Pismo w tej sprawie datowane na 10 listopada br. zostało skierowane m.in. do prezydent miasta Sabiny Nowosielskiej, a także do wiadomości zastępcy prezydenta Artura Maruszczaka oraz radnych miejskich. Choć w piśmie mowa jest o „możliwości realizacji tejże inwestycji”, to stała się ona na tyle realna, że kędzierzyńscy przedsiębiorcy postanowili zgodnie zainterweniować w tej sprawie, wyrażając zdecydowany sprzeciw wobec realizacji tego przedsięwzięcia w ich bezpośrednim otoczeniu.
Podpisali się pod nim przedstawiciele kilku działających w Blachowni podmiotów gospodarczych. W tym gronie znalazły się: Sieć Badawcza Łukasiewicz - Instytut Ciężkiej Syntezy Organicznej „Blachownia”; ICSO Chemical Production Sp. z o.o.; Mexeo; DSU Rakon; Fluorochemika Poland Sp. z o.o.
W piśmie tym czytamy między innymi:
„W związku z otrzymaniem postanowienia o zawieszeniu postępowania w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia pn. „Podziemna instalacja sarkofagu do unieszkodliwiania odpadów niebezpiecznych na terenie Blachowni w Kędzierzynie-Koźlu”, planowanego do realizacji na działce nr 602/248, obręb Blachownia (sygnatura akt OSR-OS.6220.8.2022.KK), jako strony postępowania, chcieliśmy przedstawić wspólne stanowisko zakładów pracy prowadzących działalność na tym terenie, składając sprzeciw wobec możliwości realizacji inwestycji sarkofagu” – czytamy w piśmie, z którego wynika, że 21.09.2022 r. pełnomocnik inwestora wystąpił o zawieszenie ww. postępowania administracyjnego w sprawie wydania decyzji dla wspomnianego wcześniej przedsięwzięcia, z powodu zaistniałych nowych, nieznanych okoliczności. Prezydent Kędzierzyna-Koźla uwzględnił wniosek zawieszając postępowanie.
Co istotne, wystąpił tu brak zgodności lokalizacji tegoż przedsięwzięcia z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta dla tej części obszaru Kędzierzyna-Koźla.
„Informujemy, iż zapoznaliśmy się ze zgromadzoną w Urzędzie Miasta Kędzierzyn-Koźle dokumentacją w sprawie, z której wynika, iż inwestorem będzie firma Eco Technology Innovation Sp. z o.o. Sp.k. z siedzibą w Katowicach. (…) Inwestycja ma być realizowana na działce należącej aktualnie do firmy Euro-Pegaz Sp. z o.o., WELLHOUSE Sp.k, z siedzibą w Warszawie przy ul. Domaniewskiej 47. Zgodnie z dostępnymi materiałami wypisów KRS, górna granica odpowiedzialności materialnej wspólników spółki (suma komandytowa) inwestora wynosi łącznie w graniach 100 000 zł. Nie daje to rękojmi odpowiedzialności osobistej za ewentualne szkody w wyniku wypadków lub katastrofy wywołanych nieunieszkodliwionymi odpadami, z dużym prawdopodobieństwem toksycznymi, zarówno w czasie transportu, jak i składowania podczas użytkowania instalacji, jak i przechowywania nawet po 50 latach, gdzie grunt należy do Skarbu Państwa, a w bezpośrednim otoczeniu znajduje się ciasna zabudowa lokalnego biznesu oraz w promieniu 100 m od sarkofagu stale przebywa kilkaset osób” - argumentują przedsiębiorcy z Blachowni.
Powołali się oni na sporządzony przez firmę PWEKO Inżynieria Środowiska z Rybnika (Waldemar Tułodziecki to kierujący zespołem pełnomocnik inwestora) „Raport o odziaływaniu...”, z którego wynika, iż przedmiotowe przedsięwzięcie polegać będzie na składowaniu odpadów niebezpiecznych poprzez zabudowę instalacji sarkofagu o wymiarach 114 m dł. x 19 m szer. x 21,5 m głębokości, umieszczenie w niej warstwowo odpadów niebezpiecznych i zalanie masą betonowo-izolacyjną. Okres funkcjonowania instalacji przewidywany jest na około 1 rok, przy założeniu dobowych dostaw odpadów niebezpiecznych na poziomie ok. 94 m3 . Podana pojemność sarkofagu ma wynieść ok. 35 520 m3, co przekłada się na pojemność i możliwość składowania odpadów rzędu 23 680 m3 .
Zgodnie z deklaracjami wnioskodawcy, w instalacji sarkofagu składowane mają być odpady niebezpieczne w stanie ciekłym zagęszczonym i stałym w dotychczasowych opakowaniach, np. mauzerach, beczkach. Do transportu niebezpiecznych materiałów chemicznych wymagane są odpowiednie opakowania podlegające ograniczonej w czasie gwarancji użytkowania, w tym beczki i paletopojemniki.
