- W ostatnich tygodniach spory ferment wśród mieszkańców wywołały wieści o projekcie zmian w „Planie działania systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego dla województwa opolskiego”. Zakładał on likwidację nocnego dyżuru karetki w Polskiej Cerekwi oraz przekwalifikowanie jedynego w Kędzierzynie-Koźlu zespołu ratownictwa medycznego specjalistycznego (z lekarzem) - typ ZRM S w podstawowy (bez lekarza) - typ ZRM P.
- Podczas Konwentu Starostów Województwa Opolskiego podjęto decyzję o utrzymaniu przez najbliższe sześć miesięcy obowiązujących dotychczas zasad funkcjonowania PRM. Ustaliliśmy z panią wojewodą, że w związku z przygotowywanymi zmianami ustawowymi dotyczącymi ratownictwa medycznego nie ma sensu wprowadzać zmian w naszym województwie, ponieważ później trzeba będzie korygować cały plan pod kątem nowych przepisów. To oznacza, że w najbliższych miesiącach nic się nie zmieni, a my zyskamy czas na wypracowanie ewentualnego nowego rozwiązania. Rozpatrywane są różne koncepcje w oparciu o takie dane, jak np. liczba wyjazdów karetek w danym powiecie, liczba dostępnych lekarzy itd.
- Samorządowcy z naszego powiatu jednym głosem wyrazili sprzeciw wobec planowanych zmian.
- Jeśli chodzi o zachowanie specjalistycznego ZRM S, to głównym argumentem jest uprzemysłowiony charakter Kędzierzyna-Koźla. Obecność zakładów ciężkiej chemii o wysokim ryzyku awarii stwarza szczególne zagrożenie. W razie wypadku decydują minuty, a brak lekarza na miejscu zdarzenia i podczas transportu poszkodowanego w karetce może spowodować poważne zagrożenie dla jego zdrowia i życia.
- Tak naprawdę to w naszym mieście przydałby się jeszcze jeden zespół specjalistyczny.
- To jest kolejna sprawa do dyskusji z wojewodą. Należałoby przyjrzeć się temu, na ilu mieszkańców powiatu przypada jedna karetka. W przedstawionej przez wojewodę propozycji występują bowiem powiaty, w których jeden zespół przypada na 15 tysięcy mieszkańców, a w naszym powiecie na 25 tysięcy. Będziemy zabiegać, aby taka sytuacja nie miała miejsca. Temat jest otwarty i myślę, że te nasze argumenty wybrzmią w naszych rozmowach z wojewodą. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że inne powiaty też mają swoje argumenty, a tamtejsi samorządowcy również mówią jednym głosem, ale chodzi o to, aby wszystkich obowiązywały jasne i klarowne zasady.
- Pozostańmy przy ochronie zdrowia. Trwa spora modernizacja szpitalnego oddziału ratunkowego w Koźlu, a powiat czeka rozbudowa szpitala. Choć w tym temacie to chyba jeszcze za wcześnie, by mówić o konkretach.
- Przebudowa i wyposażenie SOR-u w nowy sprzęt, za kwotę 14 milionów złotych, to cel trwającej modernizacji naszego szpitala. W dalszej perspektywie planowana jest nadbudowa dodatkowego piętra i przeniesienie tam oddziałów zewnętrznych: pediatrii, geriatrii, pulmonologii i dermatologii. Planujemy także utworzenie zakładu opiekuńczo-leczniczego. Całość prac to ogromy koszt około 100 milionów złotych, których niestety w budżecie powiatu nie posiadamy. Koniecznie jest więc wsparcie środków zewnętrznych. Trudno jest dziś ocenić, kiedy je otrzymamy. Na razie jest zbyt wiele niewiadomych, ponieważ jesteśmy w trakcie gruntownej reformy służby zdrowia. Minister Izabela Leszczyna zaproponowała szereg zmian systemu opieki zdrowotnej, w tym zasad funkcjonowania szpitali.
Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że kondycja szpitali w naszym regionie jest zła. Podstawowym problemem jest znaczne zadłużenie placówek oraz niedobory personelu medycznego. Nieuchronnie nasuwa się więc pytanie, czy w zasięgu 30-40 km istnieje potrzeba utrzymywania tak wielu szpitali, czy dublowania tych samych oddziałów. Dobrym przykładem jest choćby położnictwo. W Koźlu rodzi się około 600 dzieci rocznie, a w innych szpitalach około 200, natomiast koszty funkcjonowania oddziałów są podobne. Nasza placówka bez problemu mogłaby przyjąć tysiąc urodzeń rocznie (średnio trzy porody dziennie), co znacznie zracjonalizowałoby koszty. Z drugiej strony nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że tam gdzie rodzi się więcej dzieci, kompetencje personelu medycznego są wyższe niż na oddziałach, gdzie jeden poród jest przyjmowany co drugi, trzeci dzień.
- Bez trudnych decyzji, które musi w tej kwestii podjąć rząd, nic z tego nie będzie.
- Ministerstwo Zdrowia przedstawiło wstępną propozycję, aby to powiaty dogadały się między sobą w kwestii optymalizacji liczby oddziałów szpitalnych w poszczególnych placówkach w regionie, ale moim zdaniem bez jasnych kryteriów określonych odgórnie nie uda się tego dokonać. Uważam, że minister zdrowia powinien ustalić podstawowe kryteria restrukturyzacji szpitali finansowanych z Narodowego Funduszu Zdrowia. Mam tu na myśli przykładowo minimalne liczby urodzeń, liczby wykonanych zabiegów, obłożenia łóżek itd. I wtedy łatwiej byłoby podjąć decyzję i porozumieć się na poziomie samorządów.
- Skąd powiat chce pozyskać te 100 milionów złotych na rozbudowę szpitala i powstanie ZOL-u?
- Wpisaliśmy rozbudowę kozielskiego szpitala do Planu Transformacji Opieki Zdrowotnej. Jest to podstawa do ubiegania się o środki z Krajowego Planu Odbudowy lub o dotacje unijne. Teraz pozostaje nam czekać na decyzje i przekonywać kogo się da, że te pieniądze są nam niezbędne.
- Sprawa, która wyskoczyła jak królik z kapelusza, to rezygnacja Wód Polskich z budowy zbiornika Kotlarnia w gminie Bierawa. To nie spodobało się naszym samorządowcom.
- Jeśli chodzi o nasz powiat i gminę, to na pewno dobrze byłoby, aby taki zbiornik powstał. Chcielibyśmy poznać argumenty stojące za usunięciem inwestycji z planu, ponieważ dostaliśmy jedynie krótką informację o decyzji. Będziemy rozmawiali z przedstawicielami Wód Polskich w tej sprawie. Na ile ten obiekt miałby wpływ na infrastrukturę przeciwpowodziową, to już jest inna dyskusja. Dla gminy Bierawa priorytetem jest bowiem dokończenie budowy wałów nad Odrą i jeśli byłby wybór, to właśnie to zadanie powinno być zrealizowane w pierwszej kolejności.
- Ruszyło coś w sprawie przebudowy ronda Milenijnego w Kędzierzynie-Koźlu. Jeszcze w tym roku Zarząd Dróg Wojewódzkich ma ogłosić przetarg na dokumentację tej inwestycji.
- Jeszcze jako wiceprezydent miasta Kędzierzyna-Koźla zajmowałem się tym tematem. Inwestycja jest dla miasta i powiatu absolutnym priorytetem, ponieważ jest to bezsprzecznie najbardziej newralgiczny punkt infrastruktury drogowej w Kędzierzynie-Koźlu. Przygotowano kilka koncepcji przebudowy węzła drogowego. Optymalnym rozwiązaniem, realnym finansowo, zdaje się być przerzucenie części ruchu estakadą w ciągu drogi krajowej (obwodnica), a poniżej powstanie rondo turbinowe. Jeśli w tym roku byłby wybrany wykonawca dokumentacji, to w perspektywie czterech lat realne jest zakończenie realizacji inwestycji.
