Tegoroczna edycja Lubieszowskiego Crossu, jedna z imprez w ramach Pucharu Polski w sprincie, przyciągnęła imponującą liczbę uczestników. Na starcie stanęło ponad 200 osób i ich czworonożnych towarzyszy. To potwierdza, że impreza cieszy się rosnącym zainteresowaniem i jest idealną okazją do aktywnego spędzenia czasu.
- Pogoda była łaskawa, pomimo wcześniejszych upałów. Przyjemne ochłodzenie i odrobina deszczu wpłynęły pozytywnie na komfort uczestników, a także na stan naszych tras - mówi szef Cze-Mi Tomasz Radłowski. - Dobrze, że się ochłodziło i popadało. Nieważne, że cały pierwszy start przejechałem w deszczu, a po przejeździe musiałem zmienić cały strój - śmieje się.
Wydarzeniem - 220 startów, zatem blisko rekordu - zainaugurowano w Polsce sezon Dryland, czyli starty w warunkach bezśnieżnych na wózkach, rowerach, hulajnogach i... własnych nogach.
- Można powiedzieć, że weekend na przełomie września i października, w który przeprowadziliśmy zawody, otworzył sezon nie tylko w Polsce, ale i w krajach ościennych. Poza Polakami wystartowali w Lubieszowie reprezentanci Czech i Słowacji - wyjaśnia Radłowski.
Z uwagi na fakt, że wrzesień był rekordowo ciepły, ścigano się na krótkich trasach.
- Zawody można uważać za bardzo udane. Dlatego myślę, że XXIII Lubieszowski Cross też zrobimy, skoro tak to idzie dobrze i tak duże jest zainteresowanie - deklaruje rozmówca.
Jego ekipa po raz drugi przeprowadzi Cross na Bis. Co więcej, ta impreza - wyznaczona w terminie 25-26 listopada - zaliczana będzie do cyklu Pucharu Polski na średnim dystansie.
(...)
Cały artykuł w 37. numerze "Nowej Gazety Lokalnej", który ukaże się 17 października.
Napisz komentarz
Komentarze