Wicemistrzowie Polski cały czas zmagają się z olbrzymimi problemami kadrowymi i niemal każdy mecz grają w innym ustawieniu. W Katowicach, oprócz wcześniej już kontuzjowanych zawodników (Radosław Gil, Przemysław Stępień, Jakub Szymański, Aleksander Śliwka, Wojciech Żaliński), zabrakło także Davida Smitha i Bartosza Bednorza.
Goście w pierwszej partii spisywali się fatalnie. Bardzo słabe przyjęcie skutkowało schematycznym rozegraniem na skrzydła i niską skutecznością w pierwszej akcji. GKS szybko odskoczył (7:3, 12:6) po skutecznych blokach i asach serwisowych Lukasa Vasiny. Miejscowi wykorzystywali kontry i dokładali punktowe zagrywki (w całym meczu 13 asów!). Kędzierzynianie byli bezradni, a rywale powiększali przewagę (17:7, 22:8). Męki ZAKSY zakończył Marcin Waliński.
Po zmianie stron na przyjęciu zagrał Łukasz Kaczmarek i na nietypowej dla siebie pozycji spisał się bardzo dobrze. Odbierał zagrywkę 16 razy, nie popełnił ani jednego błędu i miał 50 procent pozytywnego przyjęcia. Gospodarze po asie Lukasa Vasiny prowadzili 7:3, ale od tego momentu wicemistrzowie Polski zaczęli odrabiać straty. W pewnym momencie wydawało się, że ZAKSA odzyskała swój rytm, bo całkowicie przejęła inicjatywę. Kontry Bartłomieja Klutha i Andreasa Takvama dały naszej drużynie wysoką przewagę (22:15). Kiedy Łukasz Kaczmarek huknął ze skrzydła było już 24:19. Wtedy zespół z Kędzierzyna-Koźla stanął, nie wykorzystał kilku setboli, a przeciwnik wyrównał. W zaciętej końcówce szczęście było po stronie katowiczan. Przegrywali 29:30, ale najpierw punktował ze środka Łukasz Usowicz, a po chwili Marcin Waliński dwukrotnie upolował zagrywką Daniela Chitiogia i było po secie.
Trener Adam Swaczyna próbował jeszcze ratować sytuację, ponownie zmieniając ustawienie. Teraz na przyjęciu, obok Łukasza Kaczmarka, wystąpił środkowy Andreas Takvam. ZAKSA prowadziła tylko przez chwilę (5:3), a później inicjatywę przejęli gospodarze. Rozegrał się Jakub Jarosz, który w tym dniu obchodził urodziny. Po jego atakach i kolejnych blokach GKS powiększał prowadzenie (9:5, 20:13). Kiedy asa serwisowego zaliczył Łukasz Usowicz było już 22:14 i stało się jasne, że miejscowi ten mecz wygrają. Tytuł MVP otrzymał Marcin Waliński.
Grupa Azoty ZAKSA zajmuje 10. miejsce w tabeli i niestety, z taką dyspozycją zespołu, czołowa ósemka się oddala. Trzeba mieć nadzieję, że w końcu sytuacja kadrowa się poprawi i kędzierzynianie zaczną wygrywać. Kolejny mecz 16 lutego z Czarnymi Radom.
GKS: Marcin Waliński (12), Davide Saitta (1), Sebastian Adamczyk (2), Damian Domagała (9), Lukas Vasina (12), Łukasz Usowicz (10), Bartosz Mariański oraz Jakub Jarosz (10), Jonas Kvalen (2), Piotr Fenoszyn (2), Wiktor Mielczarek
ZAKSA: Marcin Janusz (3), Łukasz Kaczmarek (9), Dmytro Paszycki (6), Andreas Takvam (7), Krzysztof Zapłacki, Daniel Chitigoi (4), Erik Shoji oraz Korneliusz Banach, Bartłomiej Kluth (10), Mateusz Biernat, Justin Ziółkowski, Twan Wiltenburg (1)
Napisz komentarz
Komentarze