Do zdarzenia doszło w niedzielę 22 września w lesie za Korzonkiem. Gdy Philip zauważył pociski, zachował się bardzo odpowiedzialnie i od razu powiadomił o tym mamę. Amunicja leżała około 100 metrów od głównej drogi.
- Zadzwoniłam na policję, która dość szybko przyjechała i zabezpieczyła teren - powiedziała nam Anna Barzyk, mama nastolatka.
Na szczęście oprócz pamiątek po wojnie rodzina tego dnia znalazła sporo grzybów. Podgrzybkami i prawdziwkami udało się zapełnić trzy wiaderka.
Napisz komentarz
Komentarze