Na trzy tygodnie przed wydarzeniem jego pomysłodawca Bronisław Piróg z obstawą pokonał odcinek Racibórz - Kędzierzyn-Koźle. Na cudacznych konstrukcjach przemierzą go wodniacy w ostatni weekend czerwca (25-26 czerwca).
- Wprawdzie płycizny mamy, ale spokojnie możemy rozmawiać, bo płyniemy na śrubie - żartuje Bronisław Piróg, gdy kontaktujemy się z nim telefonicznie, by zapytać o przebieg wyprawy. Z druhami z OSP ORW Koźle jest na wysokości Roszowickiego Lasu. Niebawem dopłyną do mostu między Ciskiem a Bierawą.
- Trzeba się modlić o wodę. W tej chwili, jak patrzę na brzeg, to ślady wskazują na to, że od wczoraj ubyło około 10 cm - informuje pomysłodawca znanej w całej Polsce imprezy.
W historii 23 wydań "Pływadła" nie jest to woda najniższa. Ale nie jest to też taka woda, która pozwoliłaby na spokojne płynięcie.
- Na pewno będzie problem na starcie, bo są płycizny, ale takie na długości może 100 m, więc można je spokojnie pokonać, przepychając przez nie pływadła - podpowiada Bronisław Piróg. - Potem płynie się jakiś czas normalnie. Jednak na miejskim odcinku Odry w Raciborzu - od kładki aż do ujścia Odry do kanału ulgi - cały czas trzeba uważać, bo raz jest głęboko, raz płytko - precyzuje.
Dalej płynie się w miarę równo. Głębokość wody około 60-70 cm. Dopiero około kilometra za Turzem na środku koryta rzeki leży drzewo. Potężny pień jest tam od zawsze. W miarę upływu lat mniej imponujący. Przy stanie wody, jaki był na początku czerwca, widoczny, lecz przy wyższym mógłby zostać ukryty przed ludzkim wzrokiem.
- Sporo wysepek, kamieni. Tak że na pewno będzie płynęło się z przygodami - podkreśla pomysłodawca imprezy. - Bywały niższe stany, a i tak przepłynęliśmy. Oczywiście trzeba cały czas czytać rzekę, bo miejsca występowania płycizn zmieniają się. Do wody wpadają kolejne drzewa. Dla przykładu jakieś sto metrów za mostem na obwodnicy w Raciborzu leży w wodzie wierzba. Wystające gałęzie są miękkie; może uda nam się do imprezy je powycinać - dodaje.
Od Raciborza do nieczynnej przeprawy promowej między Przewozem a Dziergowicami ekipie towarzyszyła łódź płaskodenna z silnikiem strugowodnym. Prowadził ją Jan Galli, fryzjer z Raciborza-Miedoni, strażak od wielu lat zakochany w Odrze. Na pokładzie jego jednostki płynęła ekipa z Raciborza oraz pracownicy TVP 3 Katowice (ci wysiedli w Grzegorzowicach). Z wyprawy powstaną spoty reklamowe o nadchodzącym wydarzeniu.
O ile łodzie z silnikiem strugowodnym mają łatwość w pokonywaniu przeszkód, o tyle większość pływadeł posiada mniej zaawansowane silniki. Stąd potrzeba dokładnego sprawdzenia warunków panujących na rzece, głównie zlokalizowania przeszkód, z jakimi będą się mierzyć wodniacy.
- Najgorsze już za nami. Jeszcze tylko oglądniemy parę ostróg za mostem Cisek-Bierawa, a dalej aż do mety droga powinna być spokojna - prognozuje Bronisław Piróg.
Napisz komentarz
Komentarze