Reklama
piątek, 22 listopada 2024 14:30
Reklama
Reklama
Reklama

Alicja Gajda pisze i pomaga szlifować diamenty literackie

Wszystko zaczęło się w 2007 roku, kiedy jako nastolatka założyła bloga, na którym zaczęła publikować swoje pierwsze opowiadania. Dziś Alicja Gajda to redaktorka i korektorka, rzadziej pisarka.
Alicja Gajda pisze i pomaga szlifować diamenty literackie

Gdy przed laty założyła bloga, motywowana sugestiami bardziej doświadczonych koleżanek z sieci, zaczęła przywiązywać ogromną wagę do dbałości o warstwę językową publikowanych treści. W późniejszych latach odrzuciła schemat – nie poszła na studia edytorskie ani filologiczne, ale postawiła na szereg kursów i samorozwój. Jak wspomina swoje pierwsze kroki na tej ścieżce?

- Kiedy moje pierwsze opowiadania spotkały się z ostrą krytyką starszych czytelników, marzyłam o tym, by dojść do momentu, w którym moja poprawność i styl będą nie do podważenia. Obiecałam sobie, że gdy osiągnę ten poziom, pomogę przejść tę drogę innym początkującym osobom, ale nie w ten sposób, nie poprzez pozostawianie im „bolesnych” komentarzy - wspomina Alicja Gajda. - Pisałam więc coraz więcej i coraz lepiej, coraz częściej sięgałam po słownik, w późniejszych latach zaczęłam samodzielnie studiować prace naukowe i źródła, na których bazowali studenci filologii. Regularnie stawiam też na szkolenia i kursy. Dziś już prawie nie piszę własnych prac, skupiam się na wspieraniu pisarzy, szczególnie debiutantów.

Alicja niedawno wzięła jednak udział w kilku wydawniczych konkursach literackich, w których nagrodą była publikacja prac w drukowanych antologiach zbiorczych. Jak twierdzi, zrobiła to, aby sprawdzić, czy porady i sugestie, którymi wymienia się z autorami, potrafi stosować we własnych tekstach.

- Udało mi się wygrać do tej pory dwukrotnie, a moje opowiadania trafiły na rynek w antologiach „Tabu 2” oraz „Obscura 2“. Nie wykluczam, że nadal będę pisać i próbować swoich sił jako autorka. Lubię czasem przypominać sobie, jak to jest po drugiej stronie barykady – opowiada autorka. - W stałym rozwoju na ścieżce redaktorskiej, ale i pisarskiej pomaga mi również… czytanie. Dlatego też czytam, czytam i jeszcze raz czytam. Sięgam po najróżniejsze gatunki: od fantastyki naukowej po weird fiction, a nawet… erotykę, by analizować strukturę cenionych na rynku tekstów już wydanych i wyciągać z nich wnioski, które potem mogę przekazywać dalej.

Jak zauważa – tego typu ścieżka artystyczna wymaga nie lada cierpliwości i dokładności.

- Tutaj nie ma miejsca na pośpiech, nie można niczego przeskoczyć ani na moment stracić czujności. Przyda się również cierpliwość, która cechuje pedagogów i psychologów. Szczególnie debiutanci muszą czuć, że mogą nam zaufać, powierzyć swoje dzieło, nad którym nierzadko pracowali całe lata. W końcu w obce ręce oddają coś tak bliskiego ich sercu, wręcz intymnego. Natomiast tym, czego zdecydowanie trzeba się wyrzec, jest przeświadczenie o swojej wyższości - zauważa Alicja Gajda.

- Redaktor to partner, przyjaciel, pierwsze wsparcie, nie wytykacz i krytyk, który wie lepiej. Wielu debiutujących samowydawców nadal nie chce korzystać z naszej pomocy, ponieważ boi się, że ich praca zostanie zbyt zmieniona, coś zostanie im narzucone, ktoś oceni ich za błędy. Redaktor nigdy nie ocenia ani nie zmienia niczego bez konsultacji i zgody autorskiej - podkreśla.

Jak wygląda praca nad edycją książki w praktyce? Wszystko zaczyna się od zapoznania z próbką tekstu. Autor podsyła kilka stron, a redaktor, cóż, robi swoje. Potem autor zapoznaje się ze zredagowaną próbką i zaczynają się pierwsze rozmowy o warunkach dalszej współpracy, w tym cenie i czasie na realizację redakcji. Te zawsze zależą od jakości materiału; rzadko zdarza się, by redaktor podał stawkę, nim zapozna się z próbką. I tak przechodzimy do najważniejszego punktu programu, jakim jest pierwsze czytanie. To poprawa każdej nieścisłości, która wpadnie redaktorowi w oko. Na tym etapie komentuje się poszczególne sceny, sylwetki psychologiczne postaci, podjęte przez bohaterów decyzje, czy też stylizację dialogów i partii narracyjnych. Poprawia się też błędy typowo językowe, chociażby błędy ortograficzne i składniowe, interpunkcję, literówki, redukuje się nadmiar powtórzeń, jednak nie to jest na pierwszym planie - tym, potem, i tak powinien zająć się korektor.

