Reklama
czwartek, 21 listopada 2024 19:55
Reklama
Reklama
Reklama

Prezydent, jakiej nie znacie. Rozmowa z Sabiną Nowosielską cz. 2

Urodziła się w Kędzierzynie i z tym miastem związała się na całe życie. Pracowała jako pilot wycieczek zagranicznych i zwiedziła pół świata. W zakładach azotowych przeszła drogę zawodową od referenta do wiceprezesa spółki. Prowadziła klub siatkarski, aż w końcu trafiła do samorządu, gdzie już drugą kadencję sprawuje urząd prezydenta miasta. Z Sabiną Nowosielską w drugiej części wywiadu rozmawiamy o wyborach prezydenckich, drużynie marzeń, pracy w urzędzie miasta, pasji do biegania i ulubionej potrawie na świątecznym stole.
Prezydent, jakiej nie znacie. Rozmowa z Sabiną Nowosielską cz. 2
Sabina Nowosielska na trasie XII Biegu Koziołków w Koźlu

 

Pierwszą część wywiadu przeczytacie tutaj:

 

- Przyszedł rok 2014 i kolejny przełom w życiu. Wystartowała pani w wyborach i w drugiej turze została prezydentem miasta. Dlaczego akurat samorząd, skoro świetnie radziła pani sobie w biznesie?

- Dokładnie 8 grudnia osiem lat temu zostałam prezydentem miasta. To faktycznie zupełnie inna praca niż moje wcześniejsze zajęcia. I gdy się zdecydowałam wystartować i wygrałam, to na początku myślałem, że będzie to tylko jedna kadencja, a później wrócę do biznesu. Bo chciałam w nim pracować i miałam różne propozycje. Jednak samorząd tak mnie pochłonął, że jestem już drugą kadencję i mam nadzieję, że będę też trzecią. Choć mówiąc żartem, mam dobrą znajomą za granicą, która jest bardzo niezadowolona z tego faktu, że jestem prezydentem. Otwarcie życzyła mi, abym nie wygrywała kolejnych wyborów, tylko pracowała dla niej.

- Przyjściu do samorządu, do pracy w urzędzie miasta towarzyszył zapewne stres i trzeba było sporo nowego się nauczyć.

- Stres towarzyszył mi w każdym miejscu, w którym pracowałam, bo nawet w ZAKSIE nie relaksowałam się na meczach, jak mogą myśleć co poniektórzy, że prowadzenie klubu to sama przyjemność. Dla mnie stres jest czynnikiem motywującym.

Przyszłam z biznesu, z 18-godzinnej harówki do urzędu miasta, w którym jest zdecydowanie spokojniej. Musiałam przyzwyczaić się do innego rytmu pracy. Oczywiście uczyłam się wielu nowych rzeczy, ale na finansach trochę się znam, zarządzać potrafię, lubię spotykać się i rozmawiać z ludźmi, więc myślę, że szybko odnalazłam się w tym nowym miejscu.

- Wygrane kolejne wybory w pierwszej turze dały pani poczucie tego, że wszystko idzie w dobrym kierunku? Zapewne jest też łatwiej, gdy ma się za sobą przychylną radę miasta.

- Wydaje mi się, że tak. Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla obdarzyli mnie dużym zaufaniem, bo pierwszy raz w historii lokalnych wyborów jeden z kandydatów wygrał z taką przewagą nad konkurentami. Dziękuję im za to i mam nadzieję, że nie żałują.

Mój komitet wyborczy miał duże poparcie i odnieśliśmy sukces. Na naszych listach wyborczych byli świetni ludzie i często mówiłam, że to drużyna marzeń. Żadna z osób w naszym komitecie nie była przypadkowa. To były przemyślane wybory, aby ci kandydaci dobrze reprezentowali nie tylko swoje osiedla, ale i całe miasto.

- Już w trakcie pierwszej kampanii wyborczej mówiła pani, że ma swoją wizję miasta. Czy udaje się ją realizować w całości? A może są obszary, w których coś nie poszło albo można byłoby to zrobić inaczej?

