Reklama
sobota, 2 listopada 2024 21:13
Reklama
Reklama
Reklama

Psa odebrała policja po zgłoszeniu, że był bity. Jest obdukcja weterynaryjna

Po tym jak na Facebooku pojawił się post z informacją, że jednemu z mieszkańców Kędzierzyna-Koźla został odebrany pies, wieczorem 8 lutego w sieci zawrzało. Powodem miało być znęcanie się nad zwierzęciem.
Psa odebrała policja po zgłoszeniu, że był bity. Jest obdukcja weterynaryjna

Pies pobity, dziury na pysku, blizny na łapach i dużo różnych śladów - opisywała zdarzenie inicjatorka odebrania psa. 

Kobieta znana jest z tego, że często angażuje się w pomoc zwierzętom, szczególnie tym, którym dzieje się krzywda. Ją z kolei o tym, że psu miała dziać się krzywda, poinformowała inna osoba. W efekcie na miejscu, oprócz wolontariuszy, interweniowała policja oraz inspektor do spraw ochrony zwierząt Kędzierzyńsko-Kozielskiego Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt i Opieki nad Zwierzętami.

8 lutego policjanci z Kędzierzyna-Koźla interweniowali w jednym z mieszkań na terenie miasta w związku z podejrzeniem znęcania się nad psem przez właściciela. Na miejscu obecny był również inspektor do spraw ochrony zwierząt. Pies został odebrany właścicielowi. W tej sprawie prowadzone jest postępowanie – poinformowała nas starszy sierżant Monika Frąckowiak, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu.

Jak udało nam się ustalić, mężczyzna który przebywał z psem był agresywny w stosunku do policjantów i na czas interwencji został skuty kajdankami. Nie jest on jednak właścicielem psa. Prawnym opiekunem Lusy jest Beata Pałys, matka zatrzymanego mężczyzny.

W chwili, gdy psu dziać się miała krzywda, znajdował się w jednym z mieszkań przy ulicy Lompy w Kędzierzynie-Koźlu. Mężczyzna spotkał się tam z koleżanką.

W poniedziałek wieczorem syn wziął psa na spacer i poszedł do znajomej. Ona miała wcześniej małego pieska, ale nie wiedzieliśmy, że kilka dni wcześniej pies ten został jej zabrany za znęcanie, choć słyszałam, że na tym piesku nie było oznak przemocy. Syn z koleżanką pili tego wieczoru alkohol i wspomniana dziewczyna dodała sobie zdjęcie na Facebooku z moją Lusią i opisem, że jest to jej nowa przyjaciółka, czy coś w tym stylu. I wtedy rozpoczęła się nagonka, że zabrali jej jednego psa za znęcanie, a ona już ma kolejnego – opowiada Beata Pałys.

Pies rzeczywiście ma ranę na lewym policzku, ale zdaniem właścicielki powstała ona wcześniej w innych okolicznościach.

Mam świadka, który jest kapitanem żeglugi i potwierdził na piśmie, że pies został ugryziony w pyszczek 3 lutego. Do sytuacji doszło w Niemczech przy nabrzeżu. Do Lusy podbiegł dużo większy pies i ją ugryzł. Mam zdjęcie z tego dnia na dowód, że rana już była. Zasypywałam ją specjalnym proszkiem ze srebrem, zadbałam o to, żeby się goiła – powiedziała nam właścicielka Lusy. Zarzeka się, że syn nigdy nie skrzywdziłby zwierzęcia.

Inaczej sprawę widzi inspektor ds. ochrony zwierząt.

Byłam obecna w trakcie interwencji, podczas której została odebrana Lusia. Otrzymaliśmy zgłoszenie od osoby anonimowej, że w mieszkaniu było słychać uderzenie, potem skowyt, wycie psa oraz różne obraźliwe zwroty nacechowane agresją słowną wobec zwierzęcia i groźby kopnięcia go w pysk. Zwroty te słyszały również osoby obecne przy interwencji. Z tego samego mieszkania trzy dni wcześniej odebraliśmy już interwencyjnie malutką suczkę. Pies rasy amstaff także został odebrany interwencyjnie, ponieważ posiadał otwartą ranę na pysku, rany cięte nosa oraz miał opuchliznę, co mogło sugerować, że pies mógł zostać pobity. Prośba o interwencję, informacje od osób trzecich oraz wygląd psa, mogły wskazywać na jego pobicie, dlatego został zabezpieczony do wyjaśnienia sprawy. Suczka była przerażona i bardzo zlękniona, jej właściciel był pod znacznym wpływem alkoholu, zachowywał się agresywnie i szczuł nią osoby biorące udział w interwencji, w tym funkcjonariuszy policji. Obecnie dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja, więc na tym etapie nic więcej powiedzieć nie mogę  – usłyszeliśmy od przedstawicielki Kędzierzyńsko-Kozielskiego Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt i Opieki nad Zwierzętami.

