Z zespołem prowadzonym przez Piotra Gruszkę Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 15 października odbyła wspólny trening, a dzień później rozegrała sparing. Szkoleniowcy umówili się na rozegranie czterech setów. W szeregach mistrzów Polski brakuje jeszcze siatkarzy, którzy grali w Pucharze Świata.
Spotkanie rozpoczęliśmy z nowymi zawodnikami: Simone Parodim i Piotrem Łukasikiem w wyjściowym składzie. Pewność w ataku Piotra Łukasika wyprowadziła nasz zespół na dwupunktowe prowadzenie już w początkowej fazie seta (7:5). Kolejne akcje należały do Simone Parodiego oraz Łukasza Wiśniewskiego i przy stanie 10:6 Piotr Gruszka musiał reagować. Chwilę później szkoleniowiec zespołu z Rzeszowa przystąpił do rotowania składem, w miejsce Bartmana desygnując Schulza. ZAKSA kontynuowała jednak swoją dobrą grę. Po kolejnym ataku Włocha ze skrzydła prowadziliśmy już 16:11. Niestety kędzierzynianie nie ustrzegli się błędów, te potknięcia wykorzystał Marechal i dość niespodziewanie mistrz Polski utracił prowadzenie (18:18). Przerwa na żądanie Nikoli Grbicia nie wybiła miejscowych z rytmu, przy utrzymującej się grze na styku szkoleniowcy szukali jeszcze punktów zmianami zadaniowymi (w naszej drużynie na podwyższenie bloku pojawił się Sebastian Warda). W grze na styku lepiej odnaleźli się rzeszowianie triumfując po bloku Lemańskiego – 25:23.
W kolejnym fragmencie meczu gra na styku utrzymywała się od początku partii. Tym razem żadna z ekip nie była w stanie wypracować wyższej zaliczki. Benjamin Toniutti chętnie uaktywniał naszych środkowych, a Łukasz Wiśniewski i Krzysztof Rejno nie zawodzili. Dobrą dyspozycję tych zawodników potwierdzają również meczowe statystyki: Łukasz Wiśniewski na konto Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zapisał 13 punktów, przy notach 82% skuteczności w ataku, Krzysztof Rejno dopisał osiem oczek, imponując efektywnością na poziomie 86%. Walka punkt za punkt trwała tylko do stanu 12:13, następnie sygnał do ataku dał gospodarzom, doskonale znany w Kędzierzynie-Koźlu, Rafał Buszek. Kiedy przy zagraniach Kosoka z Marechalem rzeszowianie uciekli nam przy stanie 15:19 Nikola Grbić postanowił przerwać grę. Serię rywali przerwał jeszcze Piotr Łukasik, zryw przyszedł jednak za późno i również ten fragment spotkania padł łupem Resovii – 25:18.
Scenariusz z drugiej partii powtórzył się również w trzecim secie, celne zagrania kędzierzynian przeplatały błędy własne, W obozie rywali do roli lidera wyrastał Nicolas Marechal i zespół Piotra Gruszki dość szybko zbudował dystans -16:12. Mimo trudnej sytuacji mistrzowie Polski wykazali się cierpliwością, W ataku mogliśmy liczyć na skutecznego Piotra Łukasika i jeszcze przed kluczową fazą seta zbliżyliśmy się do rywali (16:18). Niestety czujność w bloku Damiana Schulza i pewne ataki Rafała Buszka dopełniły formalności (22:25).
Mimo rezultatu 3:0 na tablicy wyników siatkarze obu drużyn ponownie wybiegli na boisko, dodatkowy fragment spotkania przypominał rywalizację z partii premierowej, kędzierzynianie większość zagrań kończyli w pierwszej akcji, na siatce znakomicie reagował nasz kapitan i prowadziliśmy 10:6. W przeciwieństwie do początku meczu podopieczni Nikoli Grbicia nie pozwolili sobie na rozluźnienie, w tym secie swoje noty poprawili jeszcze Parodi z Wiśniewskim (18:13), to właśnie włoski przyjmujący zakończył partię celnym atakiem (25:19).
Napisz komentarz
Komentarze