- Skupiam się na tym, jak powinno działać nasze miasto. Na pewno są obszary, w których można by zrobić więcej, ale najczęściej na przeszkodzie stoją pieniądze. Budżet nie pozwala nam robić wszystkich dużych i potrzebnych inwestycji od razu, bo na to nie ma środków. Z konieczności dzielimy je na etapy, niektóre odkładamy w czasie. Pamiętam kilka lat temu, jak mieszkańcy Koźla zarzucali mi, że nic się w nim nie robi, a tylko skupiamy się na Kędzierzynie. Tylko nie patrzyli na to, że wszystkie inwestycje na Starym Mieście musiały przejść ustalenia z konserwatorem zabytków i wymagało to więcej czasu i nakładów. Teraz ulice w Koźlu się zmieniają, podobnie jest na mniejszych osiedlach. I to centrum Starego Miasta wygląda coraz lepiej.

- Bieżąca kadencja to jednak też sporo wyzwań, związanych z pandemią koronawirusa, kryzysem gospodarczym, wojną za naszą wschodnią granicą czy inflacją. Jest ciężko, a wielu prognozuje, że najgorsze dopiero przed nami. Czy to niweczy pewne plany?

- Nie, bo po pierwsze, ja bardzo lubię pracować w kryzysowych sytuacjach. Nauczyłam się tego w biznesie, że musi być trochę adrenaliny, oczywiście pod kontrolą. To mi daje dodatkową motywację do działania. Pamiętam jedną z sesji rady miasta na początku pandemii, kiedy niektórzy radni sugerowali, żeby zaprzestać inwestycji i przeczekać, bo czasy są niepewne. Przekonałam ich, że nie możemy tego zrobić, że trzeba inwestować, bo kryzys dopiero przed nami. A dlaczego nie postępowaliśmy zachowawczo? Bo z jednej strony dawaliśmy prace, a z drugiej wykorzystywaliśmy środki unijne, które by nam przepadły. No i po trzecie, wtedy ceny były dużo niższe niż w kolejnym roku. I wydaje mi się, że podobny okres przed nami. Mijający rok był bardzo ciężki i ceny rosły z miesiąca na miesiąc. Już widać, że budownictwo i transport to działy gospodarki, które czeka stagnacja, a my, jako miasto, inwestując pewne środki, damy impuls lokalnej gospodarce.

- Zostawmy prezydenturę i wróćmy do Sabiny Nowosielskiej jako mieszkanki Kędzierzyna-Koźla. Jaka jest prywatnie, co lubi, jak spędza wolny czas? Chyba wszyscy wiedzą, że mocno wkręciła się w bieganie.

- Biegać zaczęłam w 2018 roku, przez przypadek. W styczniu będzie ósma rocznica powstania Parkrun w Kędzierzynie-Koźlu. To inicjatywa mieszkańców, którzy co tydzień spotykają się i razem biegają na pięciokilometrowej trasie. Zaczynali na osiedlu Kuźniczka, a potem przenieśli się do kozielskiego parku. No i pamiętam, jak pomysłodawcy tego przedsięwzięcia przyszli do mnie na spotkanie i namawiali mnie do wspólnego biegania. Trochę na odczepnego powiedziałam, że przyjdę, ale jak będą mieli trzecią rocznicę działalności. Czas mijał, ja zapomniałam, ale przypomniano mi o tej deklaracji. Nie było wyjścia i zaczęłam przygotowania do startu w Parkrun. Na początku nie było łatwo. Przebiegłam pierwsze sto, potem trzysta metrów i sukcesywnie zwiększałam dystans na treningach tak, żeby nie wypluć płuc. No i dałam radę. Podczas biegu z okazji trzeciej rocznicy powstania Parkrun pokonałam dystans pięciu kilometrów. Spodobało mi się to i wciągnęło. Stworzyła się grupa fajnych ludzi i na swoim koncie mam już ponad 70 startów w Parkrun. Zaczęłam biegać na dłuższych dystansach, startować w różnych zawodach, nawet dwa razy ukończyłam półmaraton. W ubiegłorocznym rankingu Biegowego Grand Prix Kędzierzyna-Koźla zajęłam 19. pozycję wśród kobiet. Chyba całkiem nieźle jak na dwieście startujących pań. Bieganie relaksuje mnie niesamowicie. Nie myślę wtedy o problemach, tylko skupiam się na celu, a w głowie słyszę tylko: „jeszcze trzy kilometry, jeszcze kilometr” (śmiech). Biegamy w parkach, po leśnych ścieżkach, w różnych miejscach. To dla mnie spotkania ze wspaniałymi ludźmi, którzy spędzają ze sobą wolny czas i dobrze się ze sobą czują. Biegamy, rozmawiamy, śmiejemy się i o to chodzi. Każdemu polecam spróbować.

