Siatkarzom z Kędzierzyna-Koźla w tym sezonie pozostała już tylko walka o jak najlepszy wynik w PlusLidze. Grupa Azoty ZAKSA najpierw pożegnała się z rozgrywkami o Puchar Polski, a 7 lutego odpadła z europejskich pucharów. Były wiara, nadzieja i marzenia o czwartym z rzędu triumfie w Lidze Mistrzów, ale lepszy w dwumeczu barażowym okazał się turecki Halkbank Ankara. Pisaliśmy o tym tutaj:
Zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla mocno przeżywali porażkę w stolicy Turcji.
- Bardzo ciężko analizować to, co się działo. Oczywiście mieliśmy swoje szanse, szczególnie w pierwszym secie, ale później coś pękło. Dalej czasem trzymaliśmy się blisko rywala, ale to nie wystarczyło. Halkbankowi należą się gratulacje, zagrali świetnie i w stu procentach zasłużyli na ten awans. Nie obronimy w tym roku tytułu w Lidze Mistrzów. Jedyne co nam pozostaje to skupić się na lidze. Jeszcze jest coś do wygrania. Na pewno jest ciężko i będzie w tym najbliższym okresie, ale wierzę w to, że pokażemy i uwodnimy, że choć upadliśmy, to będziemy w stanie się podnieść - przyznał po meczu Marcin Janusz.
- Jest mi bardzo ciężko cokolwiek powiedzieć. Naprawdę jest to dla mnie bardzo przykry moment. Myślę, że także dla całego zespołu. Nie tak chcieliśmy się żegnać z Ligą Mistrzów. Przegraliśmy ze zdrowiem, przegraliśmy z przeciwnikiem, przegraliśmy ze wszystkim. Przepraszamy was najmocniej. Naprawdę serce mi pęka na to, co się wydarzyło w tym meczu i na to, co dzieje się w tym sezonie. Mogę tylko za to serdecznie przeprosić. Obiecuję, że w lidze zrobimy wszystko, żeby na koniec zawiesić na szyi jakikolwiek medal - dodał Łukasz Kaczmarek.
I tak, jak deklaruje nasz atakujący, w PlusLidze trzeba walczyć z całych sił, bo sytuacja nie jest wesoła. Po ostatniej porażce z Resovią, podopieczni trenera Adama Swaczyny spadli na dziesiąte miejsce w ligowej tabeli. O tym meczu pisaliśmy tutaj:
Kędzierzynianie tracą punkt do dziewiątej Skry Bełchatów oraz trzy oczka do ósmej Stali Nysa, ale mają o jeden mecz rozegrany mniej od rywali. Do czwartej Resovii Rzeszów strata wynosi już 15 punktów i trudno wierzyć w to, aby wicemistrzowie Polski odrobili taki dystans i znaleźli się w najlepszej czwórce, która będzie rozstawiona przed rundą play-off. Miejsce w ósemce jest realne, ale trzeba wygrywać, szczególnie z rywalami wyprzedzającymi naszą drużynę w tabeli i absolutnie nie tracić punktów z ekipami niżej notowanymi. Taką jest GKS Katowice, który plasuje się na czternastym miejscu.
Siatkarze ze stolicy województwa śląskiego w poprzedniej kolejce zmierzyli się z Jastrzębskim Węglem. Urwali faworytom pierwszego seta, ale później Tomasz Fornal i spółka sprężyli się i pewnie wygrali trzy kolejne partie. Co ciekawe, w szeregach mistrzów Polski zadebiutował 45-letni rozgrywający Jarosław Macionczyk, ściągnięty ze sportowej emerytury, gdy kontuzji doznali obaj rozgrywający.
GKS też potrzebuje punktów, aby być pewnym utrzymania w ekstraklasie. Podopieczni trenera Grzegorza Słabego będą chcieli wykorzystać aktualną sytuację w ZAKSIE - skład przetrzebiony kontuzjami i chorobami oraz przygnębienie po odpadnięciu z Ligi Mistrzów, i ugrać jak najwięcej. Kibice z Kędzierzyna-Koźla wierzą jednak, że ich zespół przetrwa trudny okres i odniesie cenne zwycięstwo. Transmisja z sobotniego meczu w Polsacie Sport od godz. 20.30.
Napisz komentarz
Komentarze