Reklama
piątek, 22 listopada 2024 13:28
Reklama
Reklama
Reklama

Jak powstał czterdziestorodzinny dom na mokradłach

Wiosną 1925 roku rzeźnik Herman Rossoł rozpoczął na rogu Banhofstrasse i Wiegschutzer Strasse (obecnie ul. Piastowska i Bolesława Chrobrego) budowę największej kamienicy w Koźlu, zwanej przez mieszkańców „Vierzig Familienhaim”(w tłumaczeniu na polski: czterdziestorodzinny dom).
Jak powstał czterdziestorodzinny dom na mokradłach
Kamienica na rogu Banhofstrasse i Wiegschutzer Strasse - obecnie ul. Piastowska i Bolesława Chrobrego

Niestety, po kilku miesiącach prace trzeba było wstrzymać i zmienić technologię budowy, ponieważ okazało się, że grunt w tym miejscu jest bardzo niestabilny.

- Inwestycję udało się ukończyć dopiero po dwóch latach. Na parterze budynku właściciel otworzył kilka sklepów spożywczych i dużą masarnię. Natomiast dość drogie mieszkania wynajmowali w kamienicy głównie urzędnicy z magistratu i ze starostwa - tłumaczy Bogusław Rogowski, miłośnik historii z Koźla.

Z jego informacji wynika, że w suterenach znajdował się duży zakład przetwórstwa mięsnego. Produkowane tam wyroby dostarczane były m.in. do znajdującego się w sąsiedztwie Gasthausu „Zur Drost-Ecke” (gościńca na rogu Petera Drosta) oraz do Gaststätte Schmidt na Banhofstrasse.

Narożny sklep masarniczy o nowoczesnym wystroju wnętrza prosperował do końca lat 60. ubiegłego wieku i wyrobił sobie renomę wśród mieszkańców.

Dwie siostry

W całym budynku jedynie od frontu 12 mieszkań posiadało swoje balkony. Lokale mieszkalne były duże, wysokie, przeważnie 3-pokojowe, z łazienką, kuchnią (ze spiżarką) oraz przedpokojem. Podłogi były drewniane, a ogrzewanie w mieszkaniu zapewniały piece kaflowe na węgiel. Potężny strych służył mieszkańcom za pralnię i suszarnię. Najpierw rozpalano kocioł, a potem w gorącej wodzie prano ubrania, gotowano prześcieradła, poszwy i pieluchy.   

Dwie siostry, Ewa i o 4 lata młodsza Danuta, mieszkały w tym budynku w latach 50. i 60.

- Gdy do budynku na Piastowskiej jeszcze pod koniec lat 40. wprowadzał się mój tato oraz wypędzona z Kresów Wschodnich mama, to akurat mieszkanie to opuszczali jego dotychczasowi właściciele. Mama pomogła spakować się Niemce i na jej prośbę odprowadziła ją z dużą liczbą bagaży na dworzec kolejowy w Koźlu - opowiada pani Ewa.  

Z relacji sióstr wynika, że lokatorzy ostatniej klatki (sąsiadującej z wjazdem do obecnego serwisu opon) mieli WC, ale tylko na korytarzu, natomiast łazienek w mieszkaniach nie posiadali. Kąpali się na ogół w kuchni w dużych metalowych baliach, które na co dzień przechowywali w piwnicach lub na strychu. Wodę grzali na kuchennym piecu.

- Jeszcze w latach 50. budynek na ścianie frontowej porastały pnącza dzikiego wina. To bardzo ładnie wyglądało, bo w okresie wiosenno-letnim cała elewacja była zielona. Ale był też pewien minus, ponieważ gęstwina stanowiła bezpieczne schronienie dla szczurów i myszy. Przy okazji remontu kamienicy podjęto więc decyzję o usunięciu pnączy dzikiego wina - opowiada pani Danuta.

Z jej wspomnień wynika, że mieszkańcy tej kamienicy byli bardzo zintegrowani.

- Z tyłu znajdowało się przestronne podwórko, z którego bardzo chętnie korzystały dziesiątki dzieci. Czuliśmy się w tym miejscu bardzo bezpiecznie. Spędzaliśmy na nim wspólnie całe wakacje. Graliśmy w palanta, dwa ognie, nawet trzepak był wiecznie zajęty, gdyż służył do fikania koziołków i popisywania się przed rówieśnikami. Niektórzy potrafili grać na gitarze, zatem była też okazja, aby pośpiewać utwory z tamtych lat. Nie nudziliśmy się. Chodziliśmy też całą grupą na Dębową albo na kąpielisko w Kłodnicy - dodaje nasza rozmówczyni.

Wśród traumatycznych wspomnień z dzieciństwa obie panie wymieniają groźny pożar strychu. I jeszcze jedno zdarzenie.

- Mieliśmy na podwórku wielkie drzewo. Prawdopodobnie była to topola. Pewnego dnia uderzył w nią piorun i drzewo się zapaliło. Później trzeba je było wyciąć, bo niewiele z niego zostało - wspominają panie Danuta i Ewa.  

Wilgoć i grzyb

O tym, że budowa kamienicy - akurat w tym miejscu - nie była najlepszym pomysłem, przekonali się także mieszkańcy, którzy żyli w nim po II wojnie światowej. Między innymi w powojennym czterdziestoleciu w piwnicach potężnej nieruchomości nieustannie gromadziła się woda, podtapiając znajdujące się tam drewno na opał, węgiel, płody rolne, przetwory warzywne i owocowe, a także narzędzia oraz sprzęt. Wypompowywanie wody nie przynosiło efektów, ponieważ w krótkim czasie pojawiała się tam ponownie. Zresztą wilgoć i grzyb w piwnicach utrzymuje się tam do dziś.

- Z tego, co słyszałam, to budynek posadowiono na grubych betonowych płytach, które w pewnym momencie pękły. Dlatego w piwnicy wiecznie stała woda, mimo że regularnie usuwano ją stamtąd przy pomocy pomp. Wody gruntowe w tym miejscu były bardzo wysoko - dodaje pani Danuta.  

Przypomnijmy, dużą część dzisiejszego osiedla Zachód stanowiły niegdyś mokradła. Na tereny podmokłe, wręcz bagniste, można się było natknąć jeszcze w latach 70. i 80. XX wieku. Wiele obiektów (m.in. Szkołę Podstawową nr 12, dawną jednostkę wojskową, spółdzielcze bloki mieszkaniowe itp.) również zbudowano na takim niestabilnym, podmokłym gruncie. W tej części miasta budowlańcy muszą zmagać się jeszcze z tzw. kurzawką, zwaną potocznie „ruchomymi piaskami”.    

Kurzawka daje się we znaki chociażby podczas wykopów oraz głębokiego fundamentowania, kiedy to następuje stopniowe osypywanie się ziemi, która traci plastyczność i zachowuje się jak woda. Tak naprawdę jest to muł i piasek, a ich wydobywanie oraz ewentualne ratowanie dołu przed zasypaniem to bardzo trudne i uciążliwe zadanie. Reasumując, kurzawki to grunty, które są bardzo niebezpieczne dla wykopów, ich stateczności, a także dla bezpieczeństwa budowli z nimi sąsiadujących. Z takimi właśnie przeciwnościami losu niejednokrotnie musieli sobie radzić budowniczowie wielu kozielskich obiektów, w tym wspomnianego czterdziestorodzinnego domu.

W połowie lat 30. XX wieku ówczesne niemieckie władze podjęły decyzję o wybudowaniu w Koźlu nowych obiektów wojskowych. W 1935 r. państwo odkupiło od mieszkańca miasta, Fryderyka Heintze, 10-hektarowy teren położony między linią kolejową Koźle - Baborów a obecną ul. Chrobrego. Przy dzisiejszej ul. Synów Pułku w latach 1935-36 zbudowany został duży kompleks koszarowy, składający się z pięciu dwupiętrowych bloków koszarowych, dwóch stołówek, hali sportowej, domu dowódcy oraz licznych magazynów, garaży i obiektów pomocniczych. Również i ta inwestycja nie należała do łatwych, gdyż kompleks koszarowy budowano na terenach podmokłych. W sumie jednostkę wznosiły aż trzy firmy, z czego dwie pierwsze zbankrutowały, gdyż powstające na bagnach zadanie przerosło ich możliwości. Mokradła i kurzawka wymagały zastosowania innych technologii, które wprowadziła dopiero trzecia firma, po uprzednim osuszeniu terenu. Budynki posadowiono na tzw. podwójnej ławie fundamentowej (dwie grube betonowe wylewki wraz z izolacją).


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Paczkis 18.03.2023 09:42
dlaczego zmieniono nazwisko właściciela domu? z Rossol na Rossoł może od razu na Rosół. Niech autor jeszcze zmieni pisownie na nagrobku skuwając starą . Tak jak widzimy że robiono na starym cmentarzu w Koźlu..

lola 17.03.2023 20:25
Bardzo dziękuję.Proszę pisać więcej i częściej.To historia naszego miasta,której nie znamy.

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: TTTreść komentarza: Zapomnieli jeszcze odznaczyć nadgorliwego ochroniarza 🥁👏Data dodania komentarza: 22.11.2024, 10:00Źródło komentarza: Policja wezwana do klienta, który nie zapłacił za reklamówkę. Sieć przeprasza i daje 10 zł na zakupyAutor komentarza: TojaTreść komentarza: jak jest ciemno, to nie trzeba nawet zapalać wszystkich latarni.. w kilku miejscach wystarczy l, żeby było cokolwiek widać.. A i byłbym zapomniał.. chrzanić biedronkę, która chyba przegrała jakiś zakład i musi świadczyć usługi na najgorszym możliwym poziomie.. pozdrawiamData dodania komentarza: 22.11.2024, 09:53Źródło komentarza: „Ale tu ciemno”. Klienci zaczynają się denerwować. ZDJĘCIAAutor komentarza: chyba były klientTreść komentarza: 10 zł w ramach przeprosin to jakiś żart.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 08:49Źródło komentarza: Policja wezwana do klienta, który nie zapłacił za reklamówkę. Sieć przeprasza i daje 10 zł na zakupyAutor komentarza: Rychu, taki lepszy RyszardTreść komentarza: jak tam zalegniesz to się dołożę z potrzeby miłości bliźniegoData dodania komentarza: 22.11.2024, 08:25Źródło komentarza: I Ty możesz wspomóc kłodnickie hospicjum św. Anny. Weź udział w wyjątkowym koncercieAutor komentarza: SąsiadTreść komentarza: rozkwita acha... chyba grzybnia na zwisającym starym workuData dodania komentarza: 22.11.2024, 08:24Źródło komentarza: Droga krajowa nr 45 w rejonie Krapkowic, jeszcze długo będzie nieprzejezdnaAutor komentarza: anty onucaTreść komentarza: A są gdzieś takie, czy gdzieś je budują. Wskaż nam te lokalizacje gdzie to ośrodki są budowane byśmy mogli zaprotestować i je blokować!!!Data dodania komentarza: 22.11.2024, 08:22Źródło komentarza: Droga krajowa nr 45 w rejonie Krapkowic, jeszcze długo będzie nieprzejezdna
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 2°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1001 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna