Już po raz drugi wybraliśmy się do Przemyśla oraz na samą granicę polsko-ukraińską (do Korczowej). Tym razem zorganizowaliśmy zbiórkę rzeczy pierwszej potrzeby takich, jak: medykamenty (leki, opatrunki itp.), środki higieny osobistej, powerbanki, latarki, baterie, słodycze, soki i musy dla dzieci oraz koce i śpiwory.
- Poprzednim razem dowiedzieliśmy się czego brakuje. Poza tym przez te kilka dni informacje o potrzebach dotarły już do ogólnopolskich mediów i większość osób wiedziała co przywozić, a co zostawić w punktach zbiórek w swoich miastach - powiedział Rafał Nosal, dziennikarz radiowy i fotograf pochodzący z Kędzierzyna-Koźla.
Do zbiórki zaangażowały się m.in. sklepy komputerowe Enigma Computers Technology i Sowa-Tech Computer oraz serwisy telefonów OKTAKOM z Kędzierzyna-Koźla i Tel-Mario z Opola. Sporo osób przekazało zarówno dary w postaci żywności i leków, jak i pieniędzy, za które zakupiliśmy to, czego brakowało. Naszą zbiórkę wsparł też Urząd Miasta Kędzierzyna-Koźla.
W minioną sobotę, 5 marca kilka samochodów z powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego zapakowanych darami po dachy wyruszyło na pomoc Ukrainie. Medykamenty trafiły do punktu Fundacji Ronalda McDonalda w Przemyślu, gdzie jednym z wolontariuszy jest kędzierzynianin Dominik Rossa, ratownik medyczny. Na miejscu dary zostały przepakowane do karetek i od razu przewiezione przez granicę, a następnie dostarczone do medyków pracujących w Ukrainie.
- Cały czas brakuje nam wszystkich medykamentów w każdej ilości - ważne, aby nie były przeterminowane. Nie mamy tutaj żadnego szpitala, więc reagujemy na wszystko. Jesteśmy jednym z dwóch takich punktów medycznych w pobliżu. Na razie minął tydzień, ale zostaniemy tu tak długo, jak będzie trzeba - powiedział Dominik Rossa.
Niektórzy jeżdżą z darami, inni do pomocy, jako wolontariat, ale dużo kierowców jeździ w okolice granicy, aby przetransportować Ukraińców w różne miejsca. Często sami oferują im dach nad głową.
- Życie nauczyło mnie, że dobre serca najczęściej rodzą się z bólu i cierpienia. Może kiedyś ja będę potrzebował pomocy. Dziś mogę pomóc Ukraińcom. Mam w domu dużo miejsca, więc przyjąłem już kilka osób do siebie. Dosłownie przed chwilą udało mi się załatwić noclegi dla ośmiu osób, które za chwilę zawieziemy do Kędzierzyna-Koźla - powiedział Mariusz Wysocki.
Napisz komentarz
Komentarze