„Jest pewnym, że opakowania w których transportowane będą niebezpieczne chemikalia takich gwarancji nie będą posiadać, a ponadto, ich stan techniczny będzie bardzo zły. W większości będą nieszczelne i kruche/zwietrzałe lub skorodowane. Odpady mają być układane warstwowo i zalewane masą betonowo-izolacyjną bez unieszkodliwiania. Przedstawiona technologia ma pozwolić na zdeponowanie odpadów porzuconych i zalegających na terenach i w pomieszczeniach do tego nieprzeznaczonych, tzw. bomb ekologicznych oraz odpadów od innych wytwórców. Inwestor przewiduje, iż tak powinny być składowane odpady niebezpieczne, w tym kwasy, alkalia, sole zawierające cyjanki lub metale ciężkie, odpady zawierające arsen, rtęć, rozpuszczalniki organiczne, ciecze podestylacyjne, odpady izocyjanianów, oleje zawierające PCB, a nawet freony. Zdaniem inwestora takie rozwiązanie techniczo-technologiczne spełnia wymogi materiałów referencyjnych BAT, jak również uzyskało pozytywne oceny w instytucjach, takich jak RDOŚ i WIOŚ. Należy jednak nadmienić, że nie zgodziły się na to władze w regionie zielonogórskim. Dlaczego władze Kędzierzyna-Koźla, już znanego z najwyższych pikowych stężeń benzenu w Europie, a może i na świecie, dodatkowo godzić się mają na tak ryzykowne i groźne w odbiorze społecznym i w rzeczywistości przedsięwzięcie” - pytają autorzy pisma.
Ich zdaniem powszechnie wiadomo, że instalacje sarkofagów stosuje się do przechowywania odpadów radioaktywnych i zawsze (jest to tylko kwestia czasu) rodzą one problemy.
Autorzy listu poddają w wątpliwość chociażby aspekt logistyczny tego przedsięwzięcia, który zaprezentował inwestor.
Jak pisze pełnomocnik inwestora: „Oddziaływanie na etapie prowadzenia prac budowlano-montażowych, ograniczy się do bezpośredniego terenu budowy, zaplecza budowy oraz dróg dojazdowych. Z uwagi na realizację inwestycji w etapach, przewiduje się organizację zaplecza budowy w obrębie własnej działki. Charakter oddziaływania w trakcie prowadzenia tego typu prac oraz wielkość terenu, na którym planuje się przedsięwzięcie, pozwalają na stwierdzenie, że emisja zanieczyszczeń do powietrza zamknie się w granicach terenu inwestycji, co potwierdzają przeprowadzone obliczenia oraz rozkład stężeń zanieczyszczeń w sieci receptorów”.
Nie zgadzają się z tym blachowiańscy przedsiębiorcy, sąsiadujący z działką gdzie miałby powstać sarkofag. Przekonują bowiem, że takie „bezpieczne” wyliczenia opierać się muszą na założeniach nie uwzględniających występowania potencjalnie groźnych zdarzeń, powodowanych zarówno przez inwestora, jak też ewentualnych pożarów, wycieków, emisji itp., możliwych w bezpośrednim otoczeniu inwestycji.
Autorzy listu dokonali też pewnych wyliczeń, z których wynika, że powierzchnia zewnętrzna sarkofagu - o wymiarach 114 m dł. x 19 m szer. x 21,5 m głębokości - wynosić będzie: 4332 m2 + 4900 m2 + 817 m2, czyli łącznie 10 049 m2.
To oznacza dostarczenie na plac budowy gigantycznej ilości materiałów, co spowoduje wręcz paraliż drogowy, na ul. Energetyków, nie mówiąc już o zniszczeniu i zabłoceniu dróg. Przedsiębiorcy przekonują również, że wąska, pojedyncza droga wewnętrzna w lokalizacji inwestycji nie jest w ogóle właściwa do takiego ruchu i ładunku. Takie ilości zwożonych i wywożonych towarów zaburzą realnie na ponad dwa lata funkcjonowanie całej komunikacji przy ulicy Energetyków i samego Kędzierzyna-Koźla. Nie wspominając już o transporcie samych odpadów niebezpiecznych, zalegających gdzieś przez lata, których opakowania z pewnością nie będą szczelne, co - jak tłumaczą autorzy listu - stanowić będzie ciągłe narażanie otoczenia, mieszkańców i pracowników na toksyczne lub żrące emisje.
Wątpliwości wzbudzają też inne kwestie.
„Plan zabudowy inwestora jest również całkowicie nierealny, gdyż na przedmiotowej działce nie ma miejsca na opisywany wykop, który znajdować się będzie w granicy działek sąsiednich na 20 m w głąb, a także pod drutami linii wysokiego napięcia 110 kV oraz w bezpośrednim sąsiedztwie słupa energetycznego wysokiego napięcia, zagrażając jego fundamentom. Wskazana alternatywna lokalizacja jest tym bardziej sprzeczna z prawem budowlanym, gdyż przebiega w całości pod linią wysokiego napięcia, bądź nawet w miejscu słupa energetycznego wymienionej linii energetycznej – czytamy w piśmie grupy przedsiębiorców z Blachowni. - Pragniemy podkreślić, iż na terenie wokół planowanej inwestycji, znajdują się zarówno zakłady chemiczne, w tym kwalifikowane jako zakłady dużego ryzyka, jak i instytucje badawcze z długoletnią tradycją oraz inni przedsiębiorcy, świadczący różne usługi i produkty. W zakładach tych pracują ludzie, gdzie kadrze zarządzającej zakładami, zależy na zdrowiu i bezpieczeństwu pracowników oraz na utrzymaniu bezpiecznych miejsc pracy. Prosimy o refleksję i zastanowienie się - kto będzie pracować, w miejscu gdzie tykać będzie ekologiczna bomba oraz przez 2 lata nie da się praktycznie dojechać i wrócić bez długotrwałego tkwienia w korkach oraz kto będzie w tym czasie usuwał błoto i naprawiał dopiero odnowioną infrastrukturę drogową - pytają autorzy listu nie widząc absolutnie żadnej przesłanki, aby taka inwestycja mogła czy też powinna być realizowana w tej lokalizacji, o ile w ogóle.
Zwracają oni uwagę na fakt, że planowane zadanie jest inwestycją krótkoterminową, nastawioną tylko i wyłącznie na szybki zysk. Spółka - inwestor nigdy i nigdzie nie zrealizowała takiego przedsięwzięcia.
„Co ciekawe, spółka Eco Technology Innovation Sp. zo,o. Sp. k nawet nie jest zarejestrowana w BDO, co oznaczać może, iż jest tylko pośrednikiem w obrocie odpadami, nie będąc w ich posiadaniu. Niewyjaśnioną więc kwestią prawną jest i będzie, kto jest i będzie właścicielem odpadów i kto ponosić będzie za nie odpowiedzialność, również tą długoterminową, oprócz Gminy i Skarbu Państwa. Na wskazanym terenie nie ma miejsca manewrowego, jedyna droga wewnętrzna jest wąska, występuje zawieszona na niewielkiej wysokości estakada z gazami technicznymi, parą wysokociśnieniową oraz wodą grzewczą, która przecina drogę dojazdową do omawianej działki inwestycyjnej. Nie dotrze tam również ciężki sprzęt budowlany. Nie ma miejsca na składowanie” - wyliczają autorzy listu.
Dlatego też przedsiębiorcy, mając na względzie szeroko rozumiane aspekty funkcjonalno-operacyjne, prawne, transportowo-logistyczne, środowiskowe i społeczne oraz reprezentując firmy, których działki graniczą bezpośrednio z działką, na której planowane jest przedsięwzięcie, postanowili wyrazić wspólne stanowisko, które sprowadza się do tego, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (mpzp) powinien pozostać niezmieniony w kwestii możliwości realizacji takich przedsięwzięć, jak składowiska odpadów (zwłaszcza tych niebezpiecznych) w tym ich podziemnego składowania. Wnioskują oni również o monitorowanie wniosków o wprowadzenie zmian w mpzp oraz monitorowanie kolejnych kroków potencjalnych inwestorów.
„Wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec realizacji inwestycji sarkofagu do składowania niebezpiecznych, nieunieszkodliwionych odpadów chemicznych w naszym bezpośrednim otoczeniu, to jest w odległości 50 do 100 m oraz korzystając z wszelkich dostępnych środków deklarujemy determinację w przeciwdziałaniu tej inwestycji, która godzi w nasz podstawowy interes społeczny, to jest kilkuset pracowników sąsiednich przedsiębiorstw, których reprezentujemy oraz szerokiej grupy mieszkańców Kędzierzyna-Koźla, w szczególności osiedli Blachownia i Sławięcice” - dodają autorzy listu akcentując również potrzebę spotkania z przedstawicielami kędzierzyńsko-kozielskiego samorządu, aby rozwiać wszelkie wątpliwości w tym temacie.
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do kędzierzyńsko-kozielskiego magistratu.
- Informuję, że Urząd Miasta Kędzierzyn-Koźle nie wydał żadnej decyzji środowiskowej w tym zakresie. Postępowanie zostało zawieszone na prośbę inwestora. Zaznaczam jednak, że w przypadku rozpatrywania wniosku gmina i tak odmówiłaby wydania takiej decyzji. Uniemożliwiają to wprowadzone z poparciem prezydent Sabiny Nowosielskiej zapisy do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie zezwalają one na prowadzenie na terenach przemysłowych wskazanych przez inwestora tego typu działalności, tj. związanych z budową instalacji do przetwarzania odpadów niebezpiecznych czy nawet ich składowania - wyjaśnia Piotr Pękala, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu.
Napisz komentarz
Komentarze