O owych problemach dowiedzieliśmy się dzięki jednemu z kadrowiczów i zawodników MUKS WOPR Kędzierzyn-Koźle, który wrzucił do sieci niepokojący post. Poniżej jego treść.
„Zwracam się do was z ogromną prośbą. Nazywam się Maksymilian Topolnicki. Niektórzy z Was już mnie znają i wiedzą, że pływanie jest moją pasją i życiowym celem. Od wielu lat z pełnym zaangażowaniem trenuję pływanie i ratownictwo wodne, poświęcając mnóstwo czasu i energii, aby osiągnąć jak najlepsze wyniki i reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej.
Z radością pragnę poinformować, że zakwalifikowałem się do Mistrzostw Świata w ratownictwie wodnym, które odbędą się w Gold Coast, w Australii. To ogromne wyróżnienie i spełnienie marzeń każdego sportowca. Mistrzostwa te stanowią niepowtarzalną szansę na zmierzenie się z najlepszymi zawodnikami z całego świata oraz na dalszy rozwój mojej kariery sportowej.
Niestety, koszty związane z wyjazdem są bardzo wysokie. Przygotowanie, bilet lotniczy, zakwaterowanie, wyżywienie, opłaty startowe oraz inne niezbędne wydatki przekraczają moje aktualne możliwości finansowe. Dlatego zwracam się do Was z uprzejmą prośbą o wsparcie finansowe, które umożliwi mi spełnienie tego marzenia i godne reprezentowanie naszego kraju na arenie międzynarodowej.
Każda, nawet najmniejsza wpłata jest dla mnie niezwykle cenna i zbliża mnie do realizacji tego celu. W zamian za wsparcie zobowiązuję się do regularnego informowania o moich przygotowaniach, przebiegu zawodów oraz osiągniętych wynikach. Po powrocie z Mistrzostw Świata chętnie podzielę się swoimi doświadczeniami oraz opowiem o tym, jak Wasze wsparcie przyczyniło się do mojego sukcesu.
Z góry dziękuję za każdą formę wsparcia i zaangażowanie w mój rozwój sportowy. Wierzę, że dzięki Waszej pomocy będę mógł z dumą reprezentować nasz kraj i osiągnąć wspaniałe wyniki” - napisał Maksymilian Topolnicki.
Założył na platformie internetowej Zrzutka.pl zbiórkę pieniędzy na swój wyjazd na MŚ w Australii. Do 30 czerwca Maksymilian zgromadził na swoim koncie 5743 zł. Jego śladem poszła koleżanka z drużyny, Aneta Drabik. Do 30 czerwca na jej konto wpłynęło łącznie 1935 zł.
Powołani na MŚ reprezentanci Polski, którzy na co dzień bronią barw MUKS WOPR Kędzierzyn-Koźle, to pięć osób oraz jedna zawodniczka rezerwowa: Victoria Kocjan - kat. senior, Aleksandra Cieplak - kat. senior, Joanna Czok - kat. senior, Aneta Drabik - kat. senior, Maksymilian Topolnicki - kat. junior, Zuzanna Kordek - (rezerwa) kat. junior.
Jak tłumaczy ich trener Bogdan Stańczyk z MUKS WOPR Kędzierzyn-Koźle, na szczęście lub nieszczęście jest tak, że rezerwy na zawody się nie zabiera, ponieważ koszty takich imprez są ogromne. Owszem, osoba ta jest powołana do reprezentacji, ale to nie znaczy, pojedzie na zawody.
- Gdyby coś po drodze, czyli do momentu wyjazdu na zawody się wydarzyło, to osoba rezerwowa wskakuje w miejsce, które nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności się zwolniło - wyjaśnia trener Stańczyk.
W rozmowie z nami Bogdan Stańczyk przyznał, że klub bez większego problemu był w stanie opłacić wyjazd Maksymiliana Topolnickiego na Mistrzostwa Europy Juniorów w Sportowym Ratownictwie Wodnym odbywające się właśnie w ostatni weekend czerwca w niemieckim Riesa.
- Zresztą do tej pory braliśmy udział w MŚ i ME we Włoszech, czy też w ME w Hiszpani, gdzie mieliśmy po jednym bądź dwóch zawodników. Natomiast w ubiegłym roku na ME w Belgii startowało czworo naszych reprezentantów. Co istotne, przy pomocy gminy Kędzierzyn-Koźle, która zawsze nam pomagała i współfinansowała te wyjazdy, nie było żadnego problemu z ich wysyłaniem. Natomiast teraz sytuacja jest wyjątkowa, bo licząc z rezerwą mamy aż 6 powołań, a MŚ organizowane są w odległej od Polski o przeszło 15 000 km Australii. Koszty przelotu są olbrzymie - mówi Bogdan Stańczyk.
Z przekazanej przez niego informacji wynika, że polska reprezentacja liczy w sumie 26 osób. Mowa w tym przypadku o 24 zawodnikach, a mianowicie po sześć dziewcząt i chłopców w obu kategoriach wiekowych (juniorów i seniorów) co wraz z dwoma trenerami daje wspomniane 26 osób.
