Pierwsze starcie półfinałowe, rozegrane w hali „Azoty” 29 marca, było wielkim siatkarskim widowiskiem. ZAKSA zagrała kapitalne spotkanie i przy ogłuszającym dopingu kibiców, którzy wypełnili halę „Azoty” po brzegi, pokonała drużynę z Perugii, w szeregach której występuje dwóch reprezentantów Polski: Wilfredo Leon i pochodzący z Kędzierzyna-Koźla, był gracz naszego klubu, Kamil Semeniuk.
- Mamy solidną zaliczkę z Kędzierzyna, gdzie wygraliśmy w świetnym stylu - przyznał Łukasz Kaczmarek. - Przed nami rewanż z jedną z najlepszych drużyn na świecie. Wiemy, jaki ogromny potencjał ma ekipa z Perugii. Możemy przeciwko nim zagrać naszą najlepszą siatkówkę, ale i to może nie wystarczyć do zwycięstwa. Musimy zagrać, jako cały zespół, przede wszystkim mądrze. Myślę, że będziemy mieli słabsze momenty w tym spotkaniu. Rywale nas przycisną, ale musimy te trudniejsze chwile przetrwać i zagrać cierpliwą siatkówkę, do jakiej przyzwyczailiśmy kibiców, i to będzie klucz do tego, aby powalczyć z Włochami. To będzie na sto procent trudniejszy mecz, niż ten pierwszy, gdzie mieliśmy też atut w postaci naszych kibiców. Teraz gospodarze będą mogli liczyć na doping swoich fanów. Wiemy, że w hali pojawi się ekipa z Kędzierzyna-Koźla z czego bardzo się cieszymy. Ich wsparcie będzie dla nas czymś cudownym - dodał atakujący mistrzów Polski.
Sprawa awansu do wielkiego finału rozstrzygnie się 6 kwietnia wieczorem w Perugii. Goście potrzebują dwóch wygranych setów. Jeśli natomiast wicemistrzowie Włoch zwyciężą 3:0 lub 3:1, to konieczny będzie tzw. „złoty set”. W finale, zaplanowanym na 20 maja w Turynie, są już siatkarze Jastrzębskiego Węgla, którzy wyeliminowali Halkbank Ankara i czekają na rywala. Polski finał byłby czymś wyjątkowym.
Czy ZAKSA jest w stanie odnieść sukces we Włoszech? Przed sezonem drużynę Sir Sicoma Moninin wielu uważało za głównego kandydata do zdobycia tytułu najlepszej klubowej drużyny Europy. W lidze włoskiej Wilfredo Leon i spółka wygrali wszystkie mecze. Również w Lidze Mistrzów szli jak burza. Jednak ta siatkarska maszyna po raz pierwszy zepsuła się w półfinale Pucharu Włoch, gdy niespodziewanie przegrała w trzech setach z Gas Sales Bluenergy Piacenza.
Również w fazie play-off nie idzie podopiecznym trenera Andreii Anastasiego, gdyż w rywalizacji do trzech zwycięstw remisują 2:2 z Modeną (ósma drużyna sezonu zasadniczego), a decydujący pojedynek rozegrany zostanie 10 kwietnia.
Perugia ma genialnych zawodników, jak choćby rozgrywający Simone Giannelli, przyjmujący Wilfredo Leon czy „nasz” Kamil Semeniuk. Ale i w naszym zespole są gracze klasy światowej, którzy nieraz pokazali, jak ogrywać włoskie kluby.
- Musimy być przygotowani od początku, ponieważ Perugia ruszy na nas jak tornado. Na pewno będą lepiej zagrywać, niż w pierwszy spotkaniu. My mamy do poprawy kilka małych rzeczy głównie w bloku i grze w obronie. Pracujemy też nad lepszym przyjęciem - mówił w Polsacie Sport Tuomas Sammelvuo. - Mamy swoje silne strony, ale rywale też je posiada. Jesteśmy różnymi drużynami. Włosi grają bardziej siłowo, a nasza gra w ofensywie jest bardziej zróżnicowana. Postaramy się to wykorzystać. Do tego potrzebna jest również nasza dyscyplina w bloku i obronie. Perugia w tym sezonie jeszcze nie przegrała przed własną publicznością. Wiemy o tym i jesteśmy przygotowani - dodał szkoleniowiec ZAKSY.
Transmisja meczu Sir Sicoma Monini Perugia z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w Polsacie Sport od godz. 20.20.
Napisz komentarz
Komentarze