Różnica zdań w tej kwestii ujawniła się na wspomnianym akwenie pomiędzy mieszkańcem Kędzierzyna-Koźla, Janem Sowiżdrzałem, który na co dzień korzysta z uroków Dębowej, pływając wpław oraz katamaranem, a służbami WOPR, które - podobnie jak nasz czytelnik - również odwołują się do przepisów.
Sprawa otarła się nawet o samorząd Reńskiej Wsi. Władze gminy, która jest właścicielem akwenu Dębowa, pośredniczyły ostatnio w rozwiązaniu sporu pomiędzy mieszkańcem a WOPR-owcami. W Urzędzie Gminy Reńska Wieś doszło do spotkania zwaśnionych stron z wójtem Tomaszem Hubertem Kandziorą. Można było odnieść wrażenie, że sprawa została załatwiona, a kompromis wypracowany, o czym świadczy datowane na 7 lipca br. pismo skierowane przez włodarza gminy Reńska Wieś do Jana Sowiżdrzała. Czytamy w nim:
„W nawiązaniu do Pana pisma z dnia 5 lipca 2023 r., w sprawie podjęcia ustalonych działań umożliwiających korzystanie ze sprzętu pływającego na akwenie Dębowa w gminie Reńska Wieś informuję, iż po rozmowie/uzgodnieniach z Oddziałem Rejonowym WOPR w Kędzierzynie-Koźlu Pana postulaty zawarte w ww. piśmie zostały spełnione” - napisał wójt Tomasz Hubert Kandziora.
Od kilkunastu lat!
Zainteresowany przekonuje jednak, że Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe nadal utrudnia mu swobodne korzystanie z akwenu. Co więcej, spór toczy się od... kilkunastu lat.
- Próbowałem dwukrotnie dogadać się polubownie z prezesem WOPR, jak i wójtem. Samorząd Reńskiej Wsi miał także upublicznić wszystkie szczegółowe regulacje prawne i organizacyjne dotyczące korzystania z akwenu Dębowa, ale nie znalazłem ich póki co w internecie. Jednak najbardziej bolesne jest to, że WOPR dalej stawia na swoim i w moim przekonaniu wójt gminy Reńska Wieś jest nieświadomy całej sytuacji. Otrzymałem pismo, że akwen jest dostosowany do wymagań prawnych, tymczasem ratownicy w dalszym ciągu grodzą dostęp do linii brzegowej niewidocznym, zanurzonym w wodzie łańcuchem, który ewidentnie zagraża bezpieczeństwu, a przede wszystkim utrudnia dostęp do linii brzegowej, co jest prawem zakazane - wyjaśnia Jan Sowiżdrzał.
Przekonuje, że nasze prawa w tym zakresie reguluje ustawa - Prawo wodne z dnia 20.07.2017 r. oraz przepisy dotyczące akwenów wodnych zawarte w Ustawie z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych (Dz. U. z 2023 r. poz. 714).
Art. 232 ust. 1 ustawy Prawo wodne zakazuje grodzenia nieruchomości przyległych do publicznych śródlądowych wód powierzchniowych oraz do brzegu wód morskich i morza terytorialnego w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu, a także zakazywania lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar. Tym samym nie wolno zarządcy akwenu grodzić tego obszaru, uniemożliwiając korzystanie z niego jw.
Optymalne do kąpieli są miejsca odpowiednio oznakowane i zabezpieczone. Są to kąpieliska strzeżone, a do pływania z wykorzystaniem sprzętu wodnego cały obszar wodny, poza przypadkami określonymi w przepisach. Oznakowanie musi być umotywowane, nie może zabraniać kąpieli czy pływania, jeśli nie ma do tego uzasadnienia chociażby o grożącym niebezpieczeństwie.
- Potwierdzeniem, że wolno mi pływać po całym akwenie, niech będzie to, że pewnego razu zostałem oskarżony przez WOPR-owców o złamanie przepisów; wezwali na miejsce policję. Funkcjonariusze w dobrej wierze, że WOPR ma racje, złożyli do sądu wniosek o ukaranie mojej osoby za rzekome złamanie przepisów. Tymczasem zostałem wtedy uniewinniony, a ratownicy ze spuszczoną głową opuszczali salę sądową. Były w okresie późniejszym podobne sprawy, ale sąd w swojej mądrości je odrzucał. Już obecnie policja, widząc, że oskarżenia WOPR są idiotyczne, sama je umarza - wyjaśnia nasz czytelnik.
