbędne do tworzenia kroniki.
- Chcąc być kronikarzem, trzeba być osobą otwartą, przyjaźnie nastawioną, asertywną, a zarazem pracowitą i uczciwą w tym, co się robi - mówi o cechach niezbędnych do budowania zaufania i relacji z osobami, które dzielą się swoimi wspomnieniami i doświadczeniami.
Z optymizmem patrzy w przyszłość swej jednostki, szczególnie w kontekście pracy z młodymi. - Największą zmianą w obecnej działalności straży jest praca z dziećmi i młodzieżą. Widać, jak na dłoni, że OSP Grudynia Wielka postawiła na rozwój młodego pokolenia przyszłych strażaków - zauważa. I podkreśla, że przygotowania oraz udział w różnego rodzaju zawodach pożarniczych drużyn młodzieżowych i dziecięcych czy powstanie drużyny "smerfów" wymaga poświęcenia sporej ilości czasu. Jednak ma to wielki sens. - Celem pracy z młodymi strażakami jest nie tylko rozwijanie ich umiejętności, ale także kształtowanie wartości społecznych i moralnych - podkreśla Marek Siarkiewicz.
Jest przekonany, że dzięki zaangażowaniu młodych ludzi przyszłość OSP Grudynia Wielka będzie pełna sukcesów. - O przyszłość i rozwój naszej jednostki jestem spokojny - mówi z optymizmem.
Krakowska przygoda
Wart odnotowania jest udział rozmówcy - jako jednego z zaledwie trzech kronikarzy z województwa opolskiego - w 28. Ogólnopolskim Spotkaniu Kronikarzy OSP. Wydarzenie przeprowadzone na terenie Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie w dniach 13-15 września miało być świętem środowiska kronikarskiego, jednak tragiczna w skutkach powódź, która nawiedziła południowe rejony kraju, mocno wpłynęła na atmosferę wydarzenia.
- Zaangażowanie jednostek OSP w walkę z jej skutkami przykuwało uwagę uczestników spotkania, nie pozwalając w pełni skupić się na prezentowanej podczas spotkania tematyce - mówi pan Marek. - Druhowie na bieżąco śledzili sytuację w swoich jednostkach, co nie ułatwiało pełnego uczestnictwa w zaplanowanych panelach.
Mimo to spotkanie obfitowało w ciekawe i wartościowe wykłady. Podczas jednego z paneli omówiono organizację strażackich izb pamięci. Tematyka ta szczególnie zainteresowała twórcę wystawy historycznej z okazji 130-lecia OSP w Grudyni Wielkiej.
Nasz rozmówca opowiadał o swoich doświadczeniach związanych z organizacją wystawy, w tym o wielogodzinnych poszukiwaniach w archiwach, o pomocy sąsiadów, bezinteresownych tłumaczy tekstów, strażaków oraz osób z Biblioteki Miejskiej w Kędzierzynie-Koźlu, które udostępniły niezbędny sprzęt wystawienniczy. Uczestnicy spotkania mogli posłuchać jego emocjonalnej opowieści o trudnościach w znalezieniu odpowiednich eksponatów, jak również o radości z otrzymania pamiątek od mieszkańców oraz historycznych zdjęć. Z satysfakcją mówił, że na zaproszenie odpowiedzieli i przyjechali z wystawą historycznych eksponatów z prywatnych zbiorów najwięksi znawcy historii śląskiej straży pożarnej.
- Ale przede wszystkim podzieliłem się z uczestnikami tego spotkania refleksją, że bez uporu, pasji i pomocy ludzi podobnie zakręconych organizacja takiego przedsięwzięcia jest niemożliwa - podkreśla Marek Siarkiewicz.
W ramach trzydniowego wydarzenia kronikarze z całego kraju, w tym także z jednostek dotkniętych powodzią, zaprezentowali swoje kroniki podczas wystawy. - Zaprezentowane na wystawie kroniki były po prostu piękne, nie tylko z uwagi na szatę graficzną i zawartą w nich treść, ale przede wszystkim z racji ogromu pracy i serca, jakie włożyli w nie kronikarze z całego kraju. Nie jest tutaj najważniejsze, czy jest ona pisana ręcznie ze zdjęciami wklejanymi do kroniki, czy też drukowana komputerowo na drukarce laserowej, bądź też w profesjonalnej drukarni. Emocje, jakie towarzyszyły w zapisywaniu historii ludzi, którzy tworzyli i obecnie tworzą współczesną historię OSP, niczym pieczęć stemplowały każdą stronicę zapisanych kronik - kończy.
Napisz komentarz
Komentarze