Set otwarcia meczu finałowego był wyrównany do stanu 12:12. W tym momencie David Smith zdobył punkt ze środka, Aleksander Śliwka wykorzystał kontrę, a w kolejnych akcjach nasz amerykański środkowy zatrzymał Tomasza Fornala, a Łukasz Kaczmarek obił blok rywali i ZAKSA odskoczyła na 16:12. Mistrzowie Polski zbliżyli się na dwa oczka po asie serwisowym Jakuba Macyry, jednak końcówka to dominacja kędzierzynian. Przy wyniku 22:20 skutecznie atakowali Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka, a ostatni punkt zdobył nasz atakujący, który zablokował Tomasza Fornala.
Drugą partię jastrzębianie rozpoczęli od prowadzenia 4:2, ale cztery kolejne akcje wygrali obrońcy trofeum i to oni zaczęli odjeżdżać rywalom. As serwisowy Marcina Janusza i kolejny blok Łukasza Kaczmarka na Tomaszu Fornalu i było już 10:6. A kiedy Norbert Huber zatrzymał Jana Hadravę przewaga ZAKSY urosła do pięciu punktów (15:10). Podopieczni trenera Gheorgeha Cretu grali koncertowo. Kolejne bloki i wygrane kontry (19:14, 24:14) spowodowały, że nasz zespół pewnie sięgnął po zwycięstwo, a decydującą akcję skończył ze środka David Smith.
Lider PlusLigi nie zwolnił tempa w trzeciej odsłonie i prowadził od początku (4:2, 7:4, 14:9). Jastrzębski Węgiel walczył, trener Andrea Gardini rotował składem, a jego podopieczni odrobili część strat (12:14). Jednak siatkarze z Kędzierzyna-Koźla nie zamierzali pozwolić rywalom, by ci rozwinęli skrzydła i znów wypracowali sobie bezpieczną przewagę (19:13, 22:15). Mistrzowie Polski jeszcze poderwali się na chwilę, ale to nie wystarczyło, aby powstrzymać ZAKSĘ, która po bloku Marcina Janusza, po raz dziewiąty w historii klubu sięgnęła po Puchar Polski.
ZAKSA: Marcin Janusz (3), Łukasz Kaczmarek (14), Norbert Huber (8), Kamil Semeniuk (10), Aleksander Śliwka (11), David Smith (7), Erik Shoji oraz Bartłomiej Kluth
Jastrzębski Węgiel: Benjamin Toniutti (1), Jan Hadrava (6), Jakub Macyra (4), Trevor Clevenot (6), Tomasz Fornal (5), Łukasz Wiśniewski (9), Jakub Popiwczak (libero) oraz Stephen Boyer (1), Eemi Tervaportti, Bartosz Cedzyński (4), Rafał Szymura, Arpad Baroti
Napisz komentarz
Komentarze