Jak przekonuje Jan Sowiżdrzał, dostęp do nabrzeża musi być zorganizowany dla każdego pływającego z użyciem sprzętu pływającego, tak aby mógł bezpiecznie zacumować, nie narażając się na niebezpieczeństwo, np. nie wolno montować barier czy łańcuchów, które zanurzone i niewidoczne, grodzą kąpielisko.
- Wyznaczenie kąpieliska strzeżonego nie powoduje automatycznie zakazu kąpieli czy pływania poza jego obszarem. Każdy kąpiący się czy pływający ma do tego prawo, a z dobrodziejstwa rekreacji i sportów wodnych korzysta wówczas na własną odpowiedzialność. Nikt, w tym WOPR, nie może zabronić nam kąpieli, pływania po jeziorze, oczywiście poza wyznaczonymi i uzasadnionymi przypadkami wynikającymi z oznaczeń, znaków, np. dotyczących przebiegu szlaku żeglownego, skażenia wody, występowania urządzeń wodnych, jak np. zapory, czy cumowania łodzi na nabrzeżu - wylicza nasz rozmówca, przekonując, iż na Dębowej mamy do czynienia ze zgoła odmienną rzeczywistością, kreowaną przez WOPR-owców.
Okiem mieszkańca
Jan Sowiżdrzał dzieli się swoimi spostrzeżeniami i opiniami: - Często jestem świadkiem, gdy na widok mojego pontonu osoby wypoczywające nad wodą, myśląc, że jestem ratownikiem, wpadają w popłoch. Widzę, jak niektórzy są nękani, choćby za to, że nie mają założonego kapoka. Tymczasem pływający sam powinien decydować o tym, czy go włoży, zabezpieczając w ten sposób siebie czy swoich bliskich, bądź też zostawi go jedynie w pogotowiu. Mówię tu o kontekście prawnym, gdyż poza kąpieliskiem strzeżonym uprawnienia WOPR-owców się kończą i nie mają oni prawa nas za to ścigać. Mogą jedynie dopytać, czy nie potrzebujemy pomocy. Natomiast nakazać płynięcie do brzegu czy wydawać inne polecenia może jedynie policja. Zatem ratownicy mogą i powinni nas uświadamiać, ale nie zastraszać i cokolwiek nakazywać. Każdy decyduje o sobie i za siebie odpowiada. Nie zachęcam do brawury, ale ludzie mają prawo wiedzieć, co im wolno. Chciałbym podkreślić, że wśród ratowników nie brakuje odpowiedzialnych i oddanych swojej misji osób. W dużej części przyjmują one narrację zarządu, co wywołuje później niepotrzebne spory między nimi a kapiącymi się na Dębowej.
Nasz rozmówca przyznaje, iż zaleca się stosowanie środków ochrony, chociażby tzw. bojki, abyśmy byli widoczni. Ponadto pływając na prywatnych łodziach czy pontonach, również powinniśmy posiadać taką liczbę zabezpieczeń, ilu pasażerów mamy w danej chwili na pokładzie. Odpowiadamy bowiem za ich bezpieczeństwo na swojej jednostce pływającej. Z kolei na wypożyczonym sprzęcie mamy również obowiązek posiadać chociażby najpopularniejsze w wypożyczalniach kapoki. Natomiast nie musimy - szczególnie podczas upałów - mieć ich na sobie, jeśli mamy przekonanie, że na spokojnej wodzie nic nam nie zagraża.
- Obserwuję, że i tak wszyscy po wypłynięciu na akwen ściągają kapoki, gdyż zwłaszcza podczas wysokich temperatur są bardzo niewygodne i wpływają na sprawność organizmu. Łatwo w takiej sytuacji zasłabnąć. Zatem nie uciekajmy w popłochu na widok ratowników. Nie należy się ich bać. Oni są od tego, by stworzyć nam bezpieczne warunki do pływania oraz bezpieczny dostęp do linii brzegowej - dodaje Jan Sowiżdrzał.
I to jest właśnie główny punkt sporny, żeby nie powiedzieć - zapalny w relacjach zwaśnionych stron. Jak przekonuje nasz rozmówca, obowiązkiem posiadacza działki z linią brzegową jeziora jest nieutrudnianie dostępu do publicznego akwenu oraz nieodbieranie możliwości wyjścia z wody na ląd, czy wreszcie przybicia łódką do brzegu zbiornika wodnego.
