Otóż jeden z leków, skutecznych w walce z obecną pandemią koronawirusa jest produkowany w Polsce i można go kupić nawet za … kilkanaście złotych! Nazywa się amantadyna. Tymczasem o tej alternatywie niewiele się mówi i pisze. Można odnieść wrażenie, że temat ten jest wręcz zamiatany pod dywan. Na szczęście dzięki naciskom części środowisk naukowych, już za kilka tygodni poznamy wyniki badań nad amantadyną, która stosowana jest przecież w medycynie od wielu lat.
Jak czytamy na stronie Agencji Badań Medycznych instytucja ta w odpowiedzi na zlecenie ministra zdrowia Adama Niedzielskiego sfinansowała badanie dotyczące zastosowania amantadyny w zapobieganiu progresji i leczeniu objawów COVID-19. Badanie ma na celu potwierdzić, czy napływające doniesienia o skuteczności wykorzystania substancji stosowanej dotychczas w leczeniu Parkinsona zapobiega również rozwojowi COVID-19.
Sam pomysł badania nad amantadyną wywodzi się z lubelskiego ośrodka, który w pierwszej fazie pandemii zgłosił się do Agencji Badań Medycznych. Wówczas nie było jeszcze przesłanek, aby go podjąć. Amantadyna, która była w latach 1996-2009 szeroko używana w profilaktyce i leczeniu wirusowej grypy typu A, obecnie jest stosowana jedynie jako lek neurologiczny i podawana pacjentom z chorobą Parkinsona lub stwardnieniem rozsianym.
Wsparcie z Cambridge University
Przeprowadzone wiosną 2020 badanie wykazało, że żaden z pacjentów przyjmujących amantadynę z powyższych wskazań, u których stwierdzono zarażenie wirusem SARS-CoV-2, nie rozwinął ciężkich objawów choroby. Podobnych obserwacji u pacjentów z chorobą Parkinsona dokonała także grupa z Cambridge University, która postuluje konieczność przeprowadzenia szerszych badań klinicznych w tym zakresie.
- Jako Agencja Badań Medycznych powinniśmy dostarczyć Polakom obiektywnej wiedzy, w celu zakończenia dyskusji na temat słuszności stosowania amantadyny w przebiegu COVID-19 w oparciu o twarde dowody naukowe. O to właśnie poprosił nas minister Niedzielski. Badanie, które uruchamiamy w ciągu kilku tygodni da nam odpowiedź, czy amantadyna rzeczywiście działa - podsumowuje prezes Agencji Badań Medycznych dr n. med. Radosław Sierpiński.
Jak podkreśla lider projektu - prof. Konrad Rejdak (kierownik Katedry I Kliniki Neurologii; Uniwersytetu Medycznego w Lublinie) - analizując mechanizm działania leku sądzimy, że amantadyna może być skuteczna w zapobieganiu rozwojowi COVID-19 w kierunku ostrej niewydolności oddechowej także poprzez działanie na ośrodkowy układ nerwowy. Warunkiem skuteczności amantadyny w COVID-19 jest jednak stosowanie tego leku we wczesnej fazie procesu chorobowego, t.j. przed rozwinięciem ostrej niewydolności oddechowej (ARDS).
To właśnie prof. Konrad Rejdak wraz z prof. Pawłem Griebem z Polskiej Akademii Nauk opisali w artykule naukowym możliwe działanie ochronne amantadyny przeciwko infekcji COVID-19 u pacjentów z chorobami neurologicznymi.
Jak informuje portal wp.pl, artykuł dwójki polskich profesorów był pierwszą publikacją kliniczną na świecie i jest już cytowany przez innych naukowców. Ostatnio przez ekspertów uniwersytetu Cambridge. Przeanalizowali oni dokumentację medyczną 13 tys. seniorów leczonych na choroby Parkinsona i Alzheimera, dochodząc do podobnych wniosków.
"Żaden z pacjentów otrzymujących amantadynę w leczeniu, nie miał poważnych powikłań COVID-19. Nasza analiza jest zgodna z hipotezą, że amantadyna może działać ochronnie (...) hamując replikację wirusa. Należy przeprowadzić dalsze badania kliniczne, aby potwierdzić terapeutyczną użyteczność amantadyny w leczeniu COVID-19." - podsumowuje zespół ekspertów z Cambridge.
„Odgórnie” zlecone
Ponad 20 pacjentów prof. Rejdaka było leczonych amantadyną na chorobę Parkinsona i stwardnienie rozsiane. Lekarz zauważył, że ci schorowani pacjenci zaskakująco łagodnie, wręcz bezobjawowo przeszli zakażenie koronawirusem.
Rejdak i Grieb sugerowali, że prawdopodobnie amantadyna (zarejestrowana pierwotnie jako lek przeciwwirusowy, a następnie na chorobę Parkinsona) uchroniła tych chorych przed ciężkim przebiegiem zakażenia koronawirusem.
- Bardzo ucieszyła mnie deklaracja ministra zdrowia o zleceniu badań klinicznych na temat amantadyny. Oczywiście jestem gotów podjąć się tych badań, o ile będzie taka możliwość. Mój wniosek w tej sprawie został złożony już w kwietniu w konkursie Agencji Badań Medycznych - mówi prof. Konrad Rejdak.
