Rajd odbył się w Polanicy-Zdroju w ostatni weekend sierpnia. Organizatorzy przygotowali 175 km trasy, z czego 40 km to odcinki specjalne, w tym jeden ulicami Kłodzka.
O przygotowaniach pisaliśmy w poniższych materiałach
Tuż po zakończeniu Dolnośląskiego Rajdu Legend kierowca Maluch Rally Team nie kryje emocji. Dla niego start w tej imprezie był nie tylko realizacją młodzieńczego marzenia, ale także wyjątkowym doświadczeniem, które na zawsze pozostanie w jego pamięci.
Wspomina, jak z zapartym tchem kibicował rajdowcom, stojąc w śniegu, deszczu czy słońcu, marząc o tym, by kiedyś znaleźć się na ich miejscu. Teraz, po latach, miał okazję zasiąść za kierownicą swojego fiata 126p i doświadczyć tego, o czym tak długo marzył.
– To były niesamowite dwa dni pełne emocji. Atmosfera na trasie była niewiarygodna, a wsparcie kibiców – nie do opisania. Mój rajdowy Maluch, mimo awarii skrzyni biegów na ostatnim odcinku i konieczności jazdy wtedy na dwóch biegach, dowiózł mnie do mety. Awaria nie miała znaczenia – liczyło się tylko, że udało mi się ukończyć rajd – mówi Artur Kulpa. – Ludzie robili zdjęcia, prosili o autografy – coś, czego nigdy bym się nie spodziewał jako kierowca z małej wsi. Jestem niesamowicie wdzięczny wszystkim, którzy wyciągnęli do mnie pomocną dłoń – sponsorom, przyjaciołom i kibicom. Dzięki nim mogłem przeżyć te niezapomniane chwile, spełniając marzenie, które pielęgnowałem przez lata – dodaje.
Przyznaje, że trudno mu znaleźć odpowiednie słowa, by opisać swoje wrażenia, ale jedno jest pewne – to doświadczenie na długo pozostanie w jego pamięci, a może i w sercach tych, którzy mu kibicowali.
Pod koniec września znów zasiądzie za kierownicą swojego Malucha, by ścigać się na Górze Świętej Anny. Powalczy o punkty do tytułu mistrzowskiego Opolskiego Samochodowego Pucharu Rajdowego.
Napisz komentarz
Komentarze