A co lubię? Na pewno dobrą muzykę, czytanie książek, jazdę na rowerze. Uwielbiam spacery z psem, no i podróże, o których już wspominałam.

- Na koniec zapytam o święta Bożego Narodzenia i ulubione potrawy na wigilijnym stole.

- Dla moich córek to na święta mogłabym przygotować tylko makówki, bo tak za nimi przepadają. Bez nich nie wyobrażamy sobie świąt. A wigilia jest klasyczna z tą małą różnica, że nie gotuję barszczu czy grzybowej, tylko zupę rybną z głów karpia. I choć w mojej rodzinie nie wszyscy przepadają za rybami, to akurat na to danie czekają cały rok.

Będzie czas na chwile odpoczynku, choć nie odpuszczę treningów. Co najmniej dwa razy w tygodniu biegam i chodzę na siłownię, co na początku wzbudzało trochę sensacji i niektórzy bywalcy chcieli sobie robić ze mną zdjęcie, bo nie wierzyli. Ale z czasem przywykli i mój widok na siłowni nikogo już nie dziwi.

Po wygranych wyborach prezydenckich w 2014 roku ze swoimi zastępcami
Na mecie dziewiątej edycji Biegu Azotowego
Ze starostą Pawłem Masełko na gali Biegowe Grand Prix Kędzierzyna-Koźla
 
Cały wywiad przeczytacie w świąteczno-noworocznym numerze "Nowej Gazety Lokalnej" (kup e-wydanie).

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: BożenaTreść komentarza: Jedna z pań chyba zapomniała gdzie pracuje, taka mini nie wypada...Data dodania komentarza: 21.11.2024, 18:33Źródło komentarza: „Jesienne Spotkanie Literackie” - poezja, literatura i sztuka w klimatycznej odsłonie. ZDJĘCIAAutor komentarza: MmdiTreść komentarza: Słuszne słowa.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 17:54Źródło komentarza: Lista punktów pomocy w powiecie kędzierzyńsko-kozielskimAutor komentarza: artTreść komentarza: Prezes idzie niedługo na emeryturę więc sprzedaje co może. Norma.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 15:49Źródło komentarza: Co dalej z Biedronką przy Łokietka w Kędzierzynie-Koźlu? Jest oficjalny komunikat sieciAutor komentarza: Rychu, taki lepszy RyszardTreść komentarza: Ma tyle ile mu Polacy dadzą...Data dodania komentarza: 21.11.2024, 15:42Źródło komentarza: I Ty możesz wspomóc kłodnickie hospicjum św. Anny. Weź udział w wyjątkowym koncercieAutor komentarza: Gall anonimTreść komentarza: A cenzura już zniknęła,nieeeee w lokalnej ma się świetnie!!!Data dodania komentarza: 21.11.2024, 15:38Źródło komentarza: „Ale tu ciemno”. Klienci zaczynają się denerwować. ZDJĘCIAAutor komentarza: PolkaTreść komentarza: A fe,dziennikarze!!! Promujecie nieprawdziwe treści o Putinie,jego bojaźni i zniszczonej ( rzekomo) rezydencji w Soczi.!!!!! To hejterstwo a nie dziennikarstwo!!!! Odpuście sobie!!!!Data dodania komentarza: 21.11.2024, 15:34Źródło komentarza: „Ale tu ciemno”. Klienci zaczynają się denerwować. ZDJĘCIA
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 0°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 998 hPa
Wiatr: 19 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna