Mamy tu na myśli nie tylko wysoką podwyżkę za wynajem należącego do Polskiego Związku Działkowców (PZD) gruntu, na którym kędzierzyńsko-kozielski przedsiębiorca postawił swój sklep ogrodniczy. Wzrost stawki wyniósł aż 110%. W związku z tym Piotr Rippel odwołał się pisemnie od umowy z 2 stycznia 2023 o udostępnienie gruntów będących częścią terenu Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Jedność” w Kędzierzynie-Koźlu przy ul. Gliwickiej i podlegających PZD.
W piśmie tym najemca nie zgadza się z podwyżką czynszu dzierżawnego za udostępnienie 150 mkw. gruntu do wysokości 1000 zł miesięcznie. Jego zdaniem Kodeks cywilny nie reguluje kwestii podwyższania „stawki udostępnienia”, a zatem strony powinny zawrzeć w umowie stosowne postanowienia dotyczące podwyższenia czynszu dzierżawnego.
Pan Piotr argumentuje, że dzierżawca - czyli strona, której udostępnia się mienie PZD - ma obowiązek płacenia umówionej stawki, czyli uzgodnionej przez obie strony, ewentualnie zmienionej aneksem do obowiązującej umowy. To natomiast oznacza w jego przekonaniu, że do zmiany wysokości tejże stawki czynszu konieczna jest zawsze zgoda obu stron.
- Dotychczasowe podwyżki czynszu obliczane były w oparciu o roczny wskaźnik inflacji ogłaszany przez GUS, co jest ogólnie zrozumiałą i akceptowaną praktyką, na którą wyraziłem zgodę, podpisując pierwszą umowę - przypomina Piotr Rippel. - Tymczasem podwyżka czynszu w wysokości 110% powinna mieć uzasadnienie. Dzierżawcy przysługuje prawo otrzymania dokładnego wyliczenia i opisu, z czego wynika podwyżka, jak została wyliczona jej wysokość, na czym opierał się wydzierżawiający, ustalając 110-procentowy wzrost opłaty. Na przykład gdyby strona udostępniająca modernizowała mienie, podwyższała jego standardy, ponosiła udokumentowane koszty polepszania wizerunku udostępnionego mienia itp., mogłoby to stanowić uzasadnienie podwyżki - argumentuje przedsiębiorca. Jego zdaniem żaden z wymienionych wyżej warunków nie został spełniony, jeśli chodzi o przedmiot umowy, którym jest 150 mkw. dzierżawionego gruntu. Dlatego uważa, że ustalona jednostronnie „stawka udostępnienia” w umowie z dnia 2 stycznia 2023 jest zdecydowanie za wysoka i prosi o jej zmianę.
Wysokie koszty
W piśmie pana Piotra czytamy między innymi:
„Odnoszę się w tym momencie do pkt. 2 § 8 niniejszej umowy, który mówi, że wszelkie kwestie sporne, mogące wynikać z niniejszej umowy, będą rozstrzygane polubownie (…).
Odwołanie, a zarazem prośbę o ustalenie nowej - niższej stawki (czynszu), akceptowanej przez obie strony umowy, motywuję tym, że działalność handlowa branży ogrodniczej jest działalnością sezonową. Co za tym idzie, dochody poza okresem wiosennym spadają do granicy opłacalności, a w okresie zimowym dopłacam do tego sklepu. Sklep ogrzewany jest gazem. W dobie obecnych cen błękitnego paliwa dla firm utrzymanie sklepu stało się ogromnym obciążeniem.
Poza tym od ponad ośmiu miesięcy remontowana jest ul. Gliwicka na odcinku od skrzyżowania z ul. Kozielską aż pod Brzeźce, co zniechęca, a nawet wręcz uniemożliwia klientom dojazd do naszego sklepu. Przez cały ten okres sklep osiągał obroty na poziomie 100-250 zł dziennie.
Remont jeszcze trwa i obawiam się, że tegoroczny okres wiosenny nie przyniesie oczekiwanych obrotów z uwagi na to, że spora część klientów zaczęła zaopatrywać się w innych miejscach. Aby sytuacja naszego sklepu się poprawiła, potrzeba czasu. Po pierwsze - musi skończyć się remont, po drugie - muszą wrócić klienci, a to nie dzieje się ot tak.
Prowadzimy ten sklep przede wszystkim z myślą o działkowcach ROD Jedność. Staramy zapewnić szeroki asortyment towarów, sprawną i miłą obsługę, doradztwo wyszkolonej kadry oraz pomoc naszym klientom w różnych potrzebach związanych z uprawą ogrodów. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że ten sklep jest obopólnym dobrem dla mnie i dla Waszych działkowców. Dbajmy więc o to dobro i szanujmy się wzajemnie.
Proszę o umotywowanie podwyżki stawki (czynszu) oraz podjęcie wspólnych prac nad ustaleniem warunków umowy zadowalających obie strony” - czytamy w piśmie skierowanym przez Piotra Rippela do Zarządu Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Jedność”, które przedsiębiorca dostarczył też do siedziby Okręgu Opolskiego Polskiego Związku Działkowców w Opolu.
Duże zaskoczenie
- Wysokość tej podwyżki byłaby dla mnie dużym zaskoczeniem, nawet gdyby nie prowadzono tego remontu na ul. Gliwickiej, który, podobnie jak trwający obecnie sezon zimowy, spowodował wyraźny spadek obrotów naszego sklepu. Te 110% w każdej sytuacji byłoby dużą podwyżką - przekonuje nasz rozmówca. - W sezonie wiosenno-letnim nie jest tak źle. Zarabiam na utrzymanie sklepu, na pokrycie wszelkich kosztów. Poza tym w tym okresie wypracowuję zysk na czas, kiedy nastanie martwy sezon, począwszy od później jesieni aż do zakończenia zimy. Mam stałych klientów. Są to w większości ludzie w starszym wieku, którzy tuż obok mają swoje ogródki. Dla nich jest to korzystne, że mają ten sklep po sąsiedzku, na miejscu, bo nie muszą jeździć i wozić później różnych produktów ogrodniczych z odleglejszych zakątków miasta. Nie wiem, czemu odbiera mi się jakąkolwiek możliwość negocjacji wysokości czynszu. Nie ma żadnej furtki. Stawia się mnie przed faktem dokonanym. Poprzednia umowa obowiązywała do końca 2018 roku i nie została mi wypowiedziana. Została sporządzona nowa umowa na 2023 rok, ale już ze znacznie wyższą stawką. Jeden z członków zarządu ROD „Jedność” zapytał mnie wręcz, że skoro nie mam ważnej umowy, to co ja tu jeszcze robię. Padały też sugestie, że trudno się dziwić wzrostowi stawki, skoro ja przez kilka lat nie miałem żadnej podwyżki - mówi właściciel sklepu ogrodniczego.
Dokładnie 20 czerwca 2004 r. pan Piotr zawarł 12-letnią umowę dzierżawy tego terenu, która obowiązywała do 19 czerwca 2016 roku. Stawka za dzierżawę gruntu od ROD „Jedność” wynosiła wtedy 400 zł miesięcznie. Kolejne dwie umowy zawarte zostały już tylko na okres jednego roku (na 2017 i 2018). W 2017 roku pan Piotr płacił za grunt 465 zł, a w 2018 roku 480 zł miesięcznie. I taką też stawkę uiszcza de facto aż do dziś, ponieważ nie otrzymał nowej umowy na 2019 rok, a najświeższa - na 2023 rok prawdopodobnie w ogóle nie zostanie podpisana, ale o tym za chwilę.
W zeszłym tygodniu pod sklepem przy ul. Gliwickiej zebrała się grupa działkowców, którzy jednoznacznie komentowali zaistniałą sytuację.
- Zebraliśmy się tu po to, aby zaprotestować przeciwko tak znaczącej podwyżce za dzierżawę gruntu dla pana Rippela, ponieważ właściciel sklepu przerzuci później ten wzrost kosztów na klientów albo całkiem zlikwiduje ten biznes. Tu mamy wszystko na miejscu, pod nosem. To jest dla nas bardzo wygodne. Gdzie my, emeryci, mamy później robić te zakupy, chodząc z ciężarami po całym mieście? - pyta pan Kazimierz, który od lat jest stałym klientem tego sklepu.
- Szkoda byłoby tego sklepu. Mamy bliziutko do naszych ogródków. Ma to znaczenie szczególnie dla seniorów, a to głównie oni mają tu swoje działki - dodaje Antoni Pytlik.
Biznes w cieniu zakazu
- Jestem gotów płacić 700 zł miesięcznie za ten grunt. Taką kwotę mogę zaakceptować - wyjaśnia Piotr Rippel, który nie wiedział jeszcze, że prawdopodobnie w ogóle nie będzie mógł liczyć na przedłużenie jakiejkolwiek umowy z PZD. Wszystko z powodu przepisów.
W rozmowie z „Lokalną” prezes ROD „Jedność” (prosił o niepodawanie jego imienia i nazwiska) wyjaśnił, że Piotr Rippel miał bardzo niską stawkę czynszu, która na przestrzeni wielu lat wzrosła zaledwie o 15 zł.
- Umowa cywilnoprawna pomiędzy ROD „Jedność” a panem Piotrem Rippelem wygasła już dawno. Pan Rippel powinien zorientować się, jakie stawki obowiązują w Kędzierzynie-Koźlu. Kwota 1000 zł za 150 mkw. nie jest wygórowana, ale nie chce się on zgodzić na podwyżkę i skierował sprawę do Opola. Natomiast Opole już parę lat temu nakazało wygaszanie umów na prowadzenie działalności gospodarczej na terenach ogrodów. Jest to uchwała Krajowej Rady Polskiego Związku Działkowców i musimy się do niej dostosować. Możemy jedynie utrzymać do końca długoterminowe umowy, do których przestrzegania jesteśmy wciąż zobowiązani. Osobiście nie jestem zwolennikiem wygaszania tych działalności, bo pozyskane w ten sposób pieniądze możemy przeznaczać na remonty i inwestycje. Czekam teraz na odpowiedź Opola. Tamtejszy prezes wyda w tej kwestii ostateczną decyzję - wyjaśnia prezes ROD „Jedność” w Kędzierzynie-Koźlu.
Bartłomiej Kozera, prezes Okręgu Opolskiego Polskiego Związku Działkowców w Opolu, nie pozostawia w tej kwestii żadnych wątpliwości: - Jesteśmy stowarzyszeniem, które ma w statucie zapisany zakaz prowadzenia działalności gospodarczej. W myśl ustawy przyjętej przez Sejm RP 13 grudnia 2013 roku nie wolno nam stale wynajmować niczego, co przynosi dochód. W związku z tym zabroniłem panu prezesowi w Kędzierzynie-Koźlu podpisania tej umowy. To byłoby nielegalne i niedozwolone w myśl naszych przepisów. Czyli umowa nie zostanie przedłużona, a przedsiębiorca będzie się musiał przenieść w inne miejsce. Mamy takie 2-3 podobne sytuacje w województwie opolskim, które usiłujemy wyczyścić, żeby to było zgodne z przepisami. Nie chcemy mieć kłopotów.
Na stwierdzenie, że ustawa pochodzi z 2013 roku, a mamy już 2023, odparł: - Powoli te młyny męłły, a sprawa trafiła do nas właśnie teraz, przy okazji odwołania pana Rippela. Jest więc okazja, żeby definitywnie zakończyć ten temat.
Co na to Piotr Rippel?
- Owszem, czytałem kiedyś o tych przepisach i zakazie prowadzenia działalności gospodarczej przez PZD. Cóż, czekam teraz na pisemną odpowiedź z Opola. Jeśli będzie negatywna, to mam pewien pomysł, aby odkupić od PZD wspomnianą działkę. Nie po to inwestowałem w ten pawilon z całą urbanistyką 80 tys. zł, żeby teraz zostać na lodzie. Chciałbym się porozumieć w tej kwestii - nie ukrywa właściciel sklepu.
Ponadto Piotr Rippel poinformował nas, że wśród części działkowców ktoś rozpuścił plotkę, że PZD musiał tak postąpić, ponieważ przedsiębiorca od jakiegoś czasu nie płacił czynszu dzierżawnego.
- To jest wierutna bzdura. Powiesiłem nawet na drzwiach sklepu przy ul. Gliwickiej dowody wpłaty za ostatni rok. Właśnie po to, żeby nie było wątpliwości, jaka jest prawda - dodaje na koniec pan Piotr.
Napisz komentarz
Komentarze