Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 17:12
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Prezydent, jakiej nie znacie. Rozmowa z Sabiną Nowosielską cz. 2

Urodziła się w Kędzierzynie i z tym miastem związała się na całe życie. Pracowała jako pilot wycieczek zagranicznych i zwiedziła pół świata. W zakładach azotowych przeszła drogę zawodową od referenta do wiceprezesa spółki. Prowadziła klub siatkarski, aż w końcu trafiła do samorządu, gdzie już drugą kadencję sprawuje urząd prezydenta miasta. Z Sabiną Nowosielską w drugiej części wywiadu rozmawiamy o wyborach prezydenckich, drużynie marzeń, pracy w urzędzie miasta, pasji do biegania i ulubionej potrawie na świątecznym stole.
Sabina Nowosielska na trasie XII Biegu Koziołków w Koźlu

 

Pierwszą część wywiadu przeczytacie tutaj:

 

- Przyszedł rok 2014 i kolejny przełom w życiu. Wystartowała pani w wyborach i w drugiej turze została prezydentem miasta. Dlaczego akurat samorząd, skoro świetnie radziła pani sobie w biznesie?

- Dokładnie 8 grudnia osiem lat temu zostałam prezydentem miasta. To faktycznie zupełnie inna praca niż moje wcześniejsze zajęcia. I gdy się zdecydowałam wystartować i wygrałam, to na początku myślałem, że będzie to tylko jedna kadencja, a później wrócę do biznesu. Bo chciałam w nim pracować i miałam różne propozycje. Jednak samorząd tak mnie pochłonął, że jestem już drugą kadencję i mam nadzieję, że będę też trzecią. Choć mówiąc żartem, mam dobrą znajomą za granicą, która jest bardzo niezadowolona z tego faktu, że jestem prezydentem. Otwarcie życzyła mi, abym nie wygrywała kolejnych wyborów, tylko pracowała dla niej.

- Przyjściu do samorządu, do pracy w urzędzie miasta towarzyszył zapewne stres i trzeba było sporo nowego się nauczyć.

- Stres towarzyszył mi w każdym miejscu, w którym pracowałam, bo nawet w ZAKSIE nie relaksowałam się na meczach, jak mogą myśleć co poniektórzy, że prowadzenie klubu to sama przyjemność. Dla mnie stres jest czynnikiem motywującym.

Przyszłam z biznesu, z 18-godzinnej harówki do urzędu miasta, w którym jest zdecydowanie spokojniej. Musiałam przyzwyczaić się do innego rytmu pracy. Oczywiście uczyłam się wielu nowych rzeczy, ale na finansach trochę się znam, zarządzać potrafię, lubię spotykać się i rozmawiać z ludźmi, więc myślę, że szybko odnalazłam się w tym nowym miejscu.

- Wygrane kolejne wybory w pierwszej turze dały pani poczucie tego, że wszystko idzie w dobrym kierunku? Zapewne jest też łatwiej, gdy ma się za sobą przychylną radę miasta.

- Wydaje mi się, że tak. Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla obdarzyli mnie dużym zaufaniem, bo pierwszy raz w historii lokalnych wyborów jeden z kandydatów wygrał z taką przewagą nad konkurentami. Dziękuję im za to i mam nadzieję, że nie żałują.

Mój komitet wyborczy miał duże poparcie i odnieśliśmy sukces. Na naszych listach wyborczych byli świetni ludzie i często mówiłam, że to drużyna marzeń. Żadna z osób w naszym komitecie nie była przypadkowa. To były przemyślane wybory, aby ci kandydaci dobrze reprezentowali nie tylko swoje osiedla, ale i całe miasto.

- Już w trakcie pierwszej kampanii wyborczej mówiła pani, że ma swoją wizję miasta. Czy udaje się ją realizować w całości? A może są obszary, w których coś nie poszło albo można byłoby to zrobić inaczej?

- Skupiam się na tym, jak powinno działać nasze miasto. Na pewno są obszary, w których można by zrobić więcej, ale najczęściej na przeszkodzie stoją pieniądze. Budżet nie pozwala nam robić wszystkich dużych i potrzebnych inwestycji od razu, bo na to nie ma środków. Z konieczności dzielimy je na etapy, niektóre odkładamy w czasie. Pamiętam kilka lat temu, jak mieszkańcy Koźla zarzucali mi, że nic się w nim nie robi, a tylko skupiamy się na Kędzierzynie. Tylko nie patrzyli na to, że wszystkie inwestycje na Starym Mieście musiały przejść ustalenia z konserwatorem zabytków i wymagało to więcej czasu i nakładów. Teraz ulice w Koźlu się zmieniają, podobnie jest na mniejszych osiedlach. I to centrum Starego Miasta wygląda coraz lepiej.

- Bieżąca kadencja to jednak też sporo wyzwań, związanych z pandemią koronawirusa, kryzysem gospodarczym, wojną za naszą wschodnią granicą czy inflacją. Jest ciężko, a wielu prognozuje, że najgorsze dopiero przed nami. Czy to niweczy pewne plany?

- Nie, bo po pierwsze, ja bardzo lubię pracować w kryzysowych sytuacjach. Nauczyłam się tego w biznesie, że musi być trochę adrenaliny, oczywiście pod kontrolą. To mi daje dodatkową motywację do działania. Pamiętam jedną z sesji rady miasta na początku pandemii, kiedy niektórzy radni sugerowali, żeby zaprzestać inwestycji i przeczekać, bo czasy są niepewne. Przekonałam ich, że nie możemy tego zrobić, że trzeba inwestować, bo kryzys dopiero przed nami. A dlaczego nie postępowaliśmy zachowawczo? Bo z jednej strony dawaliśmy prace, a z drugiej wykorzystywaliśmy środki unijne, które by nam przepadły. No i po trzecie, wtedy ceny były dużo niższe niż w kolejnym roku. I wydaje mi się, że podobny okres przed nami. Mijający rok był bardzo ciężki i ceny rosły z miesiąca na miesiąc. Już widać, że budownictwo i transport to działy gospodarki, które czeka stagnacja, a my, jako miasto, inwestując pewne środki, damy impuls lokalnej gospodarce.

- Zostawmy prezydenturę i wróćmy do Sabiny Nowosielskiej jako mieszkanki Kędzierzyna-Koźla. Jaka jest prywatnie, co lubi, jak spędza wolny czas? Chyba wszyscy wiedzą, że mocno wkręciła się w bieganie.

- Biegać zaczęłam w 2018 roku, przez przypadek. W styczniu będzie ósma rocznica powstania Parkrun w Kędzierzynie-Koźlu. To inicjatywa mieszkańców, którzy co tydzień spotykają się i razem biegają na pięciokilometrowej trasie. Zaczynali na osiedlu Kuźniczka, a potem przenieśli się do kozielskiego parku. No i pamiętam, jak pomysłodawcy tego przedsięwzięcia przyszli do mnie na spotkanie i namawiali mnie do wspólnego biegania. Trochę na odczepnego powiedziałam, że przyjdę, ale jak będą mieli trzecią rocznicę działalności. Czas mijał, ja zapomniałam, ale przypomniano mi o tej deklaracji. Nie było wyjścia i zaczęłam przygotowania do startu w Parkrun. Na początku nie było łatwo. Przebiegłam pierwsze sto, potem trzysta metrów i sukcesywnie zwiększałam dystans na treningach tak, żeby nie wypluć płuc. No i dałam radę. Podczas biegu z okazji trzeciej rocznicy powstania Parkrun pokonałam dystans pięciu kilometrów. Spodobało mi się to i wciągnęło. Stworzyła się grupa fajnych ludzi i na swoim koncie mam już ponad 70 startów w Parkrun. Zaczęłam biegać na dłuższych dystansach, startować w różnych zawodach, nawet dwa razy ukończyłam półmaraton. W ubiegłorocznym rankingu Biegowego Grand Prix Kędzierzyna-Koźla zajęłam 19. pozycję wśród kobiet. Chyba całkiem nieźle jak na dwieście startujących pań. Bieganie relaksuje mnie niesamowicie. Nie myślę wtedy o problemach, tylko skupiam się na celu, a w głowie słyszę tylko: „jeszcze trzy kilometry, jeszcze kilometr” (śmiech). Biegamy w parkach, po leśnych ścieżkach, w różnych miejscach. To dla mnie spotkania ze wspaniałymi ludźmi, którzy spędzają ze sobą wolny czas i dobrze się ze sobą czują. Biegamy, rozmawiamy, śmiejemy się i o to chodzi. Każdemu polecam spróbować.

A co lubię? Na pewno dobrą muzykę, czytanie książek, jazdę na rowerze. Uwielbiam spacery z psem, no i podróże, o których już wspominałam.

- Na koniec zapytam o święta Bożego Narodzenia i ulubione potrawy na wigilijnym stole.

- Dla moich córek to na święta mogłabym przygotować tylko makówki, bo tak za nimi przepadają. Bez nich nie wyobrażamy sobie świąt. A wigilia jest klasyczna z tą małą różnica, że nie gotuję barszczu czy grzybowej, tylko zupę rybną z głów karpia. I choć w mojej rodzinie nie wszyscy przepadają za rybami, to akurat na to danie czekają cały rok.

Będzie czas na chwile odpoczynku, choć nie odpuszczę treningów. Co najmniej dwa razy w tygodniu biegam i chodzę na siłownię, co na początku wzbudzało trochę sensacji i niektórzy bywalcy chcieli sobie robić ze mną zdjęcie, bo nie wierzyli. Ale z czasem przywykli i mój widok na siłowni nikogo już nie dziwi.

Po wygranych wyborach prezydenckich w 2014 roku ze swoimi zastępcami
Na mecie dziewiątej edycji Biegu Azotowego
Ze starostą Pawłem Masełko na gali Biegowe Grand Prix Kędzierzyna-Koźla
 
Cały wywiad przeczytacie w świąteczno-noworocznym numerze "Nowej Gazety Lokalnej" (kup e-wydanie).

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: z KoźlaTreść komentarza: Pomiędzy Zamkową a parkiem jest po deszczu bajoro, w słońcu kurz. Kilkanaście metrów. To droga "skrótowa" z Piastowskiej do Kraszewskiego, szczególna autostrada do budowlanki. Ludzie też chodzą, ale widocznie tacy nieważniData dodania komentarza: 22.12.2024, 14:50Źródło komentarza: Na os. Zachód dobiega końca przebudowa ulicy Jasińskiego. ZDJĘCIAAutor komentarza: dulcobisTreść komentarza: A nie można by zrobić hasła Zakochuj się? Takie permanentne bardziej.Data dodania komentarza: 22.12.2024, 14:44Źródło komentarza: Potężny podświetlany kaseton z hasłem "ZAKOCHAJ SIĘ W KK" stanie obok lokomotywyAutor komentarza: AlinaTreść komentarza: - Powiedz mi, po co jest ten miś? - Właśnie, po co? - Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest Miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu. I co się wtedy zrobi? - Protokół zniszczenia. - Zapamiętaj: Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach.Data dodania komentarza: 22.12.2024, 13:00Źródło komentarza: Potężny podświetlany kaseton z hasłem "ZAKOCHAJ SIĘ W KK" stanie obok lokomotywyAutor komentarza: ☹️Treść komentarza: Gracie ładnie, ale Janusz do Rzeszowa (?) Kurek powiedział, że szuka...Data dodania komentarza: 22.12.2024, 11:18Źródło komentarza: Karol Urbanowicz z ZAKSY: była w nas sportowa złośćAutor komentarza: KłodnicaTreść komentarza: Tyle wydatkow dla 10 domkow. A w innych miejscach brak oswietlenia.Data dodania komentarza: 22.12.2024, 11:04Źródło komentarza: Na os. Zachód dobiega końca przebudowa ulicy Jasińskiego. ZDJĘCIAAutor komentarza: KKKTreść komentarza: A w czym miałbym się zakochać?Data dodania komentarza: 22.12.2024, 08:23Źródło komentarza: Potężny podświetlany kaseton z hasłem "ZAKOCHAJ SIĘ W KK" stanie obok lokomotywy
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 3°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1001 hPa
Wiatr: 28 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna