Trzy tygodnie temu kędzierzynianka wywalczyła drugie miejsce podczas Ironman 70.3 Los Cabos na Półwyspie Kalifornijskim. Teraz zmierzyła się z dystansem dwukrotnie dłuższym, a więc klasycznym Ironmanem.
24 listopada w Meksyku uczestnicy mieli do pokonania: 3,86 km w wodzie, 180,2 km na rowerze i 42,195 km biegu. W pierwszym etapie Ewa Komander popłynęła bardzo dobrze i uzyskała piąty czas. Przejechanie trasy kolarskiej zajęło jej blisko pięć godzin i utrzymała swoją lokatę, jednak podczas biegu spadła na szóste miejsce, a cały wyścig ukończyła z czasem: 9 godzin 16 minut i 29 sekund. Zwyciężyła Australijka Carrie Lester z wynikiem 8.38,41.
- Popłynęłam rewelacyjnie, aż sama siebie zaskoczyłam. Rower potraktowałam zachowawczo, bo wiem, co takie warunki klimatyczne robią z człowieka, jak się przesadzi. Bieg zaczęłam dobrze. Na drugiej pętli jeszcze czułam się w miarę dobrze, ale na trzeciej to już miałam dość - relacjonowała nasza triathlonistka.
Napisz komentarz
Komentarze