Z ustaleń policjantów pracujących na miejscu wynika, że w sklepie doszło do sprzeczki pomiędzy mężczyzną a dwiema kobietami. W trakcie kłótni 45-latek został ugodzony nożem w brzuch i ramię. Następnie kobiety odjechały motorowerem.
Na miejsce zadysponowano dwa patrole policji oraz zespół ratownictwa medycznego. Niestety, w tym czasie wszystkie karetki pogotowia w powiecie były zajęte, dlatego wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz strażaków z Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej do zabezpieczenia miejsca lądowania. Nim śmigłowiec dotarł na miejsce, zwolniła się jedna z karetek i przetransportowała poszkodowanego do szpitala w Kędzierzynie-Koźlu. Policjanci podjęli czynności wyjaśniające oraz poszukiwawcze. Zadysponowano także grupę kryminalno-dochodzeniową. Po jakimś czasie kobiety same zgłosiły się na komisariat. Jedna z nich przyznała się do popełnionego czynu.
Udało nam się skontaktować z mężczyzną, który wraz ze swoją córką opowiedział nam o całym zdarzeniu. Na nagraniu z monitoringu, który stanowi dowód w sprawie widać, jak pod sklep Lewiatan - tuż obok Żabki - podjeżdża motorower, z którego zsiada jedna kobieta, a druga pozostaje przy jednośladzie. Kobieta podchodzi do wejścia sklepu Żabka, w którym pracuje córka poszkodowanego 45-latka.
- Zauważyłam kobietę. Od razu ją poznałam. To moja znajoma, która wielokrotnie groziła mi i mojej rodzinie. Miałam z nią różne problemy. Już wcześniej dochodziło do rękoczynów. Wiedziałam, do czego może być zdolna, więc przestraszyłam się i od razu napisałam do ojca wiadomość, żeby przyjechał - relacjonuje młoda kobieta.
Gdy mężczyzna przyjechał pod sklep i kazał się kobiecie odsunąć, nagle podbiegła do niego druga z nich (jej siostra). Doszło między nimi do przepychanek, co zarejestrował monitoring. Jedna z napastniczek miała ugodzić mężczyznę od tyłu - w ramię, a druga z przodu - w brzuch. Potem obie uciekły.
- Początkowo nawet nie czułem, że zostałem ranny. Odepchnąłem kobiety i wróciłem do sklepu. Wtedy córka powiedziała mi, że mam dziurę w brzuchu, bo mocno krwawię - opowiada 45-latek.
Kobiety, po zgłoszeniu się na komisariat, zostały zatrzymane do wyjaśnienia. W piątek 18 sierpnia wróciły do domu. Poszkodowany 45-latek, jego córka i cała rodzina są przerażeni. Twierdzą, że kobiety im grożą. Pomimo policyjnego dozoru i zakazu zbliżania się do poszkodowanych, napastniczki mogą być zdolne do różnych czynów.
Są to osoby dobrze znane policji i rodzinie poszkodowanego. O interwencjach z ich udziałem pisaliśmy kilkakrotnie na łamach portalu Lokalna24.pl i "Nowej Gazety Lokalnej". Między innymi o zdarzeniu z udziałem jednej z nich z 26 lutego 2019 r. przy ulicy Koszykowej w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie po próbie podpalenia mieszkania koktajlem Mołotowa spłonął zaparkowany pod oknem samochód.
- Kobietom, które dopuściły się przestępstwa w Polskiej Cerekwi zostały przedstawione zarzuty pobicia z udziałem niebezpiecznego narzędzia, czym naraziły pokrzywdzonego na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz gróźb karalnych. Prokurator zadecydował wobec nich o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci policyjnego dozoru. 32-latka i 25-latka będą musiały stawiać się dwa razy w ciągu tygodnia w jednostce policji. Mają zakaz kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonych oraz zakaz opuszczania kraju. Wobec podejrzanych policja pod nadzorem prokuratury prowadzi dochodzenie. Za popełnione przestępstwa kobiety staną przed sądem - poinformowała Komenda Powiatowa Policji w Kędzierzynie-Koźlu.
Napisz komentarz
Komentarze