- Drogi w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim to temat rzeka. Stan wielu z nich jest kiepski, a mieszkańcy różnych miejscowości nieraz latami czekają na remonty.
- Jest to spory problem, bo z uwagi na dochody i możliwości finansowe powiat to niestety biedny kuzyn gminy. Miasto ma znacznie większy budżet i na inwestycje drogowe może przeznaczyć o wiele więcej środków. Powiat kędzierzyńsko-kozielski zarządza 240 km dróg, z tego tylko 30 procent spełnia kryteria dróg powiatowych. Pozostałe 70 procent nie powinno być drogami powiatowymi. Biorąc pod uwagę nasze zasoby finansowe, nasze możliwości w zakresie przebudowy, remontów i utrzymania dróg w zadowalającym stanie są niestety bardzo ograniczone. Szacujemy, że powinniśmy dysponować rocznie około 20 mln zł na same modernizacje dróg, żeby nie pogarszała się ich jakość. Obecnie możemy przeznaczyć na ten cel około 5 mln zł, co i tak jest dla nas sporą kwotą. Jest to kropla w morzu potrzeb, którą w zasadzie przeznaczamy na łatanie dziur w nawierzchniach. Oczywiście staramy się pozyskiwać środki zewnętrzne – złożyliśmy wnioski o dofinansowanie dla dwóch dróg, ale to wciąż za mało. Rozmawiamy z gminami, aby brały na siebie ciężar utrzymania części dróg i już mamy tego efekty. Porozumieliśmy się z panią prezydent Sabiną Nowosielską, że odcinki dróg, które zostaną zmodernizowane, będziemy przekazywali miastu i w tym samym kierunku zmierza współpraca z gminami wiejskimi.
- Finansowanie powiatów to kolejny problem do rozwiązania dla rządzących, bo zadań dużo, a pieniędzy na ich realizację za mało. W poprzednich latach nasi samorządowcy często podkreślali, że ich głos nie jest słyszalny w Warszawie, a rząd się z nimi nie liczy. Czy po zmianie władzy jest inaczej?
- Myślę, że rząd dobrze wie, z jakimi problemami się mierzymy, i słyszy nasze głosy. Opracowane zostały nowe zasady finansowania samorządów, które wyglądają obiecująco. Przynajmniej widać jakieś światełka w tunelu. Nie są to może spektakularnie korzystne dla nas rozwiązania, ale dają nadzieję na poprawę sytuacji. Z wyliczeń wynika, że nasz przyszłoroczny budżet mógłby się zwiększyć o 7-8 mln zł w porównaniu do tego, co mamy obecnie. Cieszymy się z każdej dodatkowej złotówki, choć patrząc na wysokość inflacji, rosnące koszty pracy czy usług, wartość dodana tych dodatkowych pieniędzy będzie niższa. Jednak ważne jest, że ruchy władz zmierzają w dobrym kierunku.
- Przez wiele lat pracował pan w urzędzie miasta, był zastępcą prezydenta Kędzierzyna-Koźla do spraw gospodarki przestrzennej i inwestycyjno-remontowej. Tam chyba było łatwiej zarządzać budżetem.
- Wszędzie są podobne problemy. W mieście również nie było tak komfortowo, że mieliśmy pieniądze na wszystko. Pomimo że budżet miasta jest dużo większy niż powiatu, to i tak często brakowało środków. Potrzeby mieszkańców kiedyś miasta, a obecnie powiatu leżą mi bardzo na sercu. Zaspokajanie tych potrzeb to kluczowe zadanie samorządowców, ale niestety wciąż rozbijamy się o możliwości finansowe. I tu wracamy do źródła problemu - absolutnie koniecznej reformy zasad finansowania powiatów, bez tego nie ruszymy z miejsca.
Pytał Grzegorz ŁABAJ
Napisz komentarz
Komentarze