Przez dwa lipcowe tygodnie dzieci z gminy Bierawa uczestniczyły we wspólnych wyjazdach, a także zajęciach organizowanych w poszczególnych domach kultury. W Dniu Rangersa, bo on stanowił wisienkę na torcie, uczestniczyła spora grupa dzieci z niemal wszystkich gminnych sołectw.
- W ubiegłym roku postawiliśmy na Indian i kowbojów. Dziś będziemy się bawić w wojsko - zapowiedział Bernard Kowol, kierownik Domu Kultury w Dziergowicach, który zawiadywał zajęciami zamykającymi Akcję Letnią z bierawskim GCKiR.
Po wyznaczeniu kapitanów trzech dziecięcych drużyn z Dziergowic, Bierawy i Starej Kuźni, w drodze losowania, skompletowano ich składy. Chodziło bowiem nie tylko o rywalizację, ale też integrację młodych z różnych miejscowości.
Każda drużyna musiała przejść przez trzy stanowiska, wymieniając się co 30 minut. Na jednym z punktów strzelano z wiatrówki krótkiej i długiej oraz procy. W innym mierzono się z konkurencjami sprawnościowymi, jak rzut granatem, przeciąganie skrzynki z amunicją, przenoszenie rannego na noszach i z wykorzystaniem tzw. siodełka - transportując osobę odgrywającą poszkodowanego na splecionych rękach. Na trzecim stanowisku rozlokował się ze sprzętem Dariusz Piotrowski - jeden z członków kilkuosobowej grupy rangersów działającej na strzelnicy w Solarni.
- Pan Dariusz należy do ogólnopolskiego stowarzyszenia rangersów. Jest niepisanym gospodarzem strzelnicy w Solarni - mówi Bernard Kowol. - Rangersi pomagają nam przy organizacji turniejów strzeleckich w Solarni, które odbywają się z okazji Święta Narodowego 3 Maja i Narodowego Święta Niepodległości.
Dariusz Piotrowski - niegdyś wykładowca na kursach podoficerskich w Jednostce Wojskowej Komandosów, oddziale Wojsk Specjalnych stacjonującym w Lublińcu - zaprezentował młodym broń, sprzęt i umundurowanie wojskowe. Choć to, co posiada, ukierunkowane jest na II wojnę światową i cichociemnych, to nie zabrakło współczesnej broni i materiałów wojskowych.
Wspólne grillowanie i rozdanie nagród zwieńczyło wydarzenie.
Napisz komentarz
Komentarze