Wiele osób uważa wędkarstwo za sposób na relaks i kontakt z naturą. Niestety, jak to w życiu bywa, zawsze znajdą się jednostki, które próbują wykorzystać tę pasję dla własnych korzyści, pomijając przy tym przepisy i zasady, które mają chronić ekosystem wodny.
W ostatnich dniach mieliśmy okazję dowiedzieć się, jak ci, którzy postanowili łamać przepisy amatorskiego połowu ryb, ponieśli zasłużone konsekwencje. Dzięki zaangażowaniu społecznych strażników i policji, nad akwenem w Dębowej pięć osób zostało ukaranych za stosowanie niedozwolonych metod połowu oraz brak posiadania odpowiednich uprawnień.
- Niedozwolone zestawy uzbrojone po trzy haczyki, brak siatek do przechowywania ryb, zabieranie niewymiarowych ryb - tłumaczy Tomasz Jędrzejczyk, prezes koła PZW "Kofama" Reńska Wieś, które gospodaruje zbiornikiem w Dębowej.
Łamiący przepisy usiłowali tłumaczyć swoje wykroczenia, jednak prawda jest jednoznaczna - albo nie znają przepisów, albo świadomie działają w sposób nielegalny, dopuszczając się kłusownictwa. To działania, które mogą mieć poważne konsekwencje dla lokalnego ekosystemu, zwłaszcza gdy brakuje odpowiedniej kontroli nad ilością ryb wyławianych z wód.
Problem występuje nie tylko na Dębowej. Tym bardziej warto zwrócić uwagę ba ważną rolę, jaką pełni Społeczna Straż Rybacka. Patroluje ona nie tylko akwen w Dębowej, ale i Kiszkę, zbiorniki wodne w Rogach, Miejscu Kłodnickim, Dziergowicach, Kobylicach, starorzecze Odry, jak i samą Odrę, rzekę Kłodnicę czy Kanał Kędzierzyński i Kanał Gliwicki. Ich obecność i działania są kluczowe w ochronie wód przed kłusownictwem.
Mandaty nakładane przez policję, które w tych przypadkach są wysokie, mają za zadanie odstraszyć potencjalnych pseudowędkarzy od łamania przepisów.
Warto również podkreślić odpowiedzialność i postawę większości wędkarzy, którzy nie pozwalają, aby działania kłusowników przechodziły bez echa. Dzięki temu, że zgłaszają takie przypadki, możliwe jest skuteczne zwalczanie kłusownictwa i ochrona zbiorników wodnych.
- Nie pozwalajmy się okradać. Tak: okradać, bo przecież kłusownicy po prostu nas wędkarzy okradają. To z naszych składek są wszystkie zarybienia - dodaje Tomasz Jędrzejczyk.
Napisz komentarz
Komentarze