- Wszelkie tabliczki informujące o zakazie przejścia czy zakazie wstępu postawione na półtorametrowym pasie okalającym jezioro są niedozwolone. Tymczasem jest ich tam kilka i każda ostrzega przed innym zagrożeniem. Nie rozumiem, dlaczego te znaki nie zostały usunięte i do dziś policja wystawia mandaty za pływanie po akwenie - zastanawia się Jan Sowiżdrzał. - Woda sama w sobie, jak również jej głębokość dla umiejącego pływać nie jest zagrożeniem. Prawo nam zezwala pływać zgodnie z ustawą. Obojętnie, czy to akwen Skarbu Państwa, czy też gminy. Fakt dzierżawy akwenu dla związku wędkarskiego nie może być powodem do ograniczeń praw zagwarantowanych ustawą Prawa wodnego. Dzierżawa jedynie umożliwia związkowi zarybienie i połów ryb, jednakże Polski Związek Wędkarski nie ma prawa do samego lustra wody, jak i do linii brzegowej - dodaje nasz czytelnik.
O tym, że spór na linii mieszkaniec - WOPR przybiera na sile, niech świadczy fakt, że wszystkie wpisy autorstwa Jana Sowiżdrzała na facebookowym profilu WOPR Kędzierzyn-Koźle usunięto, a sam użytkownik został na stałe zablokowany, co uniemożliwia mu w tym momencie prowadzenie jakiejkolwiek wymiany poglądów.
Dlatego nasz rozmówca stworzył na Facebooku swój fanpage pod nazwą „Bezpieczna Dębowa”, gdzie można podzielić się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi wypoczynku i możliwości aktywnego spędzania wolnego czasu na tym akwenie. Poniżej link przekierowujący na „Bezpieczną Dębową”.
https://www.facebook.com/bezpieczna.debowa
Druga strona medalu
Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawia również WOPR.
„W nawiązaniu do postawionych zarzutów czytelnika w sprawie korzystania z akwenu Dębowa informuję, iż w powyższej sprawie obowiązuje uchwała nr XXII/143/12 Rady Gminy Reńska Wieś z dnia 12 lipca 2012 roku, dotycząca regulaminu korzystania z akwenu Dębowa.
Pan Jan w powyższej sprawie konfabuluje, inaczej mówiąc, tworzy sobie problem, później z nim walczy, obarczając winą wszystkich, których napotyka na drodze. WOPR nie da się wciągnąć w żadne rozgrywki pana Jana dotyczące analizy pseudoznawców prawa obowiązującego na wodzie. WOPR zobowiązany jest realizować ustalenia podpisanych umów z właścicielem terenu, zawierających warunki obowiązującego regulaminu oraz ustawy z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych, wraz z rozporządzeniami. Jeżeli pan Jan nie zgadza się z przepisami obecnie obowiązującymi na akwenie, winien wnioskować o ich zmianę, a nie walczyć z tymi, którzy przestrzegają prawa” - wyjaśnia Tadeusz Witko, prezes WOPR Kędzierzyn-Koźle.
Załącza wspomniany wyżej regulamin korzystania z akwenu Dębowa, przyjęty 26 kwietnia 2012 r. uchwałą Rady Gminy Reńska Wieś, gdzie czytamy między innymi, że na terenie akwenu Dębowa zabrania się: kąpieli w miejscach niestrzeżonych oraz w godzinach od 20.00 do 8.00; mycia oraz kąpania psów i innych zwierząt; rozbijania namiotów i rozpalania ognisk oraz grillowania poza miejscami wyznaczonymi; wjazdu na wały oraz poruszania się pojazdami mechanicznymi po wałach (nie dotyczy pogotowia ratunkowego, policji, straży rybackiej, straży pożarnej oraz rowerów); używania sprzętu pływającego o napędzie z silnikiem spalinowym (nie dotyczy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, policji, straży rybackiej, straży pożarnej); nurkowania przy użyciu sprzętu służącego do oddychania pod wodą w godzinach od 20.00 do 8.00; używania sprzętu pływającego w godzinach od 20.00 do 8.00 (nie dotyczy to policji, straży pożarnej, WOPR, straży rybackiej); wchodzenia na wyspy znajdujące się na obszarze zbiornika wodnego; kotwiczenia łodzi poza miejscami wyznaczonymi; parkowania samochodów poza miejscami wyznaczonymi do parkowania. Ponadto każda osoba znajdująca się na terenie akwenu zobowiązana jest do przestrzegania niniejszego regulaminu.
Oto link do pełnej treści tego regulaminu: https://bip.renskawies.pl/bip/images/uchwaly/2012/uchwa%B3a.xx.130.12.2012-04-26.pdf
Poniżej garść informacji na temat samego akwenu Dębowa.
Napisz komentarz
Komentarze