Maksymilian Mazur wygrał styczniową edycję plebiscytu na Bobasa Miesiąca. Chłopca oraz jego rodziców odwiedziliśmy 23 lutego, by wręczyć nagrody za zwycięstwo w konkursie. Szczęśliwa rodzina mieszka w Bierawie.
Jest grzeczny, pogodny, dużo się uśmiecha. Lubi być noszony na rękach i obserwować otoczenie – mówi Sabina Mazur, mama chłopca.
Jego narodzin nie mogli doczekać się zarówno szczęśliwi rodzice, jak również dziadkowie. Mariola i Waldemar (rodzice Sabiny) pierwszy raz zostali dziadkami.
Jestem jedynaczką, więc wniósł dużo radości w ich życie – zaznacza Sabina Mazur. - Moja mama jest też najlepszą opiekunką dla wnuka, zawsze zostaje z nim, gdy jest taka potrzeba. Dziadek Waldek jest z kolei hodowcą gołębi pocztowych. Pewnie będzie chciał zapoznać Maksia ze swoim hobby. No i pewnie syn będzie małym kibicem ZAKSY, tak jak tato i dziadkowie – prognozuje pani Sabina.
Z kolei babcia Gosia, mama Marcina, ma wyjątkowe zadanie w rodzinie. Zgodnie z tradycją, szyje dla nowo narodzonych dzieci obszycie do pięknego wiklinowego wózka, który ma już 38 lat i przechodzi w rodzinie z rąk do rąk.
Babcia ręcznie wykonuje do tego wózka obszycia, dla każdego dziecka inne. Dla Maksymiliana uszyła biało-szare – opowiada Sabina Mazur.
Natomiast dziadek Marek (tato Marcina) gra na gitarze. – Zauważyliśmy, że Maksiu układa ręce na wzór dziadka, jakby grał na gitarze – zauważają rodzice.
Maksymilian to oczko w głowie całej rodziny, ale szczególnie rozchwytywany jest przez ciocię Magdę i Kasię - to siostry Marcina.
Tato Maksia w rozmowie z nami przyznał, że wraz z żoną bardzo chcieli mieć chłopca. W zasadzie nie brali pod uwagę, że urodzi się dziewczynka. Małżeństwo myśli już o kolejnym dziecku, a mianowicie córeczce.
Tym razem żona będzie miała wolną rękę przy wyborze imienia – zapewnia Marcin Mazur.
Rodzice świetnie uzupełniają się w opiece nad chłopcem.
Marcin przy dziecku i w domu potrafi zrobić wszystko. Z Maksymilianem często słuchają razem muzyki i oglądają obrazki. Wieczorami go usypia, wtedy ja mogę położyć się wcześniej spać – chwali męża Sabina Mazur.
Para poznała się pięć lat temu w Zakładach Azotowych "Kędzierzyn", gdzie oboje są zatrudnieni.
Pracowaliśmy na jednej zmianie, ale lepiej poznaliśmy się na imprezie integracyjnej. W sumie to zeswatali nas koledzy i koleżanki, z którymi wtedy pracowaliśmy. Posadzili nas obok siebie. Zaczęliśmy rozmawiać, tańczyć, no i od tego czasu jesteśmy razem – wspomina Sabina Mazur.
Maksymilian ma już za sobą chrzciny. Ten ważny moment w swoim życiu świętował razem z mamą, która obchodziła 30. urodziny. Bobas Miesiąca rośnie zdrowo.
Płacze tylko wtedy, gdy jest głodny. Jest kontaktowy, śmieje się, kiedy nas widzi – opowiadają Sabina i Marcin.
Rodzina lubi grać w planszówki, ale też aktywnie spędza wolny czas. Chętnie jeżdżą na rowerach, dlatego kupili dla Maksymiliana specjalną przyczepkę rowerową. Sabina Mazur przez siedem lat uczyła się tańca towarzyskiego. Swoją przygodę zakończyła na klasie C. Brała udział w wielu turniejach. Dziś zastanawia się, czy Maks pójdzie w jej ślady. Szczęśliwej rodzinie życzymy realizacji wszystkich planów, zdrowej córeczki i jak najwięcej radości z wychowywania Maksymiliana.
Napisz komentarz
Komentarze