Kibice Chemika nie rozstają się ze swoją ukochaną drużyną, choć ta rozgrywa swoje mecze zaledwie na poziomie ligi wojewódzkiej. Grupa najwierniejszych fanów jeździ na wszystkie spotkania, a teraz kędzierzynianie zmobilizowali się na pojedynek z Unią Krapkowice. Na trybunach stadionu Kuźniczka w sobotę 9 września zasiadło niemal tysiąc kibiców Chemika, ale i zaprzyjaźnionego z nim Rakowa Częstochowa. Nie zabrakło też grupy fanów ekipy z powiatu krapkowickiego. Miejscowi kibice zaprezentowali efektowne flagi, a ich głośny doping poniósł gospodarzy do pewnego zwycięstwa.
Chemik objął prowadzenie już w 10. minucie po golu Roberta Garbasa. Później gra się nieco wyrównała i choć miejscowi atakowali, to kolejnych trafień do siatki rywali brakowało. Worek z bramkami rozwiązał się w drugiej połowie. Dwoma celnymi uderzeniami popisał się Tomasz Tworek, a po jednym golu dorzucili Kamil Rakowski i Alan Prus. Piłkarze z Krapkowic odpowiedzieli jednym trafieniem i mecz zakończył się zwycięstwem kędzierzynian 5:1.
"Osobista refleksja, bo nie można pozostawić tego bez echa. To, co wydarzyło się na stadionie Kuźniczka, to było coś, co pamiętam jako zawodnik. Piękna oprawa, doping kibiców i mnóstwo ludzi, rodzin z dziećmi. To pokazało, jak może być na każdym domowym meczu Chemika. Ponadto Chemik Fans, daliście megakopa zawodnikom, których nie musiałem specjalnie motywować do działania i wygrania spotkania. Chapeau bas za to, co zrobiliście na trybunach. Wszyscy zaangażowani w to spotkanie pokazali, jak ważny dla nich jest klub i co oznacza wspólna praca. Dla wszystkich razem i dla każdego z osobna wielkie dziękuję. Pokazaliście naszej młodej drużynie coś, co może nas tylko nakręcać jeszcze bardziej" - skomentował wydarzenie w mediach społecznościowych trener zespołu Mateusz Sadyk.
Napisz komentarz
Komentarze