Następnego dnia rano byłam na policji z książeczką zdrowia psa i z dokumentami potwierdzającymi, że jest to mój pies. Chciałam, żeby mi go oddano. Policja cały czas utrzymuje, że pies jest dowodem w sprawie, że jest w rodzinie zastępczej i że mam go nie szukać. Dopiero w niedzielę dowiedziałam się, że Lusia jest w schronisku. Od razu pojechałam tam w poniedziałek. We wtorek kierowniczka schroniska wyraziła zgodę, bym mogła widywać się z Lusią, bawić się z nią i dbać o nią – opowiada pani Beata.  - Syn walczy o oczyszczenie wizerunku, ja walczę o odzyskanie mojego psa - dodaje.

Lusy została skierowana na obdukcję weterynaryjną. Badania przeprowadziła „Przychodnia Weterynaryjna 4 Łapy”, która ma umowę ze schroniskiem dla zwierząt w Kędzierzynie-Koźlu. Jak udało nam się ustalić, lekarze nie potwierdzili, aby pies był bity.

W opinii przychodni pies jest w dobrej kondycji, bez pasożytów zewnętrznych i dobrze odżywiony. Brak jest bolesnych powłok brzusznych i zachowana ciągłość skóry na brzuchu. Pies wykazywał lęk kiedy podnoszono rękę. Ponieważ sugerowano, że suka mogła być gwałcona, lekarz podjął badania również w tym kierunku, ale wykluczono, by Lusy była wykorzystywana seksualnie.

Badania potwierdziły opuchliznę prawej strony pyska i rany, w tym jedną głęboką na policzku. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że takie rany nie mogły powstać na skutek uderzeń przedmiotem i bardziej prawdopodobna jest wersja, że pies rzeczywiście został pogryziony. To z pewnością będzie przedmiotem wyjaśnień policji, ale też pracowników urzędu miasta, którzy również prowadzą postępowanie.

Wezwane zostały strony i zbieramy dowody w tej sprawie. W takich sytuacjach pies pozostaje z właścicielem do wyjaśnienia sprawy lub zostaje odebrany. W tej konkretnej sprawie policja podjęła decyzję o odebraniu psa. Zgodnie z ustawą jest w bezpiecznym miejscu – powiedziała nam Gabriela Helbin-Golasz, kierownik wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu.

Pies, oprócz ran pyska, ma też kulawiznę lewej kończyny. To efekt wcześniejszych problemów zdrowotnych i przebytej operacji, na przeprowadzenie której właścicielka zorganizowała zbiórkę. 

Po kilku dniach pies został ponownie przebadany przez lekarzy. Był wesoły, wykazywał się aktywnością, ufnością, chęcią zabawy z człowiekiem, nie wykazywał lękliwych zachowań i domagał się kontaktu z ludźmi. Lekarze stwierdzili widoczną poprawę stanu zdrowia. Zmniejszyła się opuchlizna, rana na policzku goi się prawidłowo, a pozostałe zasklepiły się.

Do momentu zakończenia przez urząd miasta postępowania i do wydania decyzji, pies ma zostać zabezpieczony przez schronisko. Na tę chwilę nie wiadomo jeszcze czy wróci do Beaty Pałys. Kobieta bardzo przeżywa brak Lusy, codziennie do niej jeździ.

Nie chce mi się żyć. Pies, który śpi w moim łóżku, nagle ląduje w schronisku w zimnej budzie na dworze. Ja nie jestem niczemu winna - wyznaje drżącym głosem Beata Pałys. - Syn sam musi udowodnić swoją niewinność, bo on nigdy temu psu nic nie zrobił. Po tym wszystkim otrzymuje groźby karalne, ludzie grożą, że potną mu twarz. Pani, która rozpoczęła falę hejtu, opowiada, że na psie były gaszone papierosy, a mi pani weterynarz powiedziała, że nie ma oznak przemocy – mówi.

Temat wywołał wiele emocji. Syn pani Beaty odniósł się do oskarżeń, które pojawiły się na Facebooku. Napisał, że zostały wymyślone, ale post usunął. Jak powiedziała nam Beata Pałys, syn uważa, że został fałszywie oczerniony i sprawę zgłosił policji i prokuraturze.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Lwg 17.02.2022 20:52
Kamil jest znany i potrafi zabić zwierzę wiem więcej niż ta gazeta co kłamie

:) 19.02.2022 10:46
Ale Ty Anek jesteś jednak nienormalna żeby brzydko nie napisac.... po co pierdzielisz takie głupoty jak dobrze wiesz ze to gonwo prawda? Zawiść? Nuda? Aa nie, zapomnialam, Ty lubisz z ucha strzelać, taka afera do dla ciebie szansa :) nie pozdrawiam, M. :)

Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 4°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1033 hPa
Wiatr: 8 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna