Inauguracja nowego sezonu PlusLigi nie przyciągnęła do hali „Azoty” tłumu kibiców, ale nie ma się co dziwić, skoro mecz rozpoczął się poniedziałek po godz. 20.30. W mecz lepiej weszli gospodarze, którzy byli skuteczni na siatce i szybko odskoczyli (3:1, 7:3). Goście ochłonęli i zaczęli odrabiać straty. Po bloku Sebastiana Adamczyka już był remis po 11. Kędzierzynianie znów przejęli inicjatywę. Igor Grobelny wykorzystał kontrę i było 17:13, a gdy Mateusz Poręba zablokował na środku Daniela Popielę, to przewaga ZAKSY urosła do pięciu punktów (20:15). Norwid znów odrobił straty i gdy błąd w ataku popełnił Daniel Chitigoi, a Milad Ebadipour posłał asa serwisowego, było 22:22. Goście mieli swoje szanse, ale ich nie wykorzystali. Setbola dał naszej drużynie Karol Urbanowicz, a po chwili kontrę wykorzystał Igor Grobelny.
W drugiej partii siatkarze z Częstochowy wzmocnili zagrywkę i przeciwnik zaczął mieć problemy z kończeniem swoich akcji. Goście od początku mieli niewielką przewagę (4:2, 7:5, 12:10), ale w pewnym momencie świetny fragment gry miał Daniel Popiela, który wykorzystał kontrę oraz zablokował ataki Mateusza Rećki i Daniela Chitiogia. Norwid odskoczył na 19:14, a gdy Bartłomiej Lipiński dorzucił asa, a Milad Ebadipour huknął w kontrze, to prowadził już 22:15. Nie pomagały czasy wzięte przez trenera, a i zmian w składzie nie było. ZAKSA stanęła, a dwie ostatnie akcje skończył reprezentant Iranu, który był liderem swojego zespołu.
Goście kontynuowali swoją dobrą grę w trzecim secie. Co prawda kędzierzynianie rozpoczęli od 4:2, ale potem stracili cztery punkty z rzędu i od tego momentu inicjatywę przejęli rywale. Do skutecznego w ataku Milada Ebadipoura dołączył Patrik Indra. Po asie reprezentanta Czech Norwid odskoczył na 10:6 i utrzymał taką przewagę do stanu 18:14. ZAKSĘ poderwały zagrywki Karola Urbanowicza i przewaga zmniejszyła się do punktu (17:18). Gospodarze mieli swoje okazje na dojście przeciwnika, ale ich nie wykorzystali. Później nie skończyli swoich akcji, co skrzętnie wykorzystali częstochowianie i pewnie wygrali.
Ciekawiej zrobiło się po zmianie stron. Od początku rozgorzała twarda walka. Nikt nie odpuszczał i prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Żadna z drużyn nie potrafiła zbudować wyraźniej przewagi i losy tej partii rozstrzygnęły się w końcówce. Norwid prowadził 21:20, ale po chwili Danel Chitigoi huknął z zagrywki i to ZAKSA wyszła na prowadzenie 22:21. Milad Ebadipour odpowiedział skutecznym atakiem, ale po drugiej stronie siatki to samo zrobił Mateusz Poręba. I wtedy doszło do przełomowej akcji, którą po dłuższej wymianie zakończył Igor Grobelny. Gospodarze mieli setbola (24:22), którego obronił przyjmujący z Iranu, ale kolejnego wykorzystał Mateusz Rećko.
Tie-break pod dyktando drużyny przyjezdnej, która szybko odskoczyła na 3:0. Co prawda kędzierzynianie wyrównali na 3:3 po dwóch asach serwisowych Karola Urbanowicza, ale później trzy błędy popełnił Daniel Chitigoi, a punktował niezawodny Milad Ebadipour i rywale szybko odjechali (9:4). Wejście Jakuba Szymańskiego na moment ożywiło ZAKSĘ, która zmniejszyła stratę (7:9). Jednak końcówkę Norwid rozegrał koncertowo i wywiózł cenne zwycięstwo z Kędzierzyna-Koźla.
ZAKSA: Marcin Janusz (2), Igor Grobelny (11), Mateusz Poręba (11), Daniel Chitiogi (17), Karol Urbanowicz (8), Mateusz Rećko (25), Erik Shoji oraz Maciej Nowowsiak, Andreas Takvam, Jakub Szymański (1)
Norwid: Milad Ebadipour (25), Bartłomiej Lipiński (13), Sebastian Adamczyk (10), Lester Isaacson, Daniel Popiela (15), Patrik Indra (17), Mateusz Masłowski oraz Damian Kogut (1), Bartosz Schmidt, Mateusz Borkowski (1), Tomasz Kowalski
Napisz komentarz
Komentarze