- To i tak mało, ponieważ powinien pojechać jeszcze lekarz oraz fizjoterapeuta, ale nas na to nie stać. Żeby w ogóle pojechać na MŚ trzeba wysłać minimum 16 zawodników, po 8 z każdej kategorii wiekowej i podziale na płeć. Ale jest to bardzo niebezpieczna sytuacja, wykluczająca chociażby wprowadzanie zmian, gdyby coś nieszczęśliwego się wydarzyło i wtedy to już nie jest wylot, tylko wycieczka. To boli, tym bardziej, że oni na takie imprezy jadą po medale, a na to musi zapracować cała drużyna. Stawiamy sobie bardzo wysokie cele - zapewnia Bogdan Stańczyk. - My jako klub wpłaciliśmy już zaliczkę w wysokości 21 400 zł. Finalnie wydaje się, że całkowity koszt tego wyjazdu wyniesie około 60 tys. zł., czyli 12 tys. zł od osoby. Wszędzie szukamy tych pieniędzy, bo zarówno wśród prywatnych sponsorów, jak i w różnych zakładach pracy, ale nie tak to powinno wyglądać.
Ze słów naszego rozmówcy wynika, że każdy stara się działać na swój sposób, natomiast inicjatywy Maksymiliana Topolnickiego, czy też Anety Drabik nie służą jedynie ich własnemu wyjazdowi, ale wszystkich zawodników kędzierzyńsko-kozielskiego klubu.
- To nic nie da, jeśli oni zebraliby pieniądze jedynie dla siebie, bo wtedy nigdzie nie pojadą, jeśli reszta grupy nie zbierze tych funduszy. I trzeba mieć tego świadomość. Dlatego ich gest mocno wspieramy i mocno kibicujemy, żeby zgromadzili jak najwięcej tych pieniędzy. Przykładowo zawodniczka z Wrocławia zrobiła taką zrzutkę i w dwa dni zebrała potrzebną kwotę - dodaje nasz rozmówca.
Już wcześniej doszły do niego słuchy, że Zarząd Główny WOPR miał prawdopodobnie jeszcze w marcu pozyskać pieniądze na wyjazd tej kadry w Ministerstwie Sportu, bądź też w Komitecie Sportów Nieolimpijskich, ale w kwietniu sytuacja diametralnie się zmieniła.
- Jako trenerzy zrobiliśmy wszystko, przygotowując tych zawodników najlepiej jak tylko potrafiliśmy do najważniejszych startów w tym roku. Wydaliśmy olbrzymie pieniądze na ich szkolenie, pozyskane m.in. od gminy Kędzierzyn-Koźle i nagle dowiadujemy się, że tych środków o które zabiegał Zarząd Główny WOPR jednak nie będzie. I co my teraz mamy powiedzieć tej młodzieży? Ci zawodnicy uzyskali kwalifikację na MŚ, są wzorem dla innych młodych sportowców. Oni mogą sobie teraz zadać pytanie, czy warto dalej trenować i zarzynać się, bo są to wręcz katorżnicze treningi, skoro na końcu okaże się jeszcze, że na zawody pojadą tylko ci, którzy mają forsę. Przypominam, że nie jest to zadanie gminy, tylko Państwa, ponieważ my na klatce piersiowej nosimy orzełka. Oni jadą reprezentować kraj, a wszyscy w koło nagle nabrali wody w usta i udają, że nie wiedzą o co chodzi. Byłoby bardzo źle, gdyby ten wyjazd nie doszedł do skutku. Nawet nie dopuszczamy do siebie takiej myśli. Musi nam się udać – mówi zdeterminowany Bogdan Stańczyk.
Należy dodać, że w 2032 roku ratownictwo wodne ma zostać włączone do programu Igrzysk Olimpijskich, które odbędą się w Brisbane, czyli w stolicy australijskiego stanu Queensland. I choćby z tego względu warto inwestować w tych zawodników już dziś.
- Ewentualna nieobecność naszych zawodników na MŚ w Australii, może sprawić, że ta ciężka praca związana z ich szkoleniem zostanie zaprzepaszczona, co przy braku gwarancji, że będą mogli zdobywać najwyższe laury, zniechęci też innych do trenowania. Proszę też pamiętać, ze my jako jedyni trenujemy dyscyplinę sportową o charakterze humanitarnym, bo w efekcie końcowym właśnie ci zawodnicy mogą stać i chronić życie ludzkie nad wodą – kończy trener Stańczyk.
Już na otwarcie rozpoczętych 29 czerwca Mistrzostwach Europy Juniorów w Ratownictwie Wodnym reprezentanci Polski z wywalczyli srebrny medal w konkurencji SERC (jest to symulowana akcja ratownicza). Na medal zapracowała czteroosobowa drużyna w składzie: Michalina Skudlik WOPR Ruda Śląska; Michalina Jasińska WOPR Tomaszów Mazowiecki; Maksymilian Topolnicki MUKS WOPR Kędzierzyn-Koźle, Dominik Kosowski CKS Szczecin. Z kolei 30 czerwca w sztafecie 4x25 holowanie manekina - Maksymilian Topolnicki wywalczył brąz.
I właśnie takie sukcesy powinny przemówić do wyobraźni decydentów rozdzielających fundusze na szczeblu centralnym.
Napisz komentarz
Komentarze