24 lutego rano cena ropy wynosiła 95 dolarów za baryłkę, po godzinie 15 wzrosła do 100,7 dolarów. To niemal natychmiast przełożyło się na podwyżki na naszych stacjach paliw. Ponieważ prognozy dalszych wzrostów cen są bardzo niepokojące kierowcy masowo ruszyli na stacje paliw. Na stacje Orlen czy Shell kolejki ustawiają się już na drogach dojazdowych.
Dynamicznie zmieniająca się sytuacja powoduje, że handel naftowy może zobaczyć dawno niewidziane poziomy cenowe zarówno dla surowca, jak i dla paliw gotowych. Na rynku polskim również jednoznacznie prognozujemy podwyżki cen, a problemem może okazać się nie tylko wzrost cen, ale także normalna dynamika sprzedaży hurtowej. Dzisiaj docierają do nas informacje o ograniczeniach sprzedaży przez dużego dystrybutora hurtowego, tłumaczone sytuacją polityczną i niepokojami z niej wynikającymi – informuje na swojej stronie portal e-petrol.
Napisz komentarz
Komentarze