Projekt realizuje siedem ogólnopolskich ośrodków: Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie; Uniwersytet Medyczny w Lublinie, Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie, Uniwersyteckie Centrum Kliniczne; Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, Kliniczny Szpital Wojewódzki Nr 2 im. Św. Jadwigi Królowej w Rzeszowie, Pracownia Medycyny Rodzinnej; Kolegium Nauk Medycznych. Uniwersytet Rzeszowski, Regionalny Szpital Specjalistyczny im. dr. Władysława Biegańskiego, Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Grudziądzu oraz Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w Wyszkowie - czytamy na stronie Agencji Badań Medycznych.
Być może na fakt, że badania kliniczne w tej sprawie zostały zlecone „odgórnie”, miał wpływ publiczny apel wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, który sam na własnej skórze przekonał się o pozytywnym działaniu amantadyny w leczeniu COVID-19.
Przypomnijmy. W badaniu przeprowadzonym przez prof. Rejdaka i prof. Grieba wzięło udział dwudziestu dwóch pacjentów (10 ze stwardnieniem rozsianym, 5 z chorobą Parkinsona i 7 osób z zaburzeniami funkcji poznawczych), którzy mieli pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Przed zakażeniem przez co najmniej trzy miesiące przyjmowali w zarejestrowanych dawkach amantadynę lub memantynę. Dzięki stosowaniu tej terapii, starsi pacjenci z grupy ryzyka, przeszli COVID-19 zaskakująco łagodnie.
Wyleczył amantadyną około 500 pacjentów
Z kolei przemyski lekarz Włodzimierz Bodnar niemal każdego dnia próbuje walczyć o powszechne stosowanie amantadyny. Pulmonolog przedstawiał kolejne dane potwierdzające skuteczność swojej terapii w walce z COVID-19. Skuteczność była wysoka, a po 48 godzinach od podania amantadyny następowała znaczna poprawa. Specjalista ten wyleczył już amantadyną około 500 osób z COVID-19.
Na łamach portalu DoRzeczy.pl ukazała się rozmowa z dr Włodzimierzem Bodnarem.
- Bardzo się cieszę, że naukowcy z Cambridge potwierdzają moje wyniki - mówi o osiągnięciach naukowców z Wielkiej Brytanii. - Gdyby mnie posłuchano, to w ciągu miesiąca pandemia zostałaby opanowana, a poszczególne przypadki leczone - przyznaje.
Jak przekonuje dr Włodzimierz Bodnar, stosowanie amantadyny wyraźnie skraca czas choroby. Koszt dawki leku remdesivir potrzebna w leczeniu jednego pacjenta z COVID-19 wynosi około 10 tys. zł, natomiast amantadyny - około 10 zł. Amantadyna jest przy tym bardziej skuteczna. Amantany i pochodne to grupa leków przeciwwirusowych, przeciwzapalnych. Działają przeciwobrzękowo, przeciwbakteryjnie, przeciwcukrzycowo i pomocne są w neurologii. Efekt leczniczy jest dużo lepszy od dotychczasowego leczenia objawowego stosowanego na świecie, bo nie dochodzi do tak mocnych zniszczeń w chorobie. Stosowanie amantadyny wyraźnie skraca czas choroby i ilość powikłań.
99,9 proc. skuteczności
W ostatnich dniach świat obiegła kolejna sensacyjna informacja. Jak donosi strona medonet w Wielkiej Brytanii zaczęły się badania kliniczne nowego leku na koronawirusa. Preparat w formie sprayu do nosa, według pierwszych ustaleń, ma aż 99,9 proc. skuteczności! Środek produkuje kanadyjska firma.
Zadaniem substancji jest zabijanie wirusa w górnych drogach oddechowych i zapobieganie inkubacji i rozprzestrzenianiu się patogenu do płuc. Preparat SaNOtize opiera się na tlenku azotu, substancji, która jest również produkowana w ludzkim ciele i ma właściwości przeciwdrobnoustrojowe - pisze agencja AP przypominając, że udowodniono bezpośrednie działanie tlenku azotu na wywołującego COVID-19 wirusa SARS-CoV-2.
Badania na uniwersytecie stanowym Utah wykazały skuteczność leku SaNOtize na poziomie 99,9 proc. Znaczenie tlenku azotu w ludzkim organizmie i jego lecznicze właściwości zostały po raz pierwszy odkryte przez profesora Uniwersytetu Stanforda w USA, Ferida Murada, który m.in. za te badania otrzymał wraz z innymi osobami Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny w 1998 r.
- Tlenek azotu to niezwykle wszechstronna cząsteczka, która reguluje prawie wszystko w naszym organizmie. Jego stosowanie jako leku jest bezpieczne. Wykazano też jego efektywność w walce z różnymi wirusami, bakteriami i grzybami. (...) wierzę, że technologia SaNOtize jest bezpieczna i może być skuteczna w leczeniu infekcji, w tym COVID-19 - twierdzi Murad.
Po pomyślnym ukończeniu prób klinicznych producenci leku mają zamiar wystąpić o warunkowe dopuszczenie substancji do użytku, najpierw w Kanadzie, a później w Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej.
Napisz komentarz
Komentarze