- Redaktor czuwa też nad tzw. researchem, czyli sprawdza, czy powieść jest realistyczna, np. czy autor w książce, której akcja osadzona jest w USA, dobrze oddał tamtejszą rzeczywistość. Nie pisze chociażby o posterunkowym, ale o oficerze - tłumaczy. - Tym, co może w pracy tej stanowić wyzwanie, jest kontakt z autorem. Wszystko w rzeczywistości zależy od jego podejścia. Redaktor to osoba, która reaguje na każdą wątpliwość zauważoną w tekście. Jeśli autor nie wyrazi zgody na wdrożenie zmian, nie zaufa mi, nie otworzy się na moje sugestie, jego tekst pozostanie wątpliwy, a moje nazwisko i tak znajdzie się w stopce redakcyjnej. To właśnie są te trudne sytuacje, ale - na szczęście - nie zdarzają się często.

Nasza rozmówczyni lubi nazywać redaktorów „konsultantami merytorycznymi” ze względu na ich rolę: dostrzegają potencjał autora. Do tej pory nie zdarzyło się jej odmówić współpracy nawet bardzo młodym, niedoświadczonym pisarzom.

- Ogrom satysfakcji daje mi obserwacja, jak dzięki naszej wspólnej pracy, mojej i autora, tekst kwitnie, a sam autor rozwija się i każda kolejna zapisana przez niego strona okazuje się lepsza od poprzedniej. Moje porady i wskazówki zostają z nim na zawsze, dają widoczne efekty, a to uskrzydla i motywuje do dalszej pracy. Ale też budzi dumę, jaką czuję wobec „moich” debiutantów szybko wchodzących na rynek wydawniczy. Po latach spędzonych na poszukiwaniu błędów dość łatwo zapomnieć, że poza warsztatem czy znajomością zasad interpunkcji w tej branży liczy się również coś więcej. To wyczucie i widoczna na stronach autorska pasja, które ktoś mógłby nazwać talentem. Diamentem, który czasem trzeba trochę oszlifować. Cieszę się, że tu, gdzie jestem, mogę go odkrywać w innych - kończy Alicja Gajda.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: TTTreść komentarza: Zapomnieli jeszcze odznaczyć nadgorliwego ochroniarza 🥁👏Data dodania komentarza: 22.11.2024, 10:00Źródło komentarza: Policja wezwana do klienta, który nie zapłacił za reklamówkę. Sieć przeprasza i daje 10 zł na zakupyAutor komentarza: TojaTreść komentarza: jak jest ciemno, to nie trzeba nawet zapalać wszystkich latarni.. w kilku miejscach wystarczy l, żeby było cokolwiek widać.. A i byłbym zapomniał.. chrzanić biedronkę, która chyba przegrała jakiś zakład i musi świadczyć usługi na najgorszym możliwym poziomie.. pozdrawiamData dodania komentarza: 22.11.2024, 09:53Źródło komentarza: „Ale tu ciemno”. Klienci zaczynają się denerwować. ZDJĘCIAAutor komentarza: chyba były klientTreść komentarza: 10 zł w ramach przeprosin to jakiś żart.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 08:49Źródło komentarza: Policja wezwana do klienta, który nie zapłacił za reklamówkę. Sieć przeprasza i daje 10 zł na zakupyAutor komentarza: Rychu, taki lepszy RyszardTreść komentarza: jak tam zalegniesz to się dołożę z potrzeby miłości bliźniegoData dodania komentarza: 22.11.2024, 08:25Źródło komentarza: I Ty możesz wspomóc kłodnickie hospicjum św. Anny. Weź udział w wyjątkowym koncercieAutor komentarza: SąsiadTreść komentarza: rozkwita acha... chyba grzybnia na zwisającym starym workuData dodania komentarza: 22.11.2024, 08:24Źródło komentarza: Droga krajowa nr 45 w rejonie Krapkowic, jeszcze długo będzie nieprzejezdnaAutor komentarza: anty onucaTreść komentarza: A są gdzieś takie, czy gdzieś je budują. Wskaż nam te lokalizacje gdzie to ośrodki są budowane byśmy mogli zaprotestować i je blokować!!!Data dodania komentarza: 22.11.2024, 08:22Źródło komentarza: Droga krajowa nr 45 w rejonie Krapkowic, jeszcze długo będzie nieprzejezdna
Reklama
słabe opady śniegu

Temperatura